Z ławy obrońcy i kibica (33). Refleksje nieuczesane

Ostatnio bardzo wiele dzieje się w Kołobrzegu i na świecie. Uwagi zaprezentuję w telegraficznym skrócie.

 

  1. Istnieje realne niebezpieczeństwo zaśmiecenia naszego miasta. Pamiętam jak budowano Bryzę 40 lat temu i zapewniano, że będzie to budowla tymczasowa. W miejsce potworka architektonicznego planuje się postawienie potworka, gorszego, bo nowego. Do starej Bryzy zdążyliśmy się przyzwyczaić i nawet nie dostrzegamy jej brzydoty. Powstaje więc pytanie czy osoba, która zamierza zohydzić centrum miasta na następne sto lat jest godna pełnienia swojej funkcji, czy też mieszkańcy nie powinni walnąć pięścią w stół. Dlaczego nikt nie protestuje? Czy zapomnieliśmy, że istnieje coś tak prostego i skutecznego jak pikieta?
  2. Uroczystości 1 marca poświęcone Żołnierzom Wyklętym spotkały się z różnymi prześmiewczymi komentarzami. Faktycznie pod pomnikiem komandora Mieszkowskiego zebrał się około stu osób. Czy to znaczy, że pozostali kołobrzeżanie są przeciwni? Osobiście uważam, że większość wspiera Żołnierzy Wyklętych i uważa ich za bohaterów. Prezydent i prawie wszyscy radni (za wyjątkiem dwóch) zignorowali oficjalne Państwowe Święto. Pewnie liczą na to, że wyborcy są przeciwni postawom patriotycznym. Mam nadzieję, że te rachuby się nie sprawdzą. Rok temu apelowałem o zmianę nazw ulic Kołobrzegu, aby w miejsce komunistycznych patronów Kniewskiego i Walki Młodych ustanowić ulice Generała Fieldorfa „Nila” i Jana Pawła II, a nowo budowaną obwodnicę nazwać „Żołnierzy Wyklętych”. Trwają prace sejmowe dotyczące zmiany ulic komunistycznych patronów, ale nasza Rada Miasta nadal uważa, że zbrodniarze komunistyczni zasługują na upamiętnianie. Czy znajdzie się choć jeden radny, który powie – basta, dość komuny w Kołobrzegu?
  3. Bogdan Chmielnicki jest bohaterem Ukrainy, która stawia mu pomniki. Ukraińcy zdają się zapominać, że to właśnie Bogdan Chmielnicki oddał Ukrainę pod władze Rosji. Czy obecna sytuacja na Krymie nie jest, aby bezpośrednim skutkiem decyzji Chmielnickiego?
  4. Jedną z głównych sił Majdanu byli Banderowcy. Jeden z nich wypowiedział się publicznie, że celem banderowców jest odzyskanie etnicznych ziem Ukrainy, tj. Ziemi Przemyskiej i Bieszczad. Powstaje pytanie, dlaczego władze Polski pomijają te wypowiedzi bez żadnego komentarza. Dlaczego tylko ksiądz Issakowicz-Zaleski zwraca na to uwagę?
  5. Majdan zwyciężył. Nikt nie zauważył, dlaczego garstka obywateli wygrała z potęgą państwa ukraińskiego. Do walki rzucono kilka tysięcy berkutowców. Janukowycz rozkazał wojsku, aby ruszyło do akcji. Ze znanych informacji wynika, że około 500 żołnierzy zostało zatrzymanych przez demonstrantów na granicach Kijowa. Pozostali odmówili wykonania rozkazów Janukowycza. W sposób oczywisty nasuwają się porównania z zachowaniami tzw. Ludowego Wojska Polskiego. Gdyby polscy żołnierze zachowali się tak jak Ukraińcy, to odmówiliby wykonania rozkazów Jaruzelskiego. Ukraińska armia mogła zbuntować się przeciwko Janukowyczowi, a polscy żołnierze w grudniu 1981 roku zachowali się jak bezmyślne stado baranów. Jest mi szczególnie przykro i biję się we własne piersi, bo 13 grudnia 1981 roku byłem w wojsku w stopniu sierżanta podchorążego. Nie zauważyłem jakiegokolwiek zamiaru buntu przeciwko Jaruzelskiemu. Jako sierżant podchorąży wstydzę się, że nie stało mi odwagi, aby czynnie sprzeciwić się Jaruzelskiemu. Dlaczego kadra wojskowa, która wprowadzała stan wojenny w Polsce w 1981 roku jest z tego dumna? Gdyby LWP zachowało się jak armia ukraińska, to Jaruzelski przegrałby tak samo szybko jak Janukowycz.
