01. Proces stanu wojennego – przykład księdza Bolesława Jewulskiego

Artykuł wygłoszony 25 marca 2009 r. na konferencji naukowej w Szczecinie zorganizowanej przez IPN Oddział w Szczecinie wspólnie z Katedrą Historii Kościoła Wydziału Teologicznego USz i dotyczy procesu księdza Bolesława Jewulskiego, który jako jedyny kapłan w Polsce został skazany na karę pozbawienia wolności z powodu wygłoszonego kazania. Artykuł został opublikowany w 2010 roku w książce „Polityka władz państwowych wobec Kościoła katolickiego na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej w latach 1945-1989” wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie.

I. Wstęp

Proces księdza Bolesława Jewulskiego jest sprawą bardzo mało znaną, pomimo że ma on charakter wyjątkowy i unikalny. Oto kapłan zostaje skazany na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności za rzekome przestępstwo pozostające w ścisłym związku z posługą kapłańską. W okresie stanu wojennego znany jest tylko jeden podobny przypadek dotyczący Mirosława Drzewieckiego, który w dniu 13 stycznia 1982 roku w katedrze wrocławskiej wygłosił kazanie, a władze uznały je za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i sporządzono akt oskarżenia. Do skazania – w odróżnieniu od księdza Bolesława Jewulskiego –  nie doszło, gdyż sprawa została umorzona w 1983 roku na mocy amnestii[1]. Kilka innych spraw prowadzonych przeciwko księżom w okresie stanu wojennego nie dotyczyły ich posługi kapłańskiej, a miały bardziej polityczny charakter. Tak na przykład benedyktyn z klasztoru w Tyńcu o. Franciszek Mazur został skazany na karę 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za kolportaż ulotek w Mielcu[2]. Redaktor Kolegium oo. Jezuitów ks. Stefan Dziczek został skazany na karę roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata za wystawienie symbolicznego żłóbka zawierającego jakoby „informacje godzące w interes PRL”[3]. Po demonstracjach w dniu 31 sierpniu 1982 roku w Gdyni pod zarzutem kierowania nimi skazano na kary po 3 lata więzienia ks. Tadeusza Kuracha i ks. Jana Borkowskiego[4].

O ile wystawienie żłóbka bożonarodzeniowego pozostaje w związku z działalnością duszpasterską, to pozostałe przypadki o. Franciszka Mazura, księży Tadeusza Kuracha i Jana Borkowskiego z działalnością taką nie mają nic wspólnego. Z meldunków SB wynika, że w każdej diecezji była grupa księży co najmniej kilkuosobowa, która po wprowadzeniu stanu wojennego wygłaszała odważne kazania piętnujące poczynania ekipy Jaruzelskiego. W skali kraju była to znaczna liczba, a wyjątkowość procesu księdza Bolesława Jewulskiego polegała na tym, że represja związana z surowym wyrokiem i pobytem w więzieniu dotyczyła tylko i wyłącznie jego osoby. Artykuł będzie stanowił próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie, dlaczego w tak wyjątkowy sposób potraktowano ks. B. Jewulskiego.

W badaniach nad rolą kościoła w okresie stanu wojennego księdza Bolesława Jewulskiego wspomina się jedynie mimochodem lub sprawę tę pomija się zupełnym milczeniem[5]. W literaturze przedmiotu brak jest opracowania dotyczącego wyjątkowej sprawy księdza Bolesława Jewulskiego, wobec tego mam nadzieję zlikwidować tę białą plamę. Dotychczasowy brak wiedzy jest spowodowany również po części zachowaniem się SB, która sprawę księdza Bolesława Jewulskiego starała się trzymać w tajemnicy i nie nadawać jej żadnego rozgłosu.

Za nieocenioną pomoc w zbieraniu materiałów składam serdeczne podziękowania mojemu dobremu duchowi Pani Magdalenie Semczyszyn ze Szczecińskiego Oddziału IPN.

II. Zdarzenia poprzedzające proces

Dla zrozumienia przyczyn, które spowodowały wszczęcie postępowania karnego przeciwko ks. Bolesławowi Jewuskiemu i w konsekwencji wyrok Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy, niezbędne jest prześledzenie wcześniejszych losów duchownego.

Ks. Bolesław Jewulski urodził się w 1946 roku w Charzewicach w powiecie Brzesko. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie w 1964 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. W latach 1965 – 1967 odbył służbę wojskową w Szczecinie[6]. Po otrzymaniu święceń w 1971 roku został skierowany jako wikariusz do parafii w Tuchowie. Był tam inicjatorem budowy kaplicy – bez zezwolenia władz – we wsi Buchcice, powiat Tarnów . Za czyn ten Sąd Powiatowy w Tarnowie w dniu 16.11.1973 roku na podstawie art. 80 ustawy z dnia 31.01.1961 roku prawo budowlane, orzekł karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 15.000 zł grzywny oraz koszty Sądowe w wysokości 4.000 zł[7].

W 1974 roku ksiądz został przeniesiony do diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej jako wikariusz do parafii w Polanowie.

W dniu 26.06.1975 roku ksiądz Jewulski podróżując z innym księdzem próbował przewieźć do Rumunii 501 sztuk medalików i 60 różańców, które były ukryte w samochodzie w baku na benzynę i w dmuchawie powietrza. Przemyt ten odkryto na przejściu granicznym w Medyce, a Urząd Celny w Przemyślu orzekł karę 1.500 złotych grzywny.

Kapitan Władysław Lilborowicz pozyskał do współpracy księdza B. Jewulskiego w dniu 22.12.1975 roku[8]. Jak stwierdzono w postanowieniu o rozwiązaniu współpracy w czasie całego okresu ksiądz Jewulski przekazywał dość skąpe informacje wyłącznie dotyczące jego osoby oraz z miejsca pracy. Ponadto do 1978 roku w wystąpieniach publicznych oraz w rozmowach prywatnych wykazywał wrogi stosunek do ustroju socjalistycznego[9].

Od września 1976 roku ksiądz Bolesław Jewulski został skierowany do pracy jako wikariusz w Parafii pw Niepokalanego Poczęcia w Połczynie Zdroju[10]. W grudniu 1976 roku ksiądz Bolesław Jewulski wystąpił z wnioskiem do Urzędu Miejskiego w Połczynie Zdroju o przyznanie mu działki budowlanej przy ulicy Grunwaldzkiej 7/9 pod budowę domu bliźniaczego dla potrzeb prywatnych. W 1977 roku uzyskał pozwolenie na budowę domu i pomieszczeń gospodarczych, które miały służyć na przechowalnie owoców i garaże. Po wybudowaniu domu ks. B. Jewulski urządził w nich salki katechetyczne, natomiast obiekt gospodarczy stał się kaplicą, którą w grudniu 1978 roku Biskup Ignacy Jeż poświęcił. Ponadto bp Ignacy Jeż w granicach parafii utworzył rektorat, a jego rektorem mianował ks. B. Jewulskiego. Od tego czasu ks. B. Jewulski zaczął w kaplicy odprawiać msze święte. Władze nakazały księdzu B. Jewulskiemu, aby w terminie do połowy czerwca 1979 roku przywrócił obiekt do stanu założeń projektowych. Kapłan nie wykonał tego nakazu, a dodatkowo dobudował do kaplicy pomieszczenie o powierzchni 12 m2 z przeznaczeniem na zakrystię. Następnie podwyższył ściany boczne, dobudował boczną nawę i wieżę nadając budowli sakralny charakter.

Oprócz obiektów w Połczynie Zdroju ksiądz wzniósł krzyż w miejscowości Zabocze, co też zostało uznane za nielegalne. Zamierzono za to wymierzyć mu grzywnę, ale władze odstąpiły od tego, gdy ks. B. Jewulski oświadczył, że na rozprawę przyjdą wierni z parafii i zostanie wzniesiony kolejny krzyż. Władze zarzuciły mu również, że w wystąpieniach publicznych prezentował poglądy wrogie politycznie. W czasie kazania w dniu 29.05.1977 roku w ostrych słowach skrytykował system oświaty oraz organizację wypoczynku młodzieży szkolnej. Twierdził, że programy nauczania zawierają nakaz głoszenia ateizmu, co skutkuje powiększaniem się marginesu społecznego. Modlił się za pomordowanych w obozach oraz w Katyniu, a także za robotników prześladowanych w Radomiu i Ursusie[11]. W dniu 2.02.1979 roku w czasie kazanie przywołał postać prymasa Wyszyńskiego i jego aresztowanie głosząc, że nawet w tamtych trudnych czasach Polska nie wyrzekła się wiary, pozostała wierna Chrystusowi i ewangelii[12]. W dniu 9.02.1979 roku ksiądz Bolesław Jewulski protestował przeciwko utrudnianiu dzieciom nauki religii akcentując fakt, że o zajęciach dzieci mają prawo decydować tylko i wyłącznie rodzice, a nauczyciele to sługusy, pastuchy komunizmu, którzy chcą być ważniejsi od KC[13].

W kazaniu 3.06.1979 roku ksiądz Bolesław Jewulski nawiązując do wizyty papieża skrytykował władze za umyślne utrudnianie udziału wiernych  w pielgrzymce przez odwołanie autobusów. Sprzeciwiał się wyrywaniu Polakom Chrystusa z serc i zamianie ewangelii na dzieła Marksa i Engelsa[14].

W kwietniu 1980 roku z okazji Świąt Wielkanocnych w asyście orkiestry poprowadził procesję ulicami miasta złożoną z około 700 wiernych . Procesja została uznana za nielegalną, a kolegium ukarało księdza Bolesława Jewulskiego grzywną 1.500 złotych. Kwota ta została rozpisana na około 500 przekazów pocztowych od 1,40 zł do 10 zł, które ks. B. Jewulski  rozdał parafianom z prośbą o przekazanie do Urzędu Miasta. W dwa miesiące później procesja na Boże Ciało też została uznana za nielegalną.

Po sierpniu 1980 roku ksiądz B. Jewulski nawiązał kontakty z „Solidarnością” w Szczecinie, która interweniowała u władz wojewódzkich w Koszalinie w sprawie prawnego zalegalizowania jego parafii oraz w sprawie odmowy zezwolenia na wyjazd za granicę. Po wprowadzeniu stanu wojennego ks. B. Jewulski przyjmował w swoim mieszkaniu działaczy „Solidarności” z terenu Połczyna Zdroju[15]. W dniu 18 grudnia 1980 roku do Jego mieszkania przybył kpt. Andrzej Ulass – Komisarz Obrony Kraju na gminę Połczyn Zdrój i jego zastępca do spraw politycznych ogniomistrz podchorąży Mirosław Tessikowski. Oficerowie przekonywali księdza, aby w czasie kazania wzywał wiernych do podporządkowania się stanowi wojennemu. W czasie rozmowy ksiądz B. Jewulski powiedział, że nie będzie okłamywał ludzi i samego siebie[16].

III. Postępowanie przygotowawcze

W dniu 20 grudnia 1981 roku w czasie mszy o godzinie 1100 w Kościele pod wezwaniem Świętego Józefa[17] w Połczynie Zdroju ksiądz Bolesław Jewulski wygłosił kazanie, które było nagrywane przez funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa. Uznano, iż treść kazania jest sprzeczna z postanowieniami kodeksu karnego oraz dekretu o postępowaniach szczególnych. W dniu 23 grudnia 1981 roku Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Koszalinie wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie publicznego lżenia i wyszydzania naczelnych organów PRL oraz rozpowszechniania wiadomości mogących osłabić gotowość obronną PRL oraz wywołać rozruchy przez Bolesława Jewulskiego uzasadniające podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 270 §1 k.k. i art. 48 ust. 1 i 2 dekretu Rady Państwa z dnia 12.12.1981 roku o postępowaniach szczególnych. Śledztwo postanowiono prowadzić w trybie doraźnym[18]. Tego samego dnia o godzinie 1640 ksiądz Bolesław Jewulski został zatrzymany, a następnego – tj. w Wigilię Bożego Narodzenia, doprowadzony do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie, gdzie został przesłuchany przez wiceprokuratora kpt. Zdzisława Bełzę w towarzystwie protokolanta ppor. Janusza Rychlińskiego[19]. Po przedstawieniu zarzutów ksiądz Bolesław Jewulski odmówił składania wyjaśnień, po czym Prokurator wydał postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Złożone przez podejrzanego zażalenie na prowadzenie sprawy w trybie doraźnym, jak również na tymczasowe aresztowanie zostało oddalone przez Prokuratora Nadrzędnego. W toku śledztwa przesłuchano 10 świadków, w tym komisarza i jego zastępcę do spraw politycznych Komitetu Obrony Kraju na Miasto i Gminę Połczyn Zdrój, dwóch funkcjonariuszy KWMO Koszalin, z których jeden dokonywał bezpośrednio nagrania kazania, dziekana Aleksego Leszczyńskiego oraz pięć osób, które były w Kościele w czasie mszy. Postępowanie przygotowawcze trwało siedem dni i zakończyło się wniesieniem do Sądu w dniu 31.12.1981 roku aktu oskarżenia. Zarzucono księdzu Bolesławowi Jewulskiemu dwa przestępstwa.

Pierwsze, że w dniu 20.12.1981 roku w Połczynie Zdroju podczas kazania wygłoszonego w Kościele Świętego Józefa[20], publicznie lżył i wyszydzał ustrój Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz jej naczelne organy przez to, że używał takich słów jak „junta Jaruzelskiego” oraz „nie mamy zaufania do tych, którzy mieli bronić narodu, a mundury swoje splamili braterską krwią”, a nadto, że pomawiał Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą oraz inne organy władzy państwowej, iż działają na szkodę społeczeństwa, tj. o przestępstwo z art. 270 §1 k.k. w zw. z art. 1 ust. 1 pkt. 1 dekretu z dnia 12.12.1981 roku o postępowaniach szczególnych, a drugie, ze w dniu 20.12.1981 roku w Połczynie Zdroju podczas kazania wygłoszonego w Kościele pod wezwaniem Świętego Józefa w celu osłabienia gotowości obronnej PRL rozpowszechniał fałszywe wiadomości mogące gotowość tę osłabić, jak również wywołać niepokój publiczny lub rozruchy przez to, że podawał nieprawdziwe wiadomości, jakoby w kraju narastał opór wobec władzy oraz nawoływał do stawiania takiego oporu używając sformułowania „polski robotnik się nie podda”, tj. o przestępstwa z art. 48 ust. 1 i 2 dekretu z dnia 12.12.1981 roku o stanie wojennym w zw. z art. 1 ust. 1 pkt. 5 dekretu z dnia 12.12.1981 roku o postępowaniach szczególnych. Wyżej przytoczone zarzuty, które znalazły się w akcie oskarżenia nie pokrywają się z zarzutami, które przedstawiono księdzu Jewulskiemu w dniu 24 grudnia 1981 roku, a więc podejrzany został oskarżony o czyny, które nie były mu wcześniej przedstawione. Akt oskarżenia zawiera istotne uchybienie formalne, co winno skutkować jego zwrotem. Sąd Wojskowy nie dostrzegł tego ewidentnego błędu stanowiącego naruszenie uprawnień procesowych podejrzanego zagwarantowanych w kodeksie postępowania karnego.

Akt oskarżenia zawierał wniosek, aby w związku z dekretem o postępowaniach szczególnych sprawę „cywila” rozpoznał Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy w trybie doraźnym[21]. W uzasadnieniu aktu oskarżenia jego autor wiceprokurator kpt. Zdzisław Bełza twierdził, że ksiądz Jewulski wygłosił kazanie, w którym używał słów lżących ustrój i osłabiał gotowość obronną PRL, rozpowszechniał fałszywe wiadomości używając sformułowań takich jak „… mundur żołnierza, który okrył się chwałą i chlubą nie tylko na frontach naszej ojczyzny, ale na wielu frontach całego świata”, „O Wolność Waszą i Naszą”, o uwolnienie spod zewnętrznego wroga – został przeciwstawiony bratu.  Został splamiony polską krwią narodową…”, „…z jednej strony mówi się, że naród się ochrania, z drugiej poniewiera się człowiek…”, „…juncie Jaruzelskiego…”, „…z okazji „Dnia Górnika” dekoruje górników premier państwa a obecnie Szef Wojskowej Rady, jak to brzmi ironicznie, Ocalenia Narodowego. I w niespełna dwa tygodnie do tych, którym wmawiało się niedawno, że od nich wszystko zależy, że wyjście z kryzysu leży w ich rękach, strzela drugi Polak do tego użyty, aby przekreślić narodowe wartości, aby zhańbić polskie pochodzenia…”, „…nie mamy zaufania do tych, którzy mieli bronić narodu, a mundury splamili braterską krwią…”, „…robotnik polski się nie podda. Panowie przebrani w mundury, aby siać psychozę odpowiednią w naszej ojczyźnie przez dziennik telewizyjny i polskie radio, już powoli zaczynają puszczać farbę. Zaczynają mówić, że w wielu miejscach woj. katowickiego są stany zapalne…”, (…) „Episkopat polski, jak już wspomniałem, w środę zajął stanowisko wobec wydarzeń w Polsce. Przemoc nazwał przemocą, zbrodnie – zbrodnią i dlatego powiedział, że z bólem przeżywamy to wszystko, co się stało. Jako drugą myśl tego komunikatu eksponował fakt, aby nie cofnąć się ani na krok, nie cofnąć się w odnowie, jaką przeżywaliśmy od sierpnia ub. roku. Stanowisko jednoznaczne. Jeżeli cofniemy się o krok, to będą pędzić nas po Ural, po Sybir i inne miejscowości Związku Radzieckiego. I trzecia myśl –  bardzo istotna – wzywa Episkopat polski do jedności z tymi, którzy już nie protestują, którzy walczą o  wolność i godność nie tylko swoją, ale i naszą. Wyrazem tej jedności ma być dzisiejsza msza święta i nasze modlitwy. Prosi episkopat, byśmy modlili się, aby władze przejrzały, aby więcej broń palna nie została wymierzona przez Polaka do Polaka”[22].

W uzasadnieniu aktu oskarżenia Prokurator  napisał również, że negatywną postawę podejrzanego wobec obecnej sytuacji potwierdzają zeznania kpt. Ulassa i ogn. pchor. Tessikowskiego, jak też zeznania księdza dziekana Aleksego Leszczyńskiego, iż 13 grudnia 1981 roku przyjechał do Połczyna Zdroju biskup Jeż, który mówił o konieczności zachowania spokoju i rozwagi tak, aby w przemówieniach była ewangelia, a nie polityka. Według aktu oskarżenia podejrzany nie zastosował się do tego zalecenia swojego przełożonego[23]. Jako dowód rzeczowy przedłożono z aktem oskarżenia nagranie magnetofonowe z kazaniem
ks. B. Jewulskiego.

IV. Postępowanie przed Sądem Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy

Biskup koszalińsko – kołobrzeski Ignacy Jeż pismem z dnia 4 stycznia 1982 roku zwrócił się do Sądu POW w Bydgoszczy o odstąpienie od prowadzenia sprawy w trybie doraźnym oraz o uwolnienie księdza Jewulskiego[24]. Ponadto do Sądu wpłynęło pismo księdza Stefana Leszczyńskiego, w którym wnosił o odstąpienie od przesłuchania go w charakterze świadka, gdyż sprzeciwia się temu jego sumienie kapłańskie oraz kodeks prawa kanonicznego. Ponadto ksiądz Stefan Leszczyński zaprotestował przeciwko wyciągnięciu w akcie oskarżenia wniosków, których on nie składał w czasie przesłuchania w dniu 28 grudnia 1981 roku[25].

W dniu 11 stycznia 1982 roku odbyła się rozprawa Sądu POW w Bydgoszczy na sesji wyjazdowej w Koszalinie[26]. W toku rozprawy ksiądz Bolesław Jewulski nie przyznał się do stawianego zarzutu i złożył obszerne wyjaśnienia. Stwierdził, że zamierzeniem, wolą, intencją wygłaszanego kazania było namawiania wiernych do modlitwy i uczestniczenia we mszy żałobnej o godzinie 1500 za poległych górników. Twierdził również, że nie miał zamiaru ani chęci lżenia i szydzenia z kogokolwiek, ale celem było ukazanie tragicznej rzeczywistości, w jakiej się wszyscy znaleźli; dodał, że w kopalni „Wujek”, w której zginęło 7 górników, pracuje dwóch jego kuzynów. Ksiądz Bolesław Jewulski w wystąpieniu przed Sądem przytoczył kilka cytatów z oficjalnych dokumentów Kościoła. Ksiądz Jewulski protestował, aby jego słowa mogły być utożsamiane z oporem militarnym, gdyż robotnicy nie mają takich środków, a miał na myśli jedynie załamania psychiczne robotników. W kazaniu nie było wezwania czy zachęty do strajku czy też buntu. Oskarżony wskazał, że stenogram jest zlepkiem trzech przemówień, który dzieli od siebie akcja liturgiczna i nie jest to zaznaczone. Brakuje wstępu i wielu innych części mszy, co nie wyklucza możliwości manipulowania materiałem dowodowym. Ksiądz Bolesław Jewulski przyznał przed Sądem, że był wielokrotnie odwiedzany przez oficerów Służby Bezpieczeństwa, np. kpt. Władysława Lilborowicza ze Sławna, kpt. Rosę z KWMO w Koszalinie oraz pewnego pana Romana, który nie podał swojego nazwiska, a który proponował współpracę. Dopiero skarga do Prokuratora Generalnego z września 1980 roku zakończyła te odwiedziny i propozycje współpracy[27]. W toku postępowania dowodowego Sąd zwolnił dziekana Aleksego Leszczyńskiego od obowiązku składania zeznań z uwagi  na jego bliskie stosunki osobiste z oskarżonym. Świadek Mieczysław Groch – organista – stwierdził, że był zajęty i kazania nie słyszał. Świadek Antoni Czajkowski potwierdził, że był na mszy, ale treść stenogramu różni się od kazania, które słyszał, a ponadto ksiądz nawoływał do udziału w następnej mszy o godzinie 15-tej, aby modlić się za poległych górników. Świadek ppor. Jan Zalewski z KWMO w Koszalinie zeznał, że był obecny na mszy i dokonał nagrania kazania na magnetofon, a następnie sporządził jego stenogram. Świadek ten przytoczył różne fragmenty kazania, a ponadto oświadczył, że po kazaniu wyłączył magnetofon[28] i nie nagrywał modlitw. Kazimierz Rybacki zeznał, że był na mszy i jest członkiem chóru kościelnego i z tego powodu bardziej koncentrował się na nutach, aniżeli na treści kazania. Jan Ambrozik, zeznając jako kolejny świadek potwierdził, że był w kościele i stał w pobliżu głośnika, który źle działał i słyszał jedynie fragmenty kazania i pojedyncze słowa.

Świadek ten zapamiętał, że ksiądz wzywał do modlitwy za poległych górników. Mieczysław Dunder stwierdził, że kazania nie pamięta, a jedynie przypomina sobie, że można przyjść na pasterkę, oraz że odbędzie się msza za poległych górników. W czasie śledztwa potwierdził jedynie, że stenogram jest zgodny z nagraniem na magnetofonie. Świadek Leszek Michalski, chorąży MO, oświadczył, że na polecenie przełożonych przegrał nagranie z szybkoobrotowego magnetofonu marki „Philips” na magnetofon wolnoobrotowy. Witold Nitras zeznał, że jest zaskoczony aresztowaniem księdza, gdyż nikt z wiernych nie odniósł wrażenia, jakoby ksiądz wyszydzał władze PRL. O godzinie 15-tej miała się odbyć msza za poległych górników. Świadek ten scharakteryzował księdza B. Jewulskiego jako osobę, która pomaga ludziom chorym i kalekim, jest troskliwy i bezinteresownie zajmuje się sprawami parafian. Witold Nitras potwierdził, że był wzywany na milicję kilka dni przed rozprawą i funkcjonariusze starali się wywrzeć na niego presję. Jan Tarniowy stwierdził, że był na mszy – ksiądz mówił, że polała się krew, a obowiązkiem wiernych jest modlenie się za poległych. Według niego ksiądz B. Jewulski jest człowiekiem o dobrym sercu, a ludzie faktem aresztowania księdza są oburzeni. W powszechnej opinii parafian rzeczywistą przyczyną pozbawienia wolności księdza było wybudowanie kościoła bez zgody władz. Cztery dni wcześniej był wzywany do Komisariatu MO w Połczynie Zdroju, gdzie wywierano na niego presję i żądano, aby wyłączył się ze sprawy. Kolejny Świadek – Marian Janowski, również przyznał, że tydzień przed rozprawą był wzywany na Komisariat MO i żądano od niego, aby nie zeznawał w tej sprawie. Odnośnie treści kazania, stwierdził, że nie miało ono charakteru antypaństwowego, czy też podburzającego wiernych. Czuć było ból księdza, a nie podteksty polityczne. Ksiądz wzywał na mszę żałobną z powodu śmierci górników z kopalni „Wujek”. Świadek przyznał, że był zaszokowany posądzeniem księdza Jewulskiego o lżenie władz PRL podczas kazania[29].

Po przesłuchaniu świadków obrońcy przedłożyli wniosek o przyjęcie poręczenia Rady Parafialnej[30]. Sąd nakazał odtworzenie nagrania kazania, po czym ksiądz B. Jewulski wyjaśnił, że taśma nie zawiera całości mszy, a niektóre słowa są zniekształcone i słychać je niewyraźnie. Ponownie przesłuchany Jan Zalewski stwierdził, że nie nagrał całego przebiegu mszy, natomiast kazanie jest w całości i jest zgodne z tekstem stenogramu.

Sąd postanowił zwrócić sprawę Prokuratorowi w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego przez zasięgnięcie opinii Zakładu Kryminalistyki Komendy Głównej MO w Warszawie, czy nagranie nie jest wynikiem montażu.

Badania przeprowadzono i stwierdzono, że zapis jest autentyczny, kazanie wygłosił ksiądz Jewulski, a w jednym miejscu brak jest ciągłości nagrania. Ponadto niemożliwe jest odsłuchanie niektórych słów, co w tekście zaznaczono kropkami. Opinia zawiera również treść kazania.

W dniach 2 i 3 września 1982 roku powtórzono przewód sądowy i ponownie przesłuchano świadków. Jan Zalewski przyznał, że kilka razy włączał i wyłączał magnetofon. W przemówieniu końcowym Prokurator wnosił o uznania księdza B. Jewulskiego za winnego i wymierzenie mu za poszczególne czyny po 4 lata pozbawienia wolności i 3 lat pozbawienia praw publicznych, a łącznie 6 lat pozbawienia wolności i 4 lata pozbawienia praw publicznych[31]. Obaj obrońcy i oskarżony wnosili o uniewinnienie.

Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy wyrokiem z dnia 4 marca 1982 roku uznał Bolesława Eugeniusza Jewulskiego winnym tego, że w dniu 20.12.1981 roku w Połczynie Zdroju podczas mszy w Kościele św. Józefa, publicznie lżył i wyszydzał ustrój Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz jej Naczelne Organy przez to, że używał m. in. takich słów, jak: „…partia, która mieni się robotniczą” oraz „…premier państwa, a obecny szef Wojskowej Rady – jak to brzmi ironicznie Narodowego Ocalenia”, a nadto rozpowszechniał fałszywe wiadomości mogące wywołać niepokój publiczny, jakoby Episkopat w swoim Komunikacie stwierdził jednoznacznie „…Jeżeli cofniemy się o krok, to będą nas tak pędzić po Ural, po Sybir i inne miejscowości Związku Radzieckiego”, tj. popełnienia przestępstwa z art. 270 §1 k.k. w zb. z art. 48 ust. 2 dekretu z dnia 12.12.1981 roku o stanie wojennym i za to skazał go na karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i pozbawienia praw publicznych na okres 2 lat, a nadto zasądził opłatę w kwocie 4.200 złotych i obciążył kosztami[32].

Uzasadnienie wyroku świadczy, że Sąd przekroczył granice swobodnej oceny naciągając fakty i wprost łamiąc obowiązujące wówczas prawo. Dla przykładu Sąd stwierdza, cyt.:

„…Właśnie pod adresem premiera kierował oskarżony słowa, których charakter i treść jest jednoznaczna: …premier państwa, a obecny szef Wojskowej Rady – jak to brzmi ironicznie Narodowego Ocalenia”. Sam oskarżony uznał tego rodzaju sformułowanie za wyszydzające, gdyż zamierzając do pomniejszenia swojej winy, starał się na rozprawie zastąpić określenie „ironicznie” słowem „dumnie””[33].

Powyższe twierdzenie Sądu, jakoby oskarżony uznał cytowane słowa za wyszydzające jest całkowicie nieuprawnione i sprzeczne z elementarnymi zasadami logiki. Słowa te odnoszą się wszak nie do premiera (a więc organu państwowego), a do Szefa Wojskowej Rady, który ewidentnie nie był organem konstytucyjnym, a jego powołanie było bezprawne. Słowa księdza Bolesława Jewulskiego odnosiły się więc do szefa WRON i może być uznane jedynie za dopuszczalną krytykę. Tym samym już w chwili orzekania nie zostały spełnione przesłanki popełnienia czynu z art. 270 §1 k.k., gdyż nie wykazano, aby :

1. nastąpiło lżenie, wyszydzenie lub poniżanie;

2. PZPR i WRON były naczelnymi organami państwowymi.

Równie nieuprawnione było zastosowanie art. 48 ust. 2 dekretu 12.12.1981 roku o stanie wojennym. Pomijając kwestię legalności uchwalenia tego dekretu, to w uzasadnieniu wyroku Sąd nie wykazał, aby w kazaniu znalazły się jakiekolwiek fałszywe wiadomości. Sąd uznał, że tą wiadomością było ogłoszenie, że Episkopat w swoim komunikacie stwierdził jednoznacznie – jeżeli cofniemy się o krok, to będą nas pędzić po Ural po Sybir i inne miejscowości Związku Radzieckiego. Tymczasem treść kazania była całkowicie odmienna. Cytowane słowa były jedynie komentarzem do ogólnych wniosków wypływających z komunikatu Episkopatu; rodzajem poetyckiej metafory, a nie wiadomością podlegającą ocenie: prawdziwa – fałszywa.

