Po ciężkiej walce Kotwice wygrała z Asseco II Gdynia w pierwszym meczu na własnym parkiecie. W sobotę odbyły się też uroczystości poświęcone Witoldowi Pileckiemu.

Końcowy wynik 83:74 może sugerować znaczną przewagę Kotwicy 50 Kołobrzeg w starciu z rezerwami Asseco. Tak jednak nie było, gdyż na pierwszą połowę schodziliśmy przegrywając 35:45 i niewielu kibiców było optymistami. Ze statystyk wynika, że na 15 rzutów za 3 punkty celnych było jedynie 2, co daje 13,3% skuteczności. W tej części gry Asseco miało 25 zbiórek, a Kotwica jedynie 18. Wyraźnie dał się odczuć brak wysokiego Kowalczuka. Początek III kwarty był w miarę wyrównany, ale przewaga gości wzrosła nawet do 12 punktów. Po kolejnym czasie wziętym przez trenera Blechacza nasza obrona stała się twardsza i w efekcie zaczęliśmy po przechwytach przeprowadzać szybkie kontrataki. Końcówka tej kwarty należała zdecydowanie do naszych zawodników i zmniejszyliśmy stratę do zaledwie sześciu punktów. Ostatnia kwarta skończyła się naszym zwycięstwem 29:14, przy czym ogólny wynik meczu przez dłuższy czas oscylował wokół remisu. Jak zwykle najskuteczniejszy z dorobkiem 19 punktów był Grzegorz Arabas, ale tuż za nim uplasowali się Paweł Pawłowski i Łukasz Wichniarz. Obydwaj nasi rozgrywający rozegrali dobre zawody. Mieczkowski potrafi dynamicznie wchodzić pod kosz, natomiast Chudy cechuje się rozwagą i dokładnością zagrań. Przez chwile wspólnie występowali na boisku i bardzo dobrze się uzupełniali. Osobiście żałuję, że ten dobry mecz obejrzało niewielu widzów. Przed klubem stoi duże wyznanie, aby na powrót do Hali Milenium i na Wąską przyciągnąć kibiców. Być może brakuje podstawowych informacji. Podaję więc terminarz meczów w Kołobrzegu w pierwszej i drugiej rundzie.

Najbliższy mecz w Kołobrzegu odbędzie się 31 października w sobotę o godzinie 18⁰⁰ w Hali Milenium. W drużynie z Torunia zobaczymy Dawida Przybyszewskiego, który w Kołobrzegu spędził swój najlepszy okres kariery zawodniczej. Pamiętamy go z Kotwicy, która zdobyła Puchar Polski sześć lat temu.

Muszę się przyznać, że mecz obserwowałem dopiero od końca drugiej kwarty, bo wcześniej o godzinie 17 w RCK odbywały się uroczystości poświecone pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego. W pierwszej części mieliśmy przyjemność oglądać Przemysława Tejkowskiego w monodramie „Melduję Tobie Polsko. Rotmistrz Pilecki”. Następnie obejrzeliśmy film pt. „Pilecki”, który jest fabularyzowanym dokumentem przedstawiającym najważniejsze wydarzenia z biografii bohatera. Przed filmem słowo wstępne wygłosił współproducent Bogdan Basztyl. Opowiedział o historii powstania filmu i finansowych problemach jego twórców. Pomysłodawcy zwrócili się pisemnie do ponad dwóch tysięcy samorządów miast i gmin o wsparcie filmu kwotą 100,00 zł. Nic nie wpłynęło. Taki sam efekt przyniosła prośba skierowana do posłów i senatorów. Film powstał dzięki drobnym datkom różnych prywatnych osób. Zgromadzone skromne środki pozwoliły nakręcić film, ale w minimalnej obsadzie, praktycznie bez scenografii i dzięki entuzjazmowi grup rekonstrukcyjnych. Zastanawiam się więc jak to się dzieje, że na filmy typu „Pokłosie”, które przedstawiają Polaków jako zdziczałych morderców rząd polski wykłada ogromne kwoty ze środków publicznych, a na projektowane filmy o Żołnierzach Wyklętych na przykład „Historia Roja” czy rzeczony „Pilecki” brak jest jakichkolwiek pieniędzy. Światełkiem w tunelu jest decyzja Prokuratury o wszczęciu śledztwa w sprawie obrzydliwych wypowiedzi Tomasza Grossa pod adresem Polaków. Może doczekamy się wielkich fabularnych filmów przedstawiających prawdziwą historię Polski, a przede wszystkim naszych bohaterów, jak na przykład rotmistrza Witolda Pileckiego.

Edward Stępień