Czy wartości są uniwersalne

Redaktor Mariusz Wolański: W ,,Studiu Kołobrzeg” w Polskim Radiu Koszalin opozycjoniści, ludzie Solidarności roku 1980, tak można na pewno śmiało nazwać Edwarda Stępnia i Sławoja Kiginę, którzy są gośćmi w dzisiejszej audycji.

Edward Stępień: Chciałbym sprostować. Ja nie jestem człowiekiem Solidarności, tylko Solidarność tę opisuję, badam dzieje Solidarności i jestem fanem Solidarności. Natomiast nie byłem nigdy działaczem Solidarności.

Mariusz Wolański: Ważne, że jest ona w Pana sercu i to się liczy. To jest ten wspólny mianownik, o którym będziemy rozmawiali dzisiaj, bo będziemy rozmawiali o wartościach. Poniekąd nasza cała dzisiejsza audycja krąży wokół tych wartości, jakie niesie z sobą 40. rocznica Solidarności oraz 100. rocznica cudu nad Wisłą, 100. rocznica bitwy warszawskiej, o tym też będziemy rozmawiali. Panowie, nie jesteście pierwszy raz w „Studio Kołobrzeg”, zresztą byliście bohaterami reportażu Jarosława Banasia, w którym uczestniczyłem jakby z boku, kiedy wspólnie z Wami jeździliśmy samochodem po tych miejscach Solidarności. Było to dla mnie osobiście spore przeżycie, przyznam, a jak Panowie na to patrzycie?

Sławoj Kigina: Rzeczywiście, taka retrospekcja była bardzo ciekawa i ja sam sobie poprzypominałem wiele sytuacji, wiele zdarzeń, wielu ludzi, którzy uczestniczyli w tamtych wydarzeniach. Myślę, że była to bardzo ciekawa audycja. Bardzo dobrze przemyślana, bo taka geografia miasta związana z wydarzeniami sierpnia ‘80 jest dzisiaj warta przypomnienia i to się udało, chociaż nie we wszystkich miejscach byliśmy tamtego wieczoru.

Mariusz Wolański: Ale miejsca to ludzie. Większość tych ludzi żyje do dzisiaj, a jednak jak rozmawiałem z poprzednimi gośćmi w naszej audycji, jednak nie wszystkim nam jest po drodze. Pan jako kronikarz, Panie Edwardzie, szczególnie to widzi wyraźnie.

Edward Stępień: Tak, ja już poprzednim razem mówiłem, że ludzie w 1980 roku byli zjednoczeni wobec wspólnej idei, a później ich drogi bardzo się rozeszły i nie potrafią się cofnąć do tego minionego czasu, pomimo że 40 lat temu wyznawali podobne idee i podobne wartości. Tą podstawową wartością było chyba umiłowanie wolności. To jest coś, co pchało tych ludzi do działania. Poza tym to był sprzeciw wobec istniejącej sytuacji, postrzeganie jej jako niekorzystnej nie tylko dla nich osobiście, ale również dla całego narodu. Ta podległość wobec Związku Radzieckiego doskwierała ludziom, szczególnie tutaj w Kołobrzegu, gdzie mieliśmy w Podczelu dużą jednostkę radziecką, w Białogardzie 10 000 żołnierzy stacjonowało. Byliśmy otoczeni przez te wojska radzieckie i była to sytuacja bardzo niekomfortowa. Czuliśmy się jak podbity kraj. Chciałbym powiedzieć, że w wielu przypadkach nie mieliśmy takich uprawnień, jakie mieli Rosjanie. Mój znajomy geodeta miał za zadanie wytyczyć granicę miasta Kołobrzeg i nie wpuszczono go na teren jednostki w Bagiczu, żeby dokonać pomiarów geodezyjnych, więc postawił kreskę na mapie bez jakichkolwiek pomiarów, bo Polak nie miał prawa być na swoim terytorium w Polsce. Miał zakaz. Był zresztą cały szereg innych czynników, które spowodowały wybuch Solidarności 40 lat temu. Można mnożyć te wartości, dla których ludzie sprzeciwiali się istniejącej władzy.