W niniejszej sprawie Sąd dokonał w sposób świadomy manipulacji i naruszenia podstawowych zasad procedury. Zarzuty w akcie oskarżenia były dwa. Pierwszy dotyczył rzekomego lżenia naczelnych organów państwowych (art. 270 §1 k.k.), a drugi dotyczył osłabienia gotowości obronnej przez rozpowszechnianie fałszywych wiadomości przez użyte w kazaniu słowa „polski robotnik się nie podda”.

W uzasadnieniu wyroku Sąd przyznał, że brak jest winy oskarżonego odnośnie osłabiania gotowości obronnej. W takiej sytuacji jedynym możliwym rozstrzygnięciem byłoby uniewinnienie od popełnienia czynu opisanego w punkcie II aktu oskarżenia. Sąd w sposób bezprawny wyszedł poza granicę aktu oskarżenia i skazał za czyn, który nie był objęty tymże aktem oskarżenia. Prokurator nie zarzucił księdzu Jewulskiemu, że fałszywa wiadomość dotyczyła komunikatu Episkopatu. Dokument ten nie był nawet w aktach sprawy, a przedłożył go obrońca tuż przed zamknięciem przewodu sądowego. Mamy w tym przypadku klasyczne naruszenie prawa do obrony, gdyż obrona nie wiedziała, że oskarżony może być uznany za winnego rozpowszechniania nieprawdziwych wiadomości co do treści komunikatu Episkopatu. Co więcej, nawet Prokurator o tym nie wiedział, a Sąd nie uprzedził strony, że zamierza dokonać takiej zmiany przedmiotu sprawy. Niewątpliwie jednak tego rodzaju zmiana była niedopuszczalna w oparciu o prawo obowiązujące w chwili wydania wyroku. Czy w tej sytuacji nie mamy do czynienia ze zbrodnią komunistyczną polegającą na świadomym, bezprawnym pozbawieniu wolności księdza przez trzech sędziów zawodowych Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy? Wątpliwość tę mógłby rozwiać pion prokuratorski IPN. Odnośnie wyroku należy jedynie dodać, że był on z mocy art. 13 ust. 3 dekretu z 12.12.1981 roku o postępowaniach szczególnych prawomocny  z chwilą wydania. Obrona ani Prokurator nie wnieśli rewizji nadzwyczajnej.

V. Postępowanie wykonawcze

Tuż po wyroku rozpoczęły się różnorodne działania mające na celu doprowadzenie do uwolnienia księdza B. Jewulskiego. W dniu 23 marca 1982 roku ksiądz Alojzy Orszulik, Zastępca Sekretarza Episkopatu, zwrócił się z pismem do Prezesa Izby Wojskowej Sądu Najwyższego w Warszawie o spowodowanie przerwania wykonania kary w stosunku do księdza Bolesława Jewulskiego[34]. W tym samym dniu oraz 31 marca 1982 roku do Prezesa Izby Wojskowej Sądu Najwyższego w Warszawie zwrócił się Minister  Jerzy Kuberski, Kierownik Urzędu do Spraw Wyznań, który poparł wniosek o udzielenie przerwy uzasadniając to dotychczasową dobrą współpracą władz państwowych z biskupem Ignacym Jeżem[35]. Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy postanowieniem z dnia 8 kwietnia 1982 roku udzielił księdzu Bolesławowi Jewulskiemu przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności na okres jednego roku do dnia 9 kwietnia 1983 roku uzasadniając to szczególnym interesem społecznym[36]. Na mocy tego postanowienia ksiądz Jewulski opuścił zakład karny i powrócił do Połczyna Zdroju. Komisariat MO w Połczynie Zdroju w dniu 29.11.1982 roku sporządził wywiad środowiskowy dotyczący księdza Jewulskiego pisząc w nim, że po opuszczeniu zakładu karnego ksiądz nadal utrzymuje aktywne kontakty z byłymi członkami „Solidarności”. W kazaniach nawiązuje do swojego pobytu w więzieniu, jak również w sposób aluzyjny krytykuje wprowadzenie stanu wojennego i odprawia nabożeństwa w intencji internowanych i więzionych za przekonania[37].

Szef Wojskowego Sądu Garnizonowego w Koszalinie w dniu 21 grudnia 1982 roku skierował do Biskupa koszalińsko – kołobrzeskiego Ignacego Jeża pismo domagające się, aby Biskup zwrócił uwagę księdzu Jewulskiemu na jego niewłaściwe postępowanie zarzucając niewłaściwą intencję odprawianych mszy, spowodowanie wypadku drogowego oraz nielegalną procesję i nabożeństwo w dniu 1 listopada 1982 roku. W odpowiedzi Biskup Ignacy Jeż stwierdził, iż nie znalazł podstaw prawnych do zwracania uwagi księdzu, który został skazany wyrokiem Sądu Wojskowego. Ponadto wyjaśnił, że intencje mszalne zamawiają parafianie, wypadek samochodowy był z winy nieumyślnej, a z zarzutu popełnienia wykroczenia w dniu 1 listopada 1982 ksiądz Jewulski został uniewinniony. Postanowieniem z dni 9 kwietnia 1982 roku Sąd POW w Bydgoszczy udzielił skazanemu dalszej przerwy do 31 lipca 1983 roku ponownie uzasadniając , iż zachodzi szczególny interes społeczny w rozumieniu art. 68 §2 k.k.w. W tym samym dniu Sąd w związku z prośbą Urzędu Dziekańskiego – Dekanatu Świdwin postanowił nadać bieg prośbie o ułaskawienie ks. B. Jewulskiego[38]. W ramach postępowania ułaskawieniowego zasięgnięto opinii Milicji Obywatelskiej w Połczynie Zdroju, z której wynikało, iż udzielenie przerwy deprymująco wpłynęło na mieszkańców Połczyna Zdroju, którzy uznali, że władze są bezsilne wobec księdza Jewulskiego i ogółu kleru, a ksiądz chodził w aureoli męczennika. W dniu 25 maja 1983 roku Rada Państwa postanowiła nie skorzystać z prawa łaski w stosunku do księdza Bolesław Jewulskiego[39].

W związku z ustawą amnestyjną z dnia 21 lipca 1983 roku Sąd POW w Bydgoszczy złagodził karę pozbawienia wolności o połowę do 1 roku i 9 miesięcy[40], a równocześnie wezwano go do dobycia reszty kary w Zakładzie Karnym w Inowrocławiu. W tej sytuacji ponownie interweniował Biskup Ignacy Jeż, który pismem z dnia 17 września 1983 roku wnosił o darowanie pozostałej do odbycia kary, uzasadniając to okolicznością, że diakoni mieszkają na plebani u księdza Jewulskiego, który prowadzi z nimi wykłady z teologii pastoralnej, a nadto, iż praca księdza Jewulskiego wywołuje ogromne zadowolenie wiernych, jak i Biskupa Diecezji. W sprawie tej wypowiedział się również Dyrektor Wydziału Do Spraw Wyznań Wojewody Koszalińskiego mgr Walenty Kalemba, który negatywnie ocenił postawę księdza Bolesława Jewulskiego twierdząc, iż należy liczyć się ze złym jego oddziaływaniem na otoczenie. W dniu 16 grudnia 1983 roku Sąd POW w Bydgoszczy nie uwzględnił wniosku Bolesława Jewulskiego o odroczenie wykonania orzeczonej mu kary pozbawienia wolności[41]. Kolejny wniosek skazanego dotyczył zawieszenia postępowania wykonawczego z uwagi na zły stan zdrowia. Wniosek ten został uwzględniony przez Sąd POW w Bydgoszczy, który zawiesił postępowanie wykonawcze do dnia 28 czerwca 1984 roku. Kolejna ustawa amnestyjna z dnia 21 lipca 1984 roku objęła również sprawę Bolesława Jewulskiego i Sąd postanowił na mocy tej ustawy darować pozostałą część kary, tj. 1 roku i 9 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd POW w Bydgoszczy zastosował w stosunku do księdza Jewulskiego kolejną ustawę amnestyjną z dnia 22 maja 1989 roku, na mocy której zarządził zatarcie skazania[42].

VI. Rewizja nadzwyczajna

Odsunięcie od władzy komunistów spowodowało, iż Prokurator Generalny dokonał przeglądu akt w sprawach politycznych z lat 80-tych i w rezultacie wniósł rewizję nadzwyczajną od prawomocnego wyroku Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy z dnia 4 marca 1982 roku przez zaskarżenie go na korzyść Bolesława Jewulskiego. Podstawą zarzutu była obraza przepisu art. 1 k.k., a polegająca na tym, że w przypisanym mu czynie brak jest społecznego niebezpieczeństwa, co winno skutkować uniewinnieniem Bolesława Jewulskiego od przypisanego mu czynu. Według Prokuratora Generalnego treść kazania księdza Bolesława Jewulskiego nie stanowiła przestępstwa, ponieważ nie zawierało ono znamion społecznego niebezpieczeństwa. Zgodnie bowiem z materialną definicją przestępstwa zawartą w art. 1 k.k. dla uznania, iż czyn sprawcy stanowi przestępstwo, niezbędne jest ustalenie zarówno, że jest on zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia, jak również ustalenie, że czyn ten jest społecznie niebezpieczny. Zdaniem Prokuratora Generalnego kazanie księdza Bolesława Jewulskiego niosło jego parafianom słowa otuchy i pociechy religijnej. Zawierało słowa krytyczne pod adresem władz wypowiedzianych z dużym umiarkowaniem. Kazanie nosiło akcenty patriotyczne wychodzące naprzeciw zapotrzebowaniu społeczeństwa oczekującego przemian. Treść tego kazania nie wywołała najmniejszych nawet negatywnych skutków społecznych, a zatem prawidłowa ocena prowadzi do wniosku, że jego wypowiedzi nie mogą być potraktowane jako społecznie niebezpieczne[43].

