Redaktor Mariusz Wolański: Zwykle, kiedy spotykamy się w ,,Studiu Kołobrzeg”, to rozmawiamy o sprawach patriotycznych, o sprawach historycznych. Dzisiaj wykorzystamy Pana wiedzę prawniczą, bo przecież przede wszystkim jest Pan czynnym adwokatem. A sytuacja jest bardzo nieprzyjemna w naszym mieście, dlatego że całą Polskę obiegła informacja o aferze korupcyjnej w Kołobrzegu, w efekcie której cztery osoby już zostały zatrzymane. Nas najbardziej zbulwersował fakt zatrzymania dwóch wysoko postawionych urzędników samorządowych – Wójta Gminy Kołobrzeg i Starosty Kołobrzeskiego. Centralne Biuro Antykorupcyjne najpierw zatrzymuje, następnie jest wniosek do sądu o tymczasowy areszt. W przestrzeni publicznej toczy się dyskusja i padają takie hasła, że jest to działanie stricte polityczne. Panie Mecenasie, bardzo proszę o wyjaśnienie tych najważniejszych kwestii.
Edward Stępień: Chciałbym Panu powiedzieć i Państwu również, że od 2005 roku, czyli od 17 lat moją poboczną działalnością jest prowadzenie badań w zakresie procesów politycznych, a więc zajmuję się wszelkimi objawami polityki w sądach i w prokuraturach. Zgłębiłem ten temat bardzo dokładnie na podstawie co najmniej kilku tysięcy spraw, które odbywały się na naszym terenie w okresie od zakończenia II wojny światowej do chwili obecnej. Dlatego trochę mnie niepokoi używanie sformułowań, że to ,,sprawa polityczna” bez jakiegokolwiek zrozumienia, czym jest przestępstwo polityczne, czym jest proces polityczny, czym one się różnią od przestępstwa pospolitego, nazywanego również kryminalnym. Czytam te komentarze i przecieram oczy ze zdumieniem, jak wielkie jest niezrozumienie funkcjonującego w Polsce prawa. Te komentarze podszyte są pewnymi emocjami, sympatiami politycznymi. Ci, którzy są zwolennikami obecnej władzy, wyrażają zadowolenie, że coś się dzieje, że państwo nie patrzy bezczynnie na przejawy nieprawidłowości, natomiast ci, którzy mają poglądy związane z opozycją, twierdzą, że są to działania o charakterze politycznym, że to jest sprawa polityczna, że Ziobro ustanowił takie prawo. Tymczasem, skończyłem studia w 1979 roku, 43 lata pracuję w zawodