Czy Żydzi mogą przyjaźnić się z Polakami?

Redaktor Mariusz Wolański: Chciałbym, żebyśmy dzisiaj podyskutowali o marcu 1968 roku. Pytanie jest takie: czy my jako naród jesteśmy antysemitami?

Edward Stępień: Uważam, że na pewno nie jesteśmy antysemitami, natomiast marzec 1968 roku dorobił Polakom ,,gębę” na zachodzie. Nie jesteśmy antysemitami, świadczy o tym nasza historia. Już w XIV wieku do Polski nastąpił bardzo duży napływ Żydów, którzy byli prześladowani w całej Europie, głównie w Hiszpanii, we Francji, Niderlandach. Oni przybywali masowo do Polski, bo tutaj otaczano ich właściwą opieką i nadawano im uprawnienia, na które w ogóle nie mogli liczyć gdziekolwiek indziej na świecie. Chciałbym przypomnieć, że Żydzi mieli swoje własne sądownictwo, swoje własne przywileje. Czuli się w Polsce bardzo dobrze, o czym świadczy fakt, że w trakcie II wojny światowej w Polsce mieszkało ponad 3 miliony Żydów. Jeżeli już emigrowali, to tak jak inni Polacy  ̶  na przykład za chlebem do Stanów Zjednoczonych, ale Polacy nie robili im jakichś wstrętów. Oczywiście z wyjątkiem  ̶  pamiętajmy XIX wiek, początek XX wieku  ̶  byliśmy pod zaborem rosyjskim, miały miejsce organizowane przez Rosjan pogromy Żydów na ziemiach polskich, na ziemiach Ukrainy. Ale to nie Polacy byli tymi, którzy organizowali te pogromy. Oczywiście były w okresie międzywojennym jakieś sprzeczności interesów, na przykład handlowych, była konkurencja, były różne rzeczy, ale Żydzi w Polsce w porównaniu do innych krajów mieli się bardzo dobrze.

Mariusz Wolański: Mówimy o lobby żydowskim, ale takie lobby żydowskie, czy też lobby narodowościowe  ̶  ono zawsze funkcjonowało i we współczesnym świecie też funkcjonuje.

Edward Stępień: Oczywiście, że tak. Są to naturalne elementy, które są w każdym kraju. Natomiast marzec 1968 roku spowodował, że z Polski wyemigrowało stosunkowo niewiele osób. Ocenia się to tak od 12  ̶  20 tysięcy osób, przy czym były to znaczące osoby ̶ to byli profesorowie uniwersytetów, wysokiej rangi dowódcy wojskowi, ludzie pióra, redaktorzy, którzy po wyjeździe na zachód zaczęli twierdzić, że to nie Gomułka, nie aparat partyjny spowodował, że musieli opuścić Polskę, ale Polacy, że to Polacy są antysemitami. Mogę mieć zastrzeżenia do Gomułki, że postąpił absolutnie nierozsądnie, chociaż mówił zupełnie rozsądnie. Weźmy pod uwagę, że jak wygłaszał to swoje słynne przemówienie 19 marca 1968 roku, to wskazał wyraźnie, że dzieli ludzi, czy też osoby na tych, którzy popierają socjalizm i którzy nie popierają socjalizmu, czyli są jego przeciwnikami. Rozgraniczenie w jego przemówieniu było stricte polityczne. Nie narodowościowe, że są Polacy i Żydzi, i Żydów należy wygonić. Gomułka czegoś takiego nie powiedział. Zresztą Gomułka miał wtedy, jak mówiono, kochankę Żydówkę i nie był w sposób bezpośredni przeciwny Żydom. On tylko w co niektórych Żydach widział przeciwników politycznych. Taka jest moja konkluzja w tym zakresie, że byli inni działacze partyjni, którzy do tego dążyli. Takim działaczem partyjnym w pierwszej kolejności był Moczar, a w drugiej kolejności towarzysz Jaruzelski. Naszła mnie taka refleksja – jak to możliwe, że Adam Michnik, którego pochodzenie żydowskie jest oczywiste, on temu nie zaprzecza,  a wprost przeciwnie szczyci się, a jednak Jaruzelskiego traktuje jako człowieka honoru, wiedząc, że on dokonywał bardzo bezwzględnych czystek w armii, kierując się tylko i wyłącznie pochodzeniem. Usuwał z armii Żydów bez względu na to, czy oni popierali linię polityczną, czy nie. Podstawą do wyrzucenia z wojska była narodowość. Jeżeli Jaruzelski jest antysemitą, to jak to możliwe, że Michnik tego antysemitę popierał przez długie lata?