Sąd Najwyższy Izba Wojskowa wyrokiem dnia z 3 września 1991 roku uwzględnił rewizję nadzwyczajną, a zaskarżony wyrok zmienił w ten sposób, że uniewinnił Bolesława Jewulskiego od zarzutu popełnienia przestępstwa określonego w art. 270 §1 k.k. w zb. z art. 48 ust. 2 dekretu z 12.12.1981 roku o stanie wojennym[44]. W uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy uznał rewizję nadzwyczajną za zasadną, z tym, że Prokurator niesłusznie pozostawił na uboczu zastrzeżenia co do trafności prawnokarnej oceny słów księdza użytych w kazaniu. Sąd Najwyższy stwierdził, że lżenie, wyszydzanie lub poniżanie to w powszechnym rozumieniu wypadki znieważania, zohydzania, przy czym jego charakterystyczną cechą jest zamiar wystawienia na pośmiewisko i sponiewieranie, a sprawca działa w zamiarze bezpośrednim. Pełna i całościowa analiza nie daje podstaw do uznania, że użyte przez oskarżonego określenia odnoszące się do robotniczego charakteru partii oraz ironii w określeniu wojskowego organu kierującego stanem wojennym w Polsce – jako wypowiedzi lżących lub wyszydzających.  Jeżeli duchowny w kazaniu zawierającym słowa otuchy, pociechy religijnej użył również słów krytycznych pod adresem władz odpowiedzialnych za sytuację w kraju, to nie sposób ocenić tych wypowiedzi jako publiczne lżenie, wyszydzanie bądź poniżanie w rozumieniu art. 270 §1 k.k. Sąd Najwyższy ocenił, iż za nieporozumienie należy uznać przyjęcie, iż oskarżony rozpowszechniał fałszywe wiadomości mające wywołać niepokój publiczny. Zdaniem Sądu Najwyższego wypowiedź oskarżonego nie stanowi wiadomości, a jedynie jest swoistą metaforą losu polskiego – czytelnej figury stylistycznej na tle polskich doświadczeń historycznych, tradycji literackiej, czy też faktów z lat 1939 – 1945. Przypisanie zatem oskarżonemu przestępstwa z art.  48 ust. 2 dekretu z dnia 12.12.1981 roku o stanie wojennym było oczywiście bezpodstawne.

VII. Zakończenie

Ksiądz Bolesław Jewulski jeszcze kilkakrotnie był stawiany w stan oskarżenia. Postępowanie karne prowadziła Prokuratura Rejonowa w Białogardzie zarzucając wyłudzenie nienależnej karty benzynowej, co stanowiło przestępstwo z art. 4 ust. 6 ustawy z dnia 29.09.1981 roku o zwalczaniu spekulacji. Sąd Rejonowy w Białogardzie postanowieniem z dnia 29.07.1986 roku umorzył to postępowanie na mocy amnestii[45]. Kolejna sprawa dotyczyła zarzutu zakupu autobusu na potrzeby ośrodka kolonijno – wypoczynkowego w Gąskach prowadzonego przez ks. Jewulskiego. Zarzucono Jewulskiemu, iż nie był uprawniany do nabycia autobusu, a tym samym dopuścił się czynu zabronionego przez art. 9 ust. 1 dekretu z dnia 29.10.1952 roku o gospodarowaniu artykułami obrotu towarowego i zaopatrzenia. Sąd Rejonowy w Koszalinie skazał ks. Bolesława Jewulskiego na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i 60.000 zł grzywny. Sąd Wojewódzki w Koszalinie po rozpoznaniu rewizji w tej sprawie umorzył postępowanie uznając, że stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu jest znikomy[46].

Sprawa księdza Bolesława Jewulskiego i orzeczony długoletni wyrok pozbawienia wolności za kazanie wygłoszone 20 grudnia 1981 roku pozwala na wysunięcie pewnych ogólnych wniosków dotyczących polityki władz państwowych wobec Kościoła Katolickiego nie tylko na Pomorzu Zachodnim, ale też w całej Polsce. Po wprowadzeniu stanu wojennego władza za wszelką cenę starała się zneutralizować Kościół Katolicki. W pierwszych dniach po jego wprowadzeniu junta wojskowa nie podejmowała jakichkolwiek represji wobec Kościoła Katolickiego pozostawiając mu dotychczasową swobodę działania. Charakterystyczne jest, iż za wyjątkiem kilku odosbionych przypadków w stosunku do duchownych nie stosowano internowania. Na tle ogólnej polityki ekipy Jaruzelskiego przypadek księdza Jewulskiego jest całkowicie odosobniony. Obecny stan badań nie pozwala na jednoznaczne ustalenie, czy aresztowanie księdza Jewulskiego było zamierzonym działaniem władz centralnych, aby poprzez ten jednostkowy przypadek zademonstrować duchowieństwu, że w każdej chwili polityka wobec Kościoła może ulec zmianie, czy też była to decyzja podjęta samodzielnie przez władze lokalne. Za pierwszym wariantem zdaje się przemawiać okoliczność, że Jerzy Urban poinformował dziennikarzy zagranicznych o aresztowaniu księdza Jewulskiego nie wymieniając go z nazwiska. Ponadto wydaje się, że lokalne szefostwo SB nie podjęłoby tak ryzykownej akcji politycznej bez przyzwolenia centrali w Warszawie. Zauważalna jest również rozbieżność pomiędzy surowością postępowania karnego, a bardzo łagodnym traktowaniem księdza Jewulskiego w postępowaniu wykonawczym, w którym aktywny udział brali wysocy urzędnicy państwowi, jak również przedstawiciele episkopatu.

Odrębną kwestią jest, z jakich powodów ksiądz Bolesław Jewulski, kapłan z prowincjonalnego Połczyna Zdroju został aresztowany, pomimo że szereg innych księży w swoich kazaniach głosiło zbliżone treści. W opracowaniu „Stan wojenny w Polsce 1981  -1983″  Robert Spałek wskazał, że cyt.:

„Istnieją pewne przesłanki, które pozwalają przypuszczać, dlaczego w przypadku dwóch podobnych przekroczeń księży Bożykowskiego i Jewuskiego  podjęto tak różne decyzje – jednego z nich poddano stałej obserwacji, drugiego aresztowano. Materiały milicyjne przesłane do Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Koszalinie wskazują, że w przypadku ks. Jewulskiego kroplą, która przelała czarę, mogło być obciążające zeznanie, złożone przez jednego z księży dziekanów diecezji koszalińskiej. Casus ten był na tyle niepokojący, że stał się tematem konferencji duchowieństwa, którą 25 stycznia 1982 roku zwołał bp Jeż. Przestrzegał on kapłanów przed tego typu zachowaniem na przyszłość, grożąc karami kościelnymi, do wydalenia ze stanu duchownego włącznie.”[47]

Z powyższą oceną nie można się zgodzić, bowiem w aktach sprawy brak jest obciążającego zeznania księdza, które mogło przyczynić się do aresztowania. Ksiądz dziekan Leszczyński składał zeznania w dniu 28 grudnia 1981 roku, a więc kilka dni po aresztowaniu księdza Jewulskiego. Oczywistym jest więc, że nie mogło to mieć wpływu na aresztowanie. W sprawie tej, jak się wydaje bp Jeż przypomniał zgromadzonym o obowiązujących ich zapisach prawa kanonicznego, które w takich sytuacjach uzasadniają odmowę zeznań. Jeszcze dalej idzie autor opracowania „Kościół i społeczeństwo wobec stanu wojennego”, który twierdzi, iż bp Ignacy Jeż podczas spotkania z dziekanami napiętnował pewnego kapłana, który miał ułatwić organom bezpieczeństwa aresztowanie księdza, przekazując SB treść wygłoszonego przezeń kazania[48]. Autor nie powołał się na żadne źródło, a niezależnie od tego wprost nieprawdopodobne jest, aby kapłan dokonał nagrania kazania. Kaplica pod wezwaniem Świętego Józefa jest niewielka i ks. Jewulski zapewne zauważyłby innego duchownego[49]. Trzeba przyznać słuszność poglądom niektórych świadków, którzy uważali, że przyczyną aresztowania nie była treść kazania, ale całokształt działalności niepokornego duchownego. W latach 70-tych na terenie diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej nie było przypadku samowoli budowlanej, polegającej na wybudowaniu całej kaplicy. Służba bezpieczeństwa była więc zdezorientowana zachowaniami księdza i nie miała doświadczenia, jak sobie radzić w takiej sytuacji.

Przedstawiony proces świadczy, że ksiądz Bolesław Jewulski był postacią barwną i nietuzinkową i ze wszech miar wart jest poznania.

VIII. Suplement

Sprawozdanie Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej zawierające treść kazania wygłoszonego przez księdza Bolesława Jewulskiego w dniu 20 grudnia 1981 roku w Kościele pw. Św. Józefa w Połczynie Zdroju:

„Umiłowany ludu boży! Chcemy się dzisiaj zgromadzić na wspólnej modlitwie, aby słowa księgi Samuela sprawdziły się na naszym narodzie. Aby Pan poskromił wokoło wszystkich naszych wrogów wewnętrznych. Aby dom nasz, ojczyzna nasza była królestwem Chrystusa i jego ewangelii trwającym na wieki. Jesteśmy wszyscy wstrząśnięci tym, co stało się tydzień temu – jak stwierdza episkopat polski w swoim oświadczeniu z ubiegłej środy. To, co było służbą człowiekowi, to co było szanowaniem jego praw zostało w bestialski sposób nazwane zagrożeniem. Zostało nazwane utratą naszego narodu. Bracia i siostry! Mundur żołnierza, który okrył się chwałą i chlubą nie tylko na frontach naszej ojczyzny,, ale również na wielu frontach całego świata o wolność naszą i Waszą, o uwolnienie od zewnętrznego wroga, został przeciwstawiony bratu. Został splamiony polską, narodową krwią. Bracia i siostry! Weszliśmy na etap ogromnych sprzeczności, które zauważamy w życiu politycznym  i społecznym. Z jednej strony mówi się, że walczy się o prawa, z drugiej strony poniewiera się człowieka. Słowa w sposób jednoznaczny zaprzeczają czynom. Z jednej strony mówi się oto, że chcemy zaprowadzić lepsze jutro, z drugiej strony odchyla się wszystko, co lepsze jutro miało przynieść, zarówno w wymiarze wewnętrznym, narodowym, a przede wszystkim w wymiarze międzynarodowym, gdzie wszyscy wybitni politycy i dyplomaci jednoznacznie blokują wszelką pomoc, jak to określają juncie Jaruzelskiego. Narodowi oto w niewoli praw narodowych grozi jeszcze głód, grożą inne ograniczenia, inne braki. Bracia i siostry! Przed kilku miesiącami, ba! dniami jeszcze mówiono, że tragedia roku 56-go i 70-go powtórzyć się nie może, że partia, która mieni się być robotniczą, wyciąga właściwe wnioski z lekcji tej historii naszego narodu. Z okazji dnia górnika……………….. górników, premier państwa, a obecny szef Wojskowej Rady – jak to brzmi ironicznie – Narodowego Ocalenia. I niespełna 2 tygodnie do tych, którym się wmawiało niedawno, że od nich wszystko zależy, że wyjście z kryzysu w ich rękach – strzela drugi Polak, do tego użyty, aby przekreślić narodowe wartości, aby zhańbić swoje polskie pochodzenie. Nie takiej odnowy polski naród oczekuje. Nauczeni tylokrotnie tym ciągłym braniem narodu za cugle krótko, ciągle na nowo, episkopat polski zebrał się w środę minioną i wydał komunikat. Jedną z tych treści komunikatu jest podanie do wiadomości, że naród polski nie może cofnąć ani kroku! Na drodze odnowy, która dokonała się za tak wielką cenę! Naród polski musi bronić swoich zdobyczy, bo nie mamy dzisiaj zaufania do tych, którzy mówili, że robotnicza krew więcej nie będzie się lała w naszym narodzie. Nie mamy zaufania do tych, którzy mieli bronić narodu, a mundury swoje splamili braterską krwią. Bracia i siostry! Polski robotnik się nie podda. Panowie przebrani w mundury, aby siać ………….. odpowiednio w naszej ojczyźnie przez Dziennik Telewizyjny i Polskie Radio, już powoli zaczynają puszczać farbę. Zaczynają mówić, że w wielu miejscach katowickiego województwa stany zapalne. Już nie da się ukryć, że stoją polskie kopalnie. Już nie da się ukryć, jeżeli stwierdzają, że w województwie gdańskim godzina policyjna od godziny 20-tej, że stoją większe zakłady pracy. Stoczniowcy rozpoczęli inny strajk. Doprowadzeni w sposób ubliżający godności człowieka swoich zakładów, zostawili miejsca pracy generałom, aby ci mogli rządzić tym, co sami wypracują. I tez nie ukrywa się, że stocznie polskie stoją, że tam zamarła praca. Bo jeżeli mają bić, bo jeżeli mają deptać, bo jeżeli mają niszczyć polskiego robotnika, to lepiej pozostać w domu, a niech pracują ci, którzy mienią się być ocaleniem narodu. Bracia i siostry! Episkopat polski wzywa w swoim komunikacie do jedności z polskimi robotnikami. Wzywa do tego, aby modlić się, modlić się nawet na kolanach, aby ci, którzy zgromadzili środki militarne, nigdy więcej nie użyli ich przeciw polskiemu narodowi, przeciwko polskiemu robotnikowi. Bracia i siostry! Idąc za apelem polskiego episkopatu dzisiaj o godzinie 15-tej w tej świątyni zostanie odprawiona msza pogrzebowa za poległych siedmiu. W tę liczbę zaczynają wątpić coraz szersze masy zagraniczne i polskie, polskich górników. Będziemy się dzisiaj modlić, dając dowód jedności z tymi, którzy przelali krew za wolność ich i naszą. Nie możemy przyjąć, że to elementy warcholskie, że to elementy ekstremalne, że to elementy antysocjalistyczne. To propaganda.

I musimy propagandzie stawić czoła gwoli opinii, gwoli oceny i swojemu stanowisku. Ale – bracia i siostry – pogrzeb polskiego robotnika oznacza pospolite ruszenie, wezwanie tutaj do gorącej modlitwy. W niedzielę tak serdecznie prosiliśmy was, abyście tegoroczne rekolekcje adwentowe, po raz pierwszy zarządzone w adwencie, złożyli jako daninę modlitwy uwięzionej ojczyźnie. Jeżeli tylko na taką daninę nas stać, to w sumie niewiele możemy. To możemy powiedzieć, że tak daleko odeszliśmy od narodowych wartości, narodowych  tradycji, narodowych ideałów. Jeżeli zginął polski robotnik, jeżeli zginął polski górnik, to w tej mszy, w tej świątyni, nie powinno braknąć ani jednego robotnika naszej parafii. To powinno być wołanie. Nic to, że już jestem na obecnej mszy świętej, że może byłem na mszy poprzedniej, że byłem, że będę na mszy szkolnej. Wyjątkowe okoliczności i wyjątkowa ofiara, którą składam w imię jedności z polskim światem robotniczym. Chciejmy odpowiedzieć licznie na ten apel polskiego episkopatu, aby tą liczbą wesprzeć polskich robotników. Chciejmy zgromadzić się w tej świątyni wypełnionej po brzegi, nie mieszczącej może nas wszystkich, aby wołać, by dobry Bóg przyjął męczeńską krew  naszych braci i by ta krew przelana w środę na Śląsku stała się użyźniającą glebą dla scementowania polskiego narodu w walce o to, co wolne, co szlachetne, co polskie i narodowe. Chcemy prosić w czasie tej mszy świętej o to, aby Pan zamieszkał w swoim domu, aby ten Pan poskromił wokoło wszystkich polskich wrogów. Chcemy prosić gorąco, aby nasza wiara, nasza spuścizna religii – przywiązania do chrystusowego kościoła, która prowadziła nas przez przeszło tysiącletnią historię naszego narodu, była bazą zjednoczenia i bazą porozumienia. Wczoraj papież Jan Paweł II w obliczu utraty wszelkiej łączności wysłał do Polski swojego specjalnego wysłannika arcybiskupa Luiggi Poggi w towarzystwie prałata Golonka. Zapewne dotarli już do Warszawy, ewentualnie w najbliższych minutach, czy godziny dotrą. Spotkają się z polskim episkopatem. Przywiozą wezwanie ojca świętego do rodaków. Do tych rodaków, którzy trwają w jedności, do tych rodaków, którzy przemoc nazywają po imieniu przemocą, niewolę – niewolą, zbrodniczą krew – zbrodnią. Chcemy prosić, aby misja zarówno polskiego episkopatu, misja prymasa Polski, którego w taki szpetny sposób władze polskie nabrały, z którym konferowały w oczy, a poza oczami przygotowali plan opanowania sytuacji w Polsce na drodze przemocy, więzienia, na drodze internowania. Chcemy prosić, aby wszyscy robotnicy trwający w tym proteście przeciwko tym co, temu co zaszło, temu co trwa, chcemy prosić, aby ci, którzy rządzą, ci którzy wykorzystali pieniądze tych polskich robotników na zbrojenia, używane teraz przeciwko nim samym – przejrzeli. Chcemy prosić, aby Polska była Polską. Chcemy prosić, aby uspokojone zostały matki i dzieci w polskich rodzinach powrotem ich ojców i żon. Chcemy prosić, aby Polak nie przygotowywał i nie zakładał obozów zagład, zagłady dla drugiego Polaka. Chcemy prosić, aby Pan uczynił z Polski swój dom, królestwo, które będzie królestwem sprawiedliwości, królestwem pojednania i prawdy. Amen. Wierzę w jednego Boga…

…………………………………

Módlmy się za pomordowanych górników, aby ich męczeńska krew przelana, została przez Boga przyjęta i nagrodzona. Ciebie prosimy…

–         Wysłuchaj nas Panie.

Módlmy się za wszystkich uwięzionych i internowanych, aby pan Bóg na nadchodzące święta obdarzył ich potrzebnymi łaskami. Ciebie prosimy …

–         Wysłuchaj nas Panie.

Módlmy się za ich rodziny i najbliższych, aby w tym trudnym okresie pan Bóg im pomagał i je pocieszał. Ciebie prosimy…

–         Wysłuchaj nas Panie.

Módlmy się za rządzących w tej chwili krajem, aby dobro narodu postawili ponad dobrem szczegółowym pewnej kasty naszych obywateli. Ciebie prosimy …

–         Wysłuchaj nas Panie.

Módlmy się za zmarłą Irenę, aby pan Bóg jej odpuścił grzechy i przyjął jej duszę do swego królestwa. Ciebie prosimy…

–         Wysłuchaj nas Panie.

Módlmy się za nas tutaj zgromadzonych, aby Pan Bóg udzielił nam sił potrzebnych do wypełnienia obowiązku chwili. Ciebie prosimy…

–         Wysłuchaj nas Panie

Prosimy cię Panie, wysłuchaj łaskawie modlitwy swojego ludu i chociaż już nie cierpimy za nasze grzechy, niech nas pocieszy miłosierne przyjście twojego syna, który z tobą żyje i króluje na wieki wieków.

–         Amen.

Z dzisiejsze tacy zapłacimy kary, które zapłacili nasi wierni, idąc na roraty w ostatnim tygodniu. Módlmy…