Mariusz Wolański: Mówimy o protestach, mówimy o tym, że dzisiaj bardzo często padają takie głosy, że my nie doceniamy wolności i tych wartości, które z tym wszystkim się wiążą, choćby spojrzawszy na to, co dzieje się na Białorusi. Czy rzeczywiście możemy pokusić się o takie stwierdzenie, że nie do końca doceniamy to, co jest nam dane? Panie Sławoju.

Sławoj Kigina: Myślę, że tak, bo wielu ludzi jeszcze ciągle ma na ustach takie przedziwne hasła, że chcą wolności, chcą przestrzegania Konstytucji, chcą czegoś, co ja uważam, że już dawno jest im dane, przynajmniej od 1990 roku. Ja pomijam tutaj aspekt społeczny, finansowy, ale przecież mamy wolność. Jakiej wolności się domagają ci KOD-owcy? Nie rozumiem, o jaką wolność im chodzi. Nie wiem, w jakim sensie jest brak Konstytucji i jej przestrzegania w Polsce. Też tego nie rozumiem. Dlatego jest mi niemiło słuchać tych wywodów, które szczególnie są widoczne w ustach ludzi Platformy Obywatelskiej, ludzi związanych z KOD-em i grup lewackich, których nie chcę tutaj przywoływać, bo pewnie bym ich niepotrzebnie dowartościowywał. Ja byłem jednym z wielu, którzy walczyli o tę wolność. Nie lubię określenia ,,walczyli”, ale nie znajduję innego. Walczyłem o tę wolność.

Mariusz Wolański: Bo to była walka. To była walka i to bardzo heroiczna. Nie ma co się wstydzić tych słów.

Sławoj Kigina: To może bardziej dzisiaj ,,walczyć o wolność” to jest nie na miejscu, bo nie ma potrzeby o żadną wolność walczyć. Czegoż chcą ci, którzy krzyczą o tej wolności, że jest jej za mało? Nie rozumiem. Jest grupa ludzi, która nienawidzi Polski, która jest w tej chwili. Nienawidzi Polski, którą rządzi demokratyczny rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem, za co oni tej Polski tak nienawidzą. Jeżeli chodzi o jakieś finansowe profity, to jednakowoż ci z Platformy, KOD-u i innych organizacji, które w tej chwili protestują przeciw rządowi PiS-u, biorą pieniądze, które rząd im daje, natomiast jak trzeba powiedzieć coś pozytywnego o tym rządzie – nie potrafią. Są ustawieni bardzo wrogo wobec tego rządu. Ja rozumiem, że również wobec Polski. W ich pojęciu ta Polska, w której rządzi PiS, to nie jest ich Polska.

Mariusz Wolański: Mówimy o Polsce, ale gdybyśmy mieli przejść na teren Kołobrzegu, to chyba też trudno o porozumienie.

Sławoj Kigina: Tak, ma Pan zdecydowanie rację. Przychodzi mi do głowy taka myśl, żeby się zastanowić nad tym, żeby zorganizować w Kołobrzegu klub dyskusyjny. Z inicjatywą wyjść, spróbować się porozumieć na terenie Kołobrzegu, spróbować znajdować wspólny język wobec tego, co nas w Kołobrzegu różni, ale jestem sceptyczny i zresztą tak mi mówią moi koledzy: ,,Z kim ty chcesz rozmawiać?”.

Mariusz Wolański: No właśnie chyba jest z kim rozmawiać, dlatego że od tego trzeba by było wyjść, że trzeba być otwartym, trzeba wyciągać rękę i stwarzać płaszczyznę do tej dyskusji, bo dyskutantów znalazłoby się wielu, jak Pan widzi. Panie Edwardzie.

Edward Stępień: Tak, uważam, że trzeba rozmawiać. Przede wszystkim, jeżeli się z poglądami kogoś nie zgadzamy, bo tylko wtedy ta dyskusja jest ciekawą dyskusją. Jeżeli sobie tylko przytakujemy, to po pewnym czasie traci to jakikolwiek sens, przy czym faktycznie nie potrafimy dyskutować. To się zaczyna już od momentu, że nie jesteśmy w stanie wysłuchać racji drugiej strony, tylko chcemy przerywać. Ja już nie jestem w stanie oglądać jakiejkolwiek telewizji, gdzie są spory polityczne, bo ci ludzie demonstrują sposób dyskutowania, który jest zaprzeczeniem dyskusji najważniejsze, żeby wygłosić swoje racje, w ogóle nie odnosić się do racji strony przeciwnej, nie odpowiadać na pytania, tylko mówić swoje. W ten sposób nigdy nie będzie porozumienia.