Mariusz Wolański: Rzeczywiście udało się też zmanipulować znaczną część społeczeństwa, ludzi, którzy byli nieświadomi. Był przecież aktyw robotniczy, który rozpędzał studentów, młodzież, były przygotowywane bojówki, były słynne transparenty ,,Syjoniści do Syjamu”.

Edward Stępień: Ale ten aktyw robotniczy to jest raczej margines. Jeżeli popatrzymy na tę masę robotników, to jest margines. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że zaledwie niecałe 2 lata później, w grudniu 1970 roku robotnicy pokazali, co naprawdę sądzą i myślą, to były to pewnego rodzaju pokazówki. Ludzi w godzinach pracy odrywano od maszyn, kazano się zebrać w jakieś hali, milcząco wysłuchiwali przemówienia odczytanego przez ich kolegę, którego do tego przymuszono bądź w jakiś sposób skłoniono, żeby odczytał z kartki kilka haseł antysyjonistycznych. Weźmy pod uwagę, że ta nagonka na  ̶ jak to wtedy określano ̶  syjonistów trwała od dłuższego czasu. 5 czerwca 1967 roku, a więc prawie rok wcześniej mamy wojnę sześciodniową pomiędzy Izraelem a krajami arabskimi, w której to wojnie Izrael szalenie ,,popędził kota” Arabom, którzy byli bardzo mocno wspierani przez Związek Sowiecki. Polska zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem zaraz po wojnie sześciodniowej, a ludzie normalni, zwykli z tego tytułu, że Izrael wygrał wojnę w zasadzie ze Związkiem Radzieckim, bo tak to należy tłumaczyć, stworzyli wtedy mnóstwo różnych kawałów świadczących o tym, jaki był rzeczywisty stosunek Polaków w 1967 roku do wojny izraelsko-arabskiej. Arabowie byli szkoleni i uzbrajani przez Związek Sowiecki. Wygranie w takiej wojnie dodawało Polakom otuchy, że Rosjanie wcale nie są mocni, tylko są słabi i że można z nimi wygrać. To Polaków niesamowicie cieszyło.

Mariusz Wolański: Miałem kontakt z ludźmi, którzy w 1968 roku byli wygonieni z Polski, którzy wyjechali. Działo się to podczas Dni Tolerancji, które w Kołobrzegu były organizowane. Był tutaj Szewach Weiss. Albert Stankowski był organizatorem Dni Tolerancji i przypominam sobie, że kiedy rozmawiałem z tymi ludźmi, z Jerrym Bergmanem  ̶  takim reporterem, który mieszka na co dzień w Danii, to przerażało mnie to, że on przyjechał tutaj niby świadomie, a był przesiąknięty takim antypolonizmem. Miałem wrażenie, że człowiek jest straumatyzowany tym, co mu tutaj zafundowano.