/Brak ciągłości zapisu/

……….. rozpoczynamy ostatni tydzień naszego adwentowego przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Zgromadźmy się jak  najliczniej zarówno na roratach o godzinie 6-tej, jak i na mszy świętej wieczornej o godzinie 17-tej. W środę w połączeniu z roratami nowenna do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. W czwartek wigilia Bożego Narodzenia. Będzie w tym dniu okazja do spowiedzi świętej rano do godziny 6-tej do 8-mej i po południu od godziny 13-tej do 15-tej. Msza ………………… chociaż w niewoli fizycznej, to jednak w wolności ducha i jedności z Bogiem. We wigilię o godzinie 2345 gromadzimy się na przygotowanie do uroczystej pasterki rekolekcjami młodzieży. O godzinie 24-tej uroczysta pasterka w intencji naszych parafian, Polaków, którzy nie zhańbili narodowych wartości. Kto przystąpi do komunii świętej na pasterce, może przystąpić drugi raz w ciągu dnia. Tak ustalono pomiędzy księżmi, że nie odstępujemy od godziny pasterki, bo jeżeli kościół ma prawo prowadzenia swojej działalności, jeżeli przez tyle lat przeżywaliśmy to podniosłe zgromadzenie eucharystyczne, trudno, abyśmy teraz zaprzestali. I tak przedwczoraj odwiedził mnie pan komisarz………….. i tam zostały poruszone sprawy, zarówno rorat jak i pasterki. Stwierdził, zagwarantował – na ile żołnierskie, oficerskie słowo nie jest niczym – że nie będą ludzie, którzy będą szli do Kościoła na godzinę 6-tą, zatrzymywani, odwożeni na posterunek, czy karani. No wczoraj władza rzuciła  nam ochłap wolności, przedłużając o 2 godziny godzinę policyjną, to znaczy na ………… między 23cią, a 5 rano. Czyli skracają o 2 godziny. Również prosił, aby ksiądz tak delikatnie owinął kilka razy w bawełnę to stanowisko, które zajął episkopat i takie delikatnie owinięte podał wiernym. Mówię, że gdybym nie mówił prawdy w tych dniach, kiedy wszystko prawdzie się sprzysięgło, należałbym do tych, którzy są w tych dniach zdrajcami narodu. Jeżeli któryś z nas nie mówi tak, jak rzeczy wyglądają, to znaczy, że zaprzedał się jak ci, którzy chodzą w mundurach, czy też użyci są przeciwko naszym braciom. Musimy przemoc nazwać przemocą, musimy powiedzieć, że niewola jest niewolą. Powiedziałem panu kapitanowi, że nie mogę szanować ani jego, ani jego kolegów, jeżeli przystępuje do rozmowy z bronią i chce rozmawiać jak partner z partnerem, kiedy druga strona broni nie posiada. Kiedy będzie odwrotna sytuacja, to będę bronił oficerów i wojska. Jeśli ktokolwiek by chciał rozmawiać z bronią przeciwko im bezbronnym. Dotychczas w historii powojennej, takiej sytuacji nie było i dlatego zawszę muszę jako ksiądz stawać po stronie sprawiedliwości. Rozmowa była długa, trwająca przeszło 2 godziny i wymieniliśmy sobie dokładnie kilka poglądów, że ani on, ani ja nie mamy wątpliwości, kto służy komu. Msze święte w ciągu świąt Bożego Narodzenia, oprócz pasterki, będą odprawiane tak samo jak w każdą niedzielę i święta. Będzie o godzinie 9-tej, 11-tej, 12-tej, 15-tej i 17-tej. W sobotę uroczystość Świętego Szczepana. Również msze święte jak w niedziele i w święta. Najbliższą niedzielę przeżywamy jako rodziela, jako niedzielę Najświętszej Rodziny. Taca z uroczystości Bożego Narodzenia przeznaczona jest na potrzeby inwestycyjne naszego kościoła ……….., zaś z uroczystości świętego Szczepana – jak w całej Polsce od lat – na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Próba i spotkanie członków chóru dla przygotowania śpiewu na święta odbędzie się we wtorek o godzinie 1730, a nie w poniedziałek, jak było planowane. Dzisiaj – jak wspomniałem w kazaniu – msza święta pogrzebowa za poległych górników. Bracia i siostry! Jeżeli apele naszych pasterzy sięgają, idą ponad naszymi głowami, jeżeli my prosimy o waszą modlitwę, a was tu nie ma, to znaczy, że, że zaczynamy być wam niepotrzebni. Jeżeli jesteście robotnikami, to wasze miejsce o 15-tej tutaj, w tej świątyni na wspólnej modlitwie. I liczę na to, że w tym modlitewnym trwaniu niezależnie od tego, czy ktoś był już dzisiaj w kościele, czy nie pokażecie pełną solidarność z tymi, którzy przelali męczeńską krew. Jest w zakrystii do odebrania następny numer „Observatore Romano”. Również są jeszcze kartki świąteczne o tematyce ściśle religijnej. Gdyby ktoś chciał skorzystać – bardzo prosimy. Episkopat polski – jak już wspomniałem – w środę zajął stanowisko wobec wydarzeń w Polsce. Przemoc nazwał przemocą, zbrodnię – zbrodnią i dlatego powiedział, że z bólem przeżywamy to wszystko, co się stało, że właśnie została wprowadzona przemoc. Jako druga myśl płynie z tego komunikatu episkopatu to stwierdzenie, aby na krok nie cofnąć się no w odnowie, jaką śmy zdobyli od sierpnia minionego roku. Stanowisko jednoznaczne. Jeżeli cofniemy się o krok, to będą nas pędzić po Ural, po Sybir i po inne miejscowości Związku Radzieckiego. I trzecia myśl – bardzo istotna – wzywa episkopat polski robotników polskich do jedności z tymi, którzy słusznie protestują, tymi, którzy walczą o wolność, ni tylko swoją, ale i naszą. Wyrazem tej jedności ma być ta dzisiejsza msza święta, te nasze modlitwy. Tłumnie prosi episkopat, abyśmy się na kolanach modlili, żeby władze przejrzały, aby więcej nigdy już broń militarna nie została wymierzona przez Polaka w kierunku Polaka. Przyjmijcie teraz jeszcze intencje mszalne. Jutro o 17-tej o zdrowie dla kuracjuszy „Polanina” i błogosławieństwo Boże dla ich rodzin i wolności dla ojczyzny. W środę o 6-tej w intencji próśb i podziękowań dla Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i uczestników nowenny. W czwartek pasterka w intencji parafian o uwolnienie spod jarzma niewoli. W piątek o 9-tej za Dorotę i Stanisława, o 11-tej w 10-tą rocznicę ślubu Teresy i Aleksandra. O 1215 ślubne o błogosławieństwo dla Urszuli i Marka.

O 17-tej ślubna o błogosławieństwo dla Krystyny i Czesława. W sobotę o 9-tej w 30-ta rocznicę ślubu Bronisławy i Eugeniusza. O 11-tej w 25-tą rocznicę ślubu Krystyny i Zdzisława Kozubów. O 11-tej za Zdzisława Mulatkę. O 1215 o błogosławieństwo boże dla rodziny Porzedzińskich do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. O 17-tej o błogosławieństwo dla budowniczych i ofiarodawców naszej świątyni. Pan z wami…

–         I z duchem twoim.

Nas tutaj zgromadzonych i nasze rodziny, naszych znajomych, krewnych, przyjaciół niech błogosławi Bóg wszechmogący, ojciec święty, Jezus i Duch Święty…

Amen.

Idźcie w spokoju wszyscy została ofiara spełniona.

–         Bogu niech będą dzięki.

Pożegnamy obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy 3 razy, dobry Jezu a nasz Panie polecimy zamordowanych górników, a pieśnią „Boże coś Polskę” będziemy prosić o to, aby ojczyznę wolną racz nam, raczył nam wrócić Panie…

/Koniec zapisu na taśmie/

Zatwierdził St. Ekspert Zakładu Kryminalistyki KGMO ppłk mgr Stanisław Błasikiewicz i St. Ekspert Zakładu Kryminalistyki KGMO mjr mgr inż. Wiesław Bednarczyk.

Adwokat Edward Stępień


[1] Stan wojenny w Polsce 1981 – 1983, pod red. Antoniego Dudka, Warszawa 2003. str. 79 – 80.

[2] Tamże, k. 395.

[3] Tamże, k. 672.

[4] Tamże, k. 528 – 529.

[5] Wzmianka o księdzu B. Jewulskim znajduje się w cytowanej monografii Stan wojenny w Polsce 1981 – 1983, a także Kościół i społeczeństwo wobec stanu wojennego pod redakcją Wiesława Jana Wysockiego, Oficyna Wydawnicza RYTM, Warszawa oraz Adam Frydrysiak Solidarność w województwie koszalińskim 1980 – 1989, Koszalin 2006 r., artykuł autora w Gazecie Kołobrzeskiej nr 2 z 2009 roku „Raporty SB o biskupie Ignacym Jeżu”.

[6] IPN Sz 00123/4497, k. 8. Pełniąc zasadnicza służbę wojskową był zaliczany do grupy wojujących alumnów, przeciwstawiającym się indoktrynacji. Opiekował się alumnami o słabszym charakterze podtrzymując ich na duchu. Z kontroli jego listów wynikało, że zajmuje postawę aktywnego, reakcyjnego kleryka. W 1969 roku Służba Bezpieczeństwa postanowiła przesłać do biskupa Ablewicza anonim zakładając, że alumnowi Jewulskiemu poderwie się autorytet u przełożonych, skompromituje się jego brata i pozostałą rodzinę, spowoduje się jego usunięcie z WSD, czego jak wynika z dokumentu „W” najbardziej się obawia.

[7] IPN Kr 07/4908, akta kontrolne 2 Ds. 420/73. Obok księdza Jewuskiego oskarżony został sołtys wsi Buchcice Alojzy Więcek, członek PZPR, który aktywnie kierował budową kaplicy. W aktach znajduje się ponadto orzeczenie kolegium do spraw wykroczeń w Tarnowie z dnia 26.06.1973 roku nakładające na księdza Jewulskiego grzywnę 4.500 zł za czyn z art. 78 pkt. 2 prawa budowlanego z powodu dalszego kontynuowania robót budowlanych i zniszczenia plomb.

[8] IPN Sz 00123/4497. W ankiecie personalnej jako pseudonim wskazano „BOLEK” nr ewidencji 15285. Według relacji księdza Bolesława Jewulskiego znajdującego się w zbiorach autora zaprzecza on, aby kiedykolwiek był tajnym i świadomym współpracownikiem SB, jak również, aby kiedykolwiek  przyjmował wynagrodzenie bądź prezenty od funkcjonariuszy SB. Ksiądz B. Jewuslki przyznał, że poznał Władysława Lilborowicza, który zwrócił się do niego o udzielenie dyskretnego ślubu córce. Kontakty z innymi funkcjonariuszami SB miały miejsce w związku z podjęciem nielegalnej budowy kościoła i sal katechetycznych. Funkcjonariusze SB przeprowadzali rozmowy ostrzegawcze. O wszystkich kontaktach ksiądz B. Jewulski niezwłocznie informował bp Ignacego Jeża, który aprobował sposób prowadzenia rozmów z SB i dawał wskazówki, jak w przyszłości należy się zachować. Ksiądz Jewulski utrzymuje, iż ściśle stosował się do tych poleceń biskupa.

[9] Tamże, k. 7. Wniosek o rozwiązanie współpracy sporządził ppor. Roman Boroń, a zatwierdził go mjr Henryk Leszczyński w dniu 3.12.1981 roku. Tak późne formalne rozwiązanie współpracy jest niezrozumiałe w świetle długoletnich zachowań księdza B. Jewulskiego ocenianych przez SB jako wrogie.

[10] Tamże, k.144.  Według charakterystyki sporządzonej przez ppor. SB R. Boronia w dniu 3 marca 1980 roku, stosunek ks. B. Jewulskiego do zaleceń Episkopatu i kurii jest pozytywny. Cechuje go nadgorliwość w wykonywaniu wszystkich zaleceń przełożonych. Wykazuje dużą aktywność w czasie organizowania uroczystości i różnych imprez kościelnych. W swoich publicznych wystąpieniach i kontaktach z ludźmi bardzo często zajmuje wręcz wrogie stanowisko w stosunku do miejscowych władz.

[11] IPN By 51/55, k. 23 – 25. Według twierdzeń zawartych w wywiadzie ks. B. Jewulski po wygłoszeniu tego kazania zadzwonił o dyrektora LO i uprzedził o konsekwencjach, jeżeli zostanie wniesiona skarga.

[12] IPN Sz 00123/4497, k. 147. „Prymas Polski będąc więziony w latach pięćdziesiątych w Komańczy przystawił krzesło, jedyne znajdujące się w celi więziennej do ścian i naokoło na równej wysokości na ścianie narysował 14 krzyży. Była to droga krzyżowa więziennej celi… i wtedy Polska musiała zmobilizować się wewnętrznie. Wówczas Polska pozbawiona pasterza, najwyższego autorytetu moralnego musiała pozostać nadal wierna Chrystusowi i ewangelii. Na nic się zdały ateistyczne masówki, na nic się zdały głoszone hasła. Kościół w takiej wewnętrznej walce potęgował się i umacniał, podobnie jak przeżył zalew potopu szwedzkiego, odparł falę protestantyzmu, jak odparł wiele innych ataków, jak również i w tych trudnych czasach rzekomej swojej wolności zdobytej za cenę krwi, przelanej przez miliony Polaków, on pozostał wierny swojemu posłannictwu. Niczego nie bał się i nie boi.”

[13] Tamże, k. 147.

[14] Tamże, k. 147 – 148. „I jakkolwiek w ostatniej chwili potraktowano nas jak nie obywateli, odwołano wszystkie autobusy, a do tego zachowano się jak przysłowiowi pajacowie, uznając, że oni o żadnym odwołaniu nie wiedzą, nie mają odwagi przyjąć i przyznać się do tego, co sami uczynili, to jednak z tej młodej wspólnoty pojechała około 30 osobowa grupa tam na wzgórze Lecha. Bracia i siostry, jeżeli oglądaliście szczególnie wczorajszą transmisję popołudniową, jeżeli przypomnimy sobie ten moment kiedy ojciec święty nie mógł kontynuować swojego przemówienia, kiedy powiedział, że nie może być miejsca na kuli ziemskiej choćby jednemu człowiekowi wstrzymano dostęp do Chrystusa, i wtedy polski naród zgromadzony w stolicy pokazał czym Polacy żyją, co kochają polskie serca, w co te polskie serca wierzą. Co za wspaniała historycznie niepowtarzalna lekcja, jaką daje katolicki naród komunistom, narzucającym reżim swojej władzy i swojej ideologii. Bracia i siostry, w tym samym czasie, ci sami panowie, przedstawiciele tego samego reżimu wtrącili do więzienia Prymasa Polski i wielu biskupów, a wczoraj oddali mu hołd i wczoraj niejako przeprowadzili jego rehabilitację. Pytam czy nie jest to parodia, czy nie jest to robienie z samych siebie właśnie pajacy. My chcemy Boga, Chrystus wodzem, Chrystus królem, Chrystus Panem, to spontanicznie wylało się z serc Polaków zgromadzonych wczoraj w stolicy, to jest obraz tego, że Polska jest wierząca, ze Polska jest przywiązana do Kościoła i Chrystusa, że nie wolno tego Chrystusa Polakom z serc wydzierać, że nie wolno ewangelii zamieniać na dzieła  Marksa i Lenina…”

[15] IPN By 51/51. k. 24 – 25.

[16] Tamże, k. 8 – 9.

[17] IPN By 51/55, k. 2.

[18] Tamże, k. 7. sygn. akt Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie II Pg Śl. 6/81.

[19] Tamże, k. 27, 28. Janusz Rychliński  od 1990 roku pełni funkcję Prokuratora Okręgowego w Koszalinie. Według relacji księdza B. Jewulskiego znajdującej się w zbiorach autora, w czasie przesłuchania protokolanta nie było.

[20] W stenogramie zawarty jest ewidentny błąd, bowiem wskazano, że kazanie zostało wygłoszone w Kościele pod wezwaniem Wojciecha.

[21] Rozpoznanie sprawy w trybie doraźnym oznaczało wówczas, że Sąd był zobowiązany wymierzyć karę pozbawienia wolności w rozmiarze co najmniej 3 lat bez możliwości jej warunkowego zawieszenia.

[22] IPN By 51/55, k. 58 – 60.  Wszystkie cytaty pochodzą z uzasadnienia z aktu oskarżenia z oryginalną pisownią.

[23] Tamże k. 61, 62.

[24] Tamże, k. 66, 67. Biskup Ignacy Jeż w piśmie tym napisał między innymi: „W konkretnym wypadku idzie o kapłana bardzo pracowitego i cieszącego się ogromną popularnością w swoim środowisku. Wymierzenie ewentl. wysokiej kary w trybie doraźnym – wywołaćby musiało ogromne zaniepokojenie, a nawet wzburzenie wśród miejscowej ludności, a przecież idzie raczej o coś zupełnie odwrotnego. Ksiądz Jewulski znany jest w swoim środowisku, jako człowiek ulegający emocją i dzięki temu zjednał sobie bardzo wielu ludzi wychodząc naprzeciw ludzkiej biedzie i nieszczęściu. Cała jego działalność jest tym nacechowana”.

[25] Tamże, k. 80. Ksiądz dziekan Leszczyński powoływał się również na ciężki wypadek samochodowy,
w wyniku którego, jak twierdził, jego pamięć jest bardzo zawodna.

[26] Tamże, k. 80 – 93. sygn. akt SoW – 6/82. Sąd w składzie: przewodniczący kpt. Walenty Makar, sędziowie kpt. Bogdan Szerszenowicz, por. Remigiusz Chmielewski z udziałem prokuratora wojskowego kpt. Zdzisława Bełzy i obrońców z wyboru adw. Andrzeja Kowalczyka z Zespołu Adwokackiego Nr 2 w Koszalinie i adw. Antoniego Gołda z Zespołu Adwokackiego Nr 5 w Bydgoszczy.

[27] Tamże, protokół rozprawy głównej, k. 82 – 84.

[28] Ks. B. Jewulski jest przekonany, że nagrania nie dokonał Jan Zalewski, lecz parafianin, który współpracował z SB.

[29] Świadkowie Witold Nitras, Jan Tarniowy, Marian Janowski zostali zgłoszeni przez obrońców i prawdopodobnie z tego powodu byli niewygodni dla milicji

[30] IPN By 51/55., k. 94.

[31] Tamże, k. 147. W aktach nadzoru Pg Śl II 6/81 IPN Sz 384/6 znajdują się tezy przemówienia końcowego Prokuratora. Odnośnie sylwetki sprawcy Prokurator miał podkreślić negatywną opinię i wywiad środowiskowy (nie uwzględniono pozytywnej opinii Rady Parafialnej). Jako okoliczności obciążające Prokurator powołał się na duże nasilenie złej woli, brak zdyscyplinowania w sytuacji poważnego napięcia społecznego oraz nawoływanie do stawiania oporu legalnej władzy. Prokurator miał również stwierdzić, że bark jest okoliczności łagodzących.

[32] Tamże, k. 164 – 165.

[33] Tamże, k. 167.

[34] Tamże, k. 180.

[35] Tamże, k. 181.

[36] Tamże, k. 183.

[37] Tamże, k. 210 – 213. W piśmie tym podano również, że ksiądz Jewulski dnia 26.08.1982 roku został ukarany grzywną wysokości 10.000 zł za spowodowanie wypadku drogowego, jak również został skierowany wniosek o ukaranie za to, że 1.11.1982 roku, w dniu Święta Zmarłych, zorganizował procesję i odprawił nabożeństwo na cmentarzu w Połczynie Zdroju nie mając na te czynności pozwolenia właściwych władz administracyjnych. Kolegium wydało orzeczenie o uniewinnieniu.

[38] Tamże, k. 224 – 225.

[39] Tamże, k. 240.

[40] Tamże, k. 244.

[41] Tamże, k. 32.

[42] Tamże, k. 60.

[43] Tamże, k. 71 – 74. Sygn. akt III 630/176/90. Rewizję nadzwyczajną podpisał z upoważnienia Prokuratora Generalnego Stefan Śnieżko.

[44] Tamże, k. 79 – 82. Sygn. akt. WRN 96/91. Skład Sądu: przewodniczący Sędzia SN płk Jerzy Steckiewicz, Sędziowie SN kpt. Józef Dołhy – sprawozdawca, płk Andrzej Kamieński.

[45] IPN Sz 00106/327. Prokuratura Rejonowa w Białogardzie prowadziła tę sprawę pod sygn. Ds. 1190/85, a Sąd Rejonowy w Białogardzie rozpoznał ją pod sygn. II K 438/86. Z licznych okoliczności podnoszonych w sprawie wynika, iż była ona powiązana z wcześniej opisaną sprawą wygłoszonego kazania z dnia 20.12.1981 roku.

[46] IPN Sz 00106/336. Sprawę prowadzono pod sygn. Ds. 871/87, Sąd Rejonowy w Koszalinie rozpoznał ją pod sygn. akt II K 1054/87, a Sąd Wojewódzki w Koszalinie rozpatrzył rewizję pod sygn. II Kr 104/88. Analiza tych akt prowadzi do wniosku, iż sprawa ta była typowym nękaniem księdza Bolesława Jewulskiego.

[47] „Stan wojenny w Polsce 1981 -1983″ pod red. Antoniego Dudka, s. 610.

[48] „Kościół i społeczeństwo wobec stanu wojennego” pod red. Wiesława Jana Wysockiego, s.12 – 13.

[49] Relacja ks. B. Jewulskiego znajdująca się w posiadaniu autora. Ks. Jewulski przypuszcza, że nagrania dokonał tajny współpracownik SB będący jego parafianinem, gdyż w kaplicy nie widział obcej osoby.

Napisane przez:

Komentowanie zakończone.