Kołobrzeg w archiwum IPN – 32 (70). MINĘŁY 33 LATA

Od dnia, w którym nie tylko rozwiały się nadzieje na lepszą przyszłość, ale i podeptano ludzką godność.

 Stowarzyszenie Przywracania Pamięci „Kołobrzeg 80” już po raz czwarty organizuje uroczystości dla upamiętnienia ofiar stanu wojennego. W sobotę 13 grudnia o godzinie 1700 odbędzie się w kołobrzeskiej Katedrze Msza Święta w intencji ofiar stanu wojennego. Bezpośrednio po Mszy nastąpi zapalenie zniczy i złożenie kwiatów po tablicami na zewnątrz Katedry.

Zwyczaj palenia w tym miejscu zniczy zrodził się na wieść o tragicznych wydarzeniach w Kopalni „Wujek” w dniu 16 grudnia 1981 roku, w wyniku którego śmierć poniosło dziewięciu górników. Kazimierz Mirecki zawiesił tablicę z ręcznym napisem o treści: „Poległym w latach 1956, 1968, 1970, 1976”. Wykonał też krzyż z blachy miedzianej i wspólnie z innymi członkami „Solidarności” zawiesił ją na zewnętrznym murze świątyni. Miejsce to obrosło długą tradycją.

Główne obchody odbędą się w Sali Koncertowej Ratusza o godzinie 1800. Tak jak i w latach poprzednich Stowarzyszenie Przywracania Pamięci „Kołobrzeg 80” przyzna swoje medale „Za Zasługi dla Wolnej Polski” kilku zapomnianym bojownikom wolności. Szczególnie atrakcyjnie zapowiada się wykład Pana Profesora Wojciecha Polaka z Torunia, który jest wybitnym znawcą historii najnowszej. Praca Pana Profesora „Stan wojenny – pierwsze dni” stanowi nieocenione kompendium wiedzy. Przewidujemy również część artystyczną w wykonaniu kołobrzeskiego barda.

Medale „Za Zasługi dla Wolnej Polski” otrzymują osoby, które mają niekwestionowane osiągnięcia, a nadto wszyscy członkowie Stowarzyszenia jednogłośnie poprą jego przyznanie. W tym roku medal autorstwa Pani Profesor Końko otrzyma między innymi Stefan Wierciński – działacz i założyciel „Solidarności” w Polskiej Żegludze Bałtyckiej w Kołobrzegu. Stefan Wierciński szczególnie zasłużył się w sierpniu 1980 roku. Inicjował zebrania załogi, na których podjęto uchwałę o konieczności powołanie Wolnych i Niezależnych Związków Zawodowych oraz nawiązano bezpośrednie kontakty ze strajkującymi w Szczecinie i Gdańsku.

Kołobrzeska bezpieka uznała, że ten 28-letni inżynier jest osobą bardzo niebezpieczną, gdyż zdobył zaufanie pracowników PŻB stając się liderem rewolucyjnych zmian. Rozpuszczono więc pogłoski, że jest on protegowanym towarzyszki z Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Koszalinie oraz w trybie pilnym powołano go do wojska. O pozycji i roli Stefana Wiercińskiego może świadczyć fakt, że w październiku 1980 roku w czasie pierwszych wyborów władz został wiceprzewodniczącym KZ NSZZ „Solidarność” w PŻB pomimo, że w tym czasie był już w wojsku w Chełmnie Pomorskim.

Postać Stefana Wiercińskiego po raz pierwszy pojawiła się w mojej książce „Kołobrzeg-twierdza „Solidarności”, a na podstawie później odnalezionych materiałów opublikowałem artykuł „Stefan Wierciński-zapomniany działacz „Solidarności” (http://miastokolobrzeg.pl/historia/2322-koobrzeg-w-archiwum-ipn-15-53.html lub (http://www.edwardstepien.pl/artykuly/miasto-kolobrzeg/kolobrzeg-w-archiwum-ipn-%E2%80%93-15-53-stefan-wiercinski-%E2%80%93-zapomniany-dzialacz-%E2%80%9Esolidarnosci%E2%80%9D/). Dopiero kilkanaście dni temu po raz pierwszy osobiście zetknąłem się ze Stefanem Wiercińskim. Udostępniłem mu jego teczkę wytworzoną przez SB – Sprawa Operacyjnego Sprawdzenia „Kameleon” (IPN Sz 00105/107) i poprosiłem o komentarz. Zasypałem go pytaniami o różne szczegóły. Z powodów osobistych Stefan Wierciński poprosił o odłożenie rozmowy na później, a przesłał mi jedynie swoje refleksje, które poniżej przytaczam z niewielkimi skrótami:

„To był ciekawy czas, w którym przyszło nam żyć i spędzić nasze najlepsze lata, niezależnie od otaczającej szarej, a często ponurej rzeczywistości. Nie jestem i nie byłem politykiem, ale dzięki swojej rodzinie, przyjaciołom i kolegom oraz ich ówczesnej mądrości mogliśmy wspólnie iść drogą do budowania Polski i dlatego z taką determinacją o nią walczyliśmy.

W chwili wybuchu Sierpnia, którego apogeum oglądałem i przeżywałem przy bramie stoczniowej w moim rodzinnym Gdańsku, wróciłem do Kołobrzegu naładowany takim potencjałem, ładunkiem emocjonalnym, że byłem w stanie sam obalić komunizm w Kołobrzegu, a już na pewno z pomocą swego otoczenia. Tak mi się wydawało, ale szybko okazało się, że ci, co są szeroko pojętą władzą, nie mają chęci jej oddać, ani się nią podzielić. Ujawniłem się jako ich wróg i przypuszczono na mnie atak ze wszystkich możliwych stron. Pamiętam jak blisko było, żeby nasze umysły ogarnęła nienawiść do ówczesnej władzy, nie kochaliśmy tamtych czasów. Obawialiśmy się że władza siłą osiągnie zamierzone cele. Baliśmy się wojny domowej. Otwarty konflikt nigdy nie był dla nas żadnym rozwiązaniem, pracowaliśmy nad zmianami, które zmienią nas samych, ale także tych, którzy wtedy rządzili.

Żądania strajkujących załóg (21 postulatów ) to było jak wołanie o chleb, o normalność życia. Władze komunistyczne nie chciały zrozumieć, że nie da się rządzić jak do tej pory. Mieliśmy ambicje współuczestnictwa w budowaniu nowej, wolnej i niepodległej Polski. Wiedzieliśmy też, że nie zrezygnujemy z walki o współuczestnictwo we władzy, ale też wiedzieliśmy, że bez dobrego początku nie ma dobrego końca, dlatego tak ważne było zacząć mądre reformy, a państwo uczynić sprawnym organizmem dla wszystkich Polaków, promując ludzi zdolnych, fachowych, którzy chcą z pożytkiem służyć swojemu krajowi. Pamiętam, że w komunistycznej Polsce zawsze byli MY i ONI, dlatego dzisiaj nie można na poważnie traktować nowych podziałów.

Każde życie jest ważne, ale życie narodu jest najważniejsze. Możemy mieć przewidywalną nadzieje, że życie następnych pokoleń w wolnej i niepodległej Polsce nie będzie usłane różami, ale będzie twórcze, pracowite i zasobne.”

 

Adwokat Edward Stępień

 

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.