Edward Stępień: To jest psychologicznie uzasadnione. Mamy zabójcę Prezydenta Gdańska, który też przenosi swoje urojone niepowodzenia na osoby, które niewiele mają z tym wspólnego. Jak Prezydent Gdańska mógł się przyczynić do jego wcześniejszego skazania? To przecież jest absurdalne. Tak samo jest to odnoszone też do Polski, ,,Skoro w 1968 roku zostałem wygoniony z Polski, to winni są Polacy”. Taka osoba nie zastanawia się, jaki był kontekst polityczny, kto wówczas rządził, kto tak naprawdę sprawował władzę. Przecież Gomułka nie mógłby tego zrobić, gdyby nie miał wyraźnego zezwolenia czy zgody Moskwy. Przecież nie byliśmy krajem samodzielnym. Ci ludzie, którzy wtedy rządzili, ekipa Gomułki, nie pochodzili z wolnych wyborów Polaków, tylko byli to ludzie, którzy kolaborowali z naszym okupantem. Ci Żydzi, którzy wyjeżdżali wtedy na zachód, przenosili swoje urazy z elity władzy na całe społeczeństwo polskie w sposób zupełnie nieuzasadniony. 

Mariusz Wolański: No tak. Taki przykład, który podałem, tego znanego w świecie mediów fotoreportera, nie jest odosobniony, bo takich postaw antypolskich wśród Żydów jest bardzo wiele.

Edward Stępień: Były dwie duże żydowskie fale migracji. Pierwsza była w 1956 roku i wtedy wyjechało nawet dwa razy więcej Żydów niż w wyniku wypadków marcowych. W tej pierwszej fali migracyjnej, jak i w tej drugiej, pomarcowej, znaczna część emigrantów to byli funkcjonariusze reżimu, którzy przegrali walkę polityczną. Słynni w 1956 roku puławianie, czyli ,,Żydy” i druga grupa określana jako ,,Chamy”. To była walka polityczna i Żydzi, którzy mieli nadreprezentację w komunistycznym aparacie partyjnym, przegrali walkę polityczną z tymi, którzy wykorzystali ich żydostwo do tego, żeby powiedzieć ,,Wam jest źle, ponieważ Żydzi wami rządzą”. Na trzy najważniejsze osoby okresu stalinowskiego: Bierut, Berman, Minc dwóch było Żydami, więc 2/3 centralnych władz było faktycznie w rękach żydowskich. Oczywiście nie można przesadzać i mówić, że była to wyłącznie żydokomuna, bo również i Polacy w tych władzach uczestniczyli, ale jest oczywista nadreprezentacja Żydów we władzach komunistycznych, które nam się bardzo źle kojarzyły. Przecież aparat represji, UB, to w większości na wszystkich stanowiskach kierowniczych byli Żydzi. Ludzie to dostrzegali i kojarzyli swoje nieszczęścia, prześladowania, uwięzienia z Żydami. Żydzi też powinni pomyśleć o tym, czy przedstawiciele ich narodu zachowywali się dobrze, czy też były przypadki, że zachowywali się źle. Wzajemne zrozumienie między Polakami i Żydami powinno polegać na zasadzie wzajemności. Byli Polacy, którzy byli szmalcownikami i wydawali Żydów, ale byli też Żydzi, którzy w podobny sposób zachowywali się w stosunku do Polaków albo jeszcze gorzej. Ta prawda historyczna wzajemnie zrównoważona powinna zostać przyjęta przez oba nasze narody. Jeżeli przyjmiemy to do wiadomości my i Żydzi, to myślę, że nasze stosunki się znakomicie poprawią. Przecież Syjoniści to było ugrupowanie, które w okresie międzywojennym było bardzo mocno popierane przez Rząd Polski, który finansował, uzbrajał organizacje żydowskie, szkolił bojowników, którzy po wyjeździe do Palestyny znakomicie się tam sprawowali, a wszystko dzięki pomocy Polski. Izrael powstał od samego początku dzięki pomocy rządu polskiego jeszcze z okresu międzywojennego. O tym trzeba też Żydom przypominać, bo być może oni trochę już o tych faktach historycznych zapomnieli.

Mariusz Wolański: To jest chyba najlepsza puenta naszej dyskusji – żeby każdy spojrzał także na samego siebie, bo wszelka jednostronność nie sprzyja.

Wyemitowano 25.03.2023 r.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.