Mariusz Wolański: To ja, Panie Edwardzie, proponuję obejrzeć TVP Historia, bo akurat teraz w telewizji TVP Historia emitowany jest serial ,,Wojna i miłość. Rok 1920”. Znamy ten serial. Pokazany jest właśnie przekrój społeczeństwa w kontekście bitwy warszawskiej. Społeczeństwa ówczesnego, międzywojennego. Tam też były różnice, ludzie też się spierali, ale chyba wydaje się, że to społeczeństwo różniło się znacznie, jeżeli chodzi o patriotyzm i pojmowanie patriotyzmu od tego, w czym jesteśmy współcześnie.

Edward Stępień: Najlepszym przykładem jest postawa Piłsudskiego i Dmowskiego. Oni byli po dwóch stronach bieguna, a pomimo to w najważniejszych sprawach, istotnych dla bytu Narodu Polskiego, dla bytu Państwa Polskiego potrafili znakomicie się porozumiewać i współdziałać. To powinno stanowić taki drogowskaz dla naszego pokolenia, że skoro 100 lat temu mogliśmy się w tak skrajnych momentach naszej historii porozumiewać i działać dla wspólnego dobra, to i chyba teraz powinniśmy też umieć to robić, przy czym, nawiązując do wcześniejszych Pana wypowiedzi, chciałbym powołać się na przykład Brygady Świętokrzyskiej, której kilka dni temu, 11 sierpnia, mieliśmy rocznicę utworzenia. Brygada Świętokrzyska do dzisiaj jest opluwana. Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej traktowani są jak faszyści, bo rzekomo współpracowali z faszystami. Jest to oczywista nieprawda, ale każdemu patriocie można dorobić gębę faszysty, jeżeli propaganda jest tak nachalna jak była i jest nadal. Takim przykładem niezrozumienia i braku wiedzy i akceptacji dla postaw patriotycznych jest Łupaszko. Zaprosiłem do Kołobrzegu profesora, który specjalizuje się w Łupaszce i wygłosił on prelekcję. Część ludzi, zanim Pan profesor zaczął cokolwiek mówić, była nastawiona anty, bo oni wiedzą, że to był morderca, że to był człowiek zły, którego słusznie rozstrzelano. Musimy ustalić, jakie są wartości podstawowe. Powinna to być miłość do ojczyzny, niepodległość ojczyzny, niepodleganie obcym wpływom, samostanowienie, demokracja, rzeczywista demokracja, a nie taka, jaką komuniści uważali. W latach 40. i 50. komuniści określali siebie jako demokratów, natomiast patrioci byli określani jako pachołki, czy też jako reakcjoniści. Najprzeróżniejsze te miana były. Zamiast dyskusji przypinano łatkę. Zamiast powiedzieć, co jest podstawową wartością, wokół której się powinniśmy skupić, to się przypina łatkę.

Sławoj Kigina: Ja tu, kontynuując myśl Edwarda, dopowiem, że dzisiaj ciągle mamy przedłużenie tego konfliktu z okresu tuż po wojnie. Jest tak, że z jednej strony są ci, którzy chcieli komunizmu, chcieli władzy, dominacji sowieckiej, chcieli rządów UB i PPR-u, a z drugiej strony są żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, Żołnierze Wyklęci, żołnierze AK, którzy nie chcieli tego systemu. Dzisiaj, kiedy ten system obaliliśmy, kiedy wiemy, co to jest komunizm, socjalizm, jeżeli ktoś broni tamtego systemu, broni tamtych wartości, które są pseudowartościami, jeżeli ktoś dzisiaj z Platformy Obywatelskiej, z KOD-u i innych poubeckich ludzi broni tamtego systemu i chce namawiać, że tamto było słuszne, to ja tego kompletnie nie rozumiem.

Mariusz Wolański: Najważniejsze szukać porozumienia. To, o czym Pan powiedział wcześniej.

Wyemitowano 15.08.2020 r.


Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.