Jako szary obywatel przyglądam się wyborom i stwierdzam brak merytorycznej dyskusji.
Z jednej strony całe miasto zalały plakaty z głupkowatymi hasłami, a z drugiej brak jest próby zajęcia się istotnymi problemami naszego miasta.
Nie doczekałem się dotychczas, aby kandydaci na prezydenta odpowiedzieli na moje (i nie tylko moje) wątpliwości:
1. Jaki jest stan zadłużenia miasta? Ile długu przypada na jednego dorosłego mieszkańca, jak długo będziemy go spłacać i czy nie grozi miastu faktyczne bankructwo (prawne jest niemożliwe)?
2. Jaki w ostatnich ośmiu latach był przyrost zatrudniania, nie tylko w Urzędzie Miasta, ale we wszystkich instytucjach powiązanych z Ratuszem i powiatem oraz spółkach miejskich? Ile kosztują nas urzędnicy i pracownicy spółek miejskich?
3. Czy nadal będzie wzrastać koszt biurokracji, a wraz z nim rosnąć będą podatki?
4. Ile faktycznie kosztował pobyt reprezentacji Danii w Kołobrzegu i czy istotnie oddano im stadion i obiekty sportowe na pół roku za 10.000,00 euro, gdy jego koszt utrzymania wynosił ponad 500.000,00 zł?
5. Komu należy przypisać „zasługę” bądź winę za wybudowanie obok katedry koszmarnej budowy i jak to się stało że inwestor zobowiązał się wybudować (zamiast parkingu podziemnego) miejsca parkingowe przy ul. Armii Krajowej, które od wielu lat istnieją?
6. W jakim celu wykonano pierwszy etap tzw. obwodnicy, skoro port dokonuje przeładunków w bardzo nieznacznym zakresie? Policzono, że dla obsługi portu średnio przejeżdża jeden TIR dziennie. Czy dla tego jednego TIR-a warto było budować nowy most? Dlaczego nie wybudowano trzeciego etapu obwodnicy znacznie bardziej potrzebnego miastu?
Pytania padły. Czekam na rzetelne odpowiedzi.
W czasie kampanii wyborczej najbardziej dominującym widokiem były dziesiątki a nawet setki ogromnych bilbordów oraz plakatów, na których dominowały twarze kandydatów. Zalew tych buziek jest przygnębiający i po kilku tygodniach rozpaczliwie szukałem przestrzeni, gdzie ich nie ma. Niestety do dzisiaj są wszędzie. Współczesna technika czyni cuda i kaprawe oczy patrzą przyjemnie, znikają wory pod oczami a czerwone nosy tracą swoją truskawkową barwę. Sami przyjemni faceci i cudnej urody babeczki za kilkoma wyjątkami. Tym nawet fotoshop nie pomoże pozbyć się buty bijącej z obliczy. Po co więc rozwieszają bilbordy ze swoimi podobiznami? Nie spotkałam kandydata, który by zawołał: „Szanowni Państwo – to nie są wybory Miss ani Mister Kołobrzegu. Nie kierujcie się wyglądem głowy, ale tym co jest w czerepie”. Dokończeniem tej części jest podsłuchana rozmowa dwóch pań sprzedawczyń ze sklepu z głównej ulicy Kołobrzegu w poniedziałek powyborczy. „Baśka czy już można zedrzeć te mordy z witryny?”.
Znaczna cześć buziek wyzierających z bilbordów i plakatów oprócz przekazu wizualnego postanowiła przemówić do wyborców słowami. Jako „przedmiot” sztabów wyborczych jestem traktowany jako głupek i omułek, który nie jest w stanie przyswoić pełnego zdania. Spin doktorzy uznali więc, że mogę zrozumieć dwa, trzy, najwięcej cztery wyrazy ułożone w zgrabne hasło. Po co głupcom tłumaczyć zawiłości programu (którego nie mamy) skoro może wystarczą hasła „cała naprzód”, „siła działania”, „ lepsza przyszłość”, „czas rozwoju”.
Co te wszystkie hasła znaczą pytam znajomego, który wyjaśnia, że można je dokończyć w różny sposób. Na przykład: „cała naprzód po konfitury unijnych pieniędzy, a plebsowi wara”, „siła działania moich bicepsów zastępuje myślenie”, „lepsza przyszłość dla mnie i moich kolesi”, „czas rozwoju pogardy dla rozumu”. Oczywiście mogą być dziesiątki innych dopełnień, a kandydaci pozostawiają rozwinięcie ich haseł nieszczęsnym obywatelom grodu nad Parsętą.
Ponad dwadzieścia lat temu kandydat na Prezydenta Polski występował pod hasłem „siła spokoju” i jest ono przedmiotem kpin do dzisiaj. Jak się okazuje szkodliwy jest brak znajomości historii najnowszej.
Adwokat Edward Stępień
Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany aby komentować.