  6. Kiedy zaczynałem studia prawnicze w 1974 roku, przeczytałem dziesięciotomową historię powszechną napisaną przez akademię nauk ZSRR (cóż, błędy młodości). W tomie X jest spory fragment dotyczący zajęcia przez armię radziecką na przełomie 1939/1940 roku republik nadbałtyckich: Łotwy, Litwy i Estonii. Trzeba to koniecznie przeczytać właśnie teraz. Jest tam napisane, że obywatele rosyjscy na Litwie, Łotwie i Estonii poczuli się w 1939 roku zagrożeni i dlatego ZSRR wprowadził tam swoją armię. Uznano, że była ona przez miejscowych atakowana i weszły następne oddziały. Kolejny krok to uchwały krajów nadbałtyckich podjęte pod lufami karabinów o przyłączeniu do ZSRR. Wszystko już było, a obecne wydarzenia na Krymie były wielokrotnie przećwiczone w latach ubiegłych.
  7. Podobny scenariusz grozi w Mołdawii i we wschodniej Ukrainie. Nikt zdaje się nie pamiętać, że Rosjanie wielokrotnie domagali się połączenia drogą lądową okręgu dawnych Prus Wschodnich z resztą imperium sowieckiego. Najkrótsza droga z Kaliningradu do Rosji prowadzi przez Suwalszczyznę i Białoruś. Czy grozi nam powtórka z historii i czy za kilka lat lub kilka miesięcy nie usłyszymy propozycji, aby dla zachowania pokoju oddać Rosji korytarz przebiegający przez Suwalszczyznę? Prezydent Litwy już widzi to niebezpieczeństwo. A co na to nasz jowialny Prezydent zapraszający Jaruzelskiego do obrad gremiów państwowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo? W filmie „Jack Strong” jest scena, w której sowiecki marszałek ruga Jaruzelskiego i traktuje go jak chłopaka na posyłki. Może chodzi więc o to, aby Jaruzelski nauczył rządzących, jak stawać na baczność przed wschodnim sąsiadem.
  8. Zbliża się Dzień Kobiet. Jak co roku „kobiety” Grodzka, Środa czy Szczuka będą przekonywały, że głównym zadaniem kobiet jest zwalczanie rodziny, bowiem jest ona przyczyną wszelkich nieszczęść. Już teraz agendy ONZ opanowane przez wojujące feministki ogłaszają wyniki, że 30% kobiet jest prześladowanych przez mężczyzn. Wniosek jest oczywisty – należy zlikwidować mężczyzn, jako źródło wszelkiego zła. Ideałem byłoby, aby wszystkich Krzysztofów Bęgowskich przemienić w Anny Grodzkie. Z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim kobietom, aby realizowały swoją kobiecość. Młodym matkom, aby czuły szczęście i satysfakcję karmiąc swoje maluchy piersią i aby miały siłę zaprotestować, gdy jakiś „postępowiec” będzie twierdził, że karmienie piersią dwuletniego malucha jest czymś nienormalnym. Życzę kobietom, aby miały satysfakcję we współżyciu z mężami i aby odłożyły na bok kolorowe pisemka zachwalające życie na kocią łapę. Mam wiele koleżanek, które znakomicie spełniają się w pracy zawodowej, ale podkreślają, że prawdziwe wartości tkwią w rodzinie. Z moich obserwacji wynika, że mężczyźni myślą dokładnie tak samo. W Polsce mężczyźni całują kobiety w rękę jako wyraz szacunku, a nawet uwielbienia. Życzę wszystkim Paniom, aby były całowane w rękę przez kochanego mężczyznę nie tylko 8 marca, ale wielokrotnie każdego dnia.

 Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.