Felieton: Z ławy obrońcy i kibica (2). Zapomniane okruchy historii

W sposób niezauważony mija kolejna rocznica przełomu październikowego.

19 października 1956 r. w czasie obrad VIII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej na I Sekretarza Komitetu Centralnego wybrano Władysława Gomułkę. Wydarzenie to dało początek tzw. polskiego października 1956 r., który w konsekwencji spowodował amnestię dla więźniów politycznych, zwolnienie prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz odejście od stalinizmu i próbę budowania polskiej wersji socjalizmu. Wypadki w Warszawie były śledzone w całym kraju. Roztrząsano napływające ze stolicy wiadomości. Nie zawsze ograniczano się do dyskusji. Przeglądając archiwa Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie natknąłem się na akta sprawy świadczące, że w naszym regionie wyrażanie poglądów przybierało również czynny charakter. Zdarzenie miało miejsce w Świdwinie w dniu 24.10.1956 r. Tego dnia Andrzej Kijko, skromny pracownik fizyczny Państwowego Gospodarstwa Rolnego w powiecie świdwińskim, przyjechał z kilkoma innymi pracownikami, aby zakopcować ziemniaki składowane obok gorzelni. Praca nie była wyczerpująca. Panowie zjedli śniadanie zakrapiane alkoholem, a później nastąpiły wydarzenia, które znalazły swój finał przed Sądem Wojewódzkim IV Wydział Karny w Koszalinie. Podczas rozprawy ustalono, że po owym śniadaniu Andrzej Kijko, cyt.:

„…oświadczył, że idzie rozbić pomnik wzniesiony w Świdwinie ku czci poległych żołnierzy Armii Radzieckiej. Z łopatą przybył pod pomnik, z pobliskiej budowy przyniósł drabinę, po której wszedł do góry i łopatą starał się postrącać ramiona gwiazdy. Łopata była za lekka i odskakiwała od ramion gwiazdy. Wówczas zabrał się za poszukiwanie młota, względnie siekier, a gdy tych nie znalazł, przyszedł z kamieniami w ręku. Nadto z Zakładu Mleczarskiego wypożyczył flagę narodową polską. Wszedł ponownie na drabinę, kamieniem utrącił dwa ramiona gwiazdy, a następnie przywiązał sznurem flagę narodową polską. Potem udał się z powrotem do swojej pracy. Wyczynom oskarżonego przyglądało się około kilkadziesiąt osób z oddalenia kilkadziesiąt metrów i czasem padło jakieś niezrozumiałe słowo, zachęcające oskarżonego do niszczenia pomnika.

Oskarżony Kijko przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że uczynił to na cześć I sekretarza KC PZPR tow. Gomółki, uważając, że jest to gwiazda stalinowska”.

Sąd Okręgowy w Koszalinie w osobie sędziego J. Woźniaka dokonał tych ustaleń po przesłuchaniu kilkunastu świadków. Cytowali oni słowa zachęcające oskarżonego do niszczenia gwiazdy, ale skoro sędzia uznał je za niezrozumiałe, to niech i tak pozostanie.

Zdaniem Sądu wina oskarżonego nie budziła wątpliwości, więc należało się zastanowić nad stosowną karą. Sędzia przeanalizował dotychczasową drogę życiową oskarżonego i okazało się, że obfitowała ona w wydarzenia zgoła dramatyczne. Sędzia przytoczył, że oskarżony, cyt.:

„W swoich wyjaśnieniach zapodał płacząc, że w 1945 r. w Niemczech żołnierze radzieccy zabrali mu wszystko, co posiadał, pozostawiając go w spodniach i koszuli, z którego to powodu uciekł pod okupację amerykańską, skąd do Polski przyjechał w listopadzie 1945 r. Fakt ten wyrył się oskarżonemu w pamięci i zrodził u niego nienawiść do całego narodu radzieckiego, co najprawdopodobniej wpłynęło na postępek oskarżonego”.

W dalszej części uzasadnienia wyroku sędzia analizuje bieżącą sytuację społeczno-polityczną i dochodzi do wniosku, że stanowisko rządu radzieckiego i KPZR w odniesieniu do narodu polskiego i zachodzących w nas przemian świadczą najwyraźniej o wielkiej przyjaźni narodów Związku Radzieckiego do Polski. Sędzia uznał, iż oskarżony nie odróżniał stalinizmu od narodu radzieckiego oraz aspołecznych jednostek służących w Armii Radzieckiej od samej Armii Radzieckiej, ku której czci wystawiony był pomnik w Świdwinie. Ponieważ jednak oskarżony nie był w stanie dokonać tak oczywistych wg Sądu rozróżnień, to zapewne jego stan intelektualny nie był wysoki. Sędzia uznał więc, że kara 3 miesięcy aresztu z zawieszeniem jego wykonania na 2 lata będzie dostateczną przestrogą dla oskarżonego i w przyszłości podobnego czynu się nie dopuści.

Zarówno prokurator, jak i oskarżony, z wyroku tego byli zadowoleni, gdyż żadna ze stron nie wniosła odwołania.

Pan Andrzej Kijko miał niewątpliwie dużo szczęścia, że jego aktywność w wyrażaniu uczuć do Armii Radzieckiej nie przytrafiła się kilka lat wcześniej, bo wtedy jego resocjalizacja za kratkami trwałaby długie lata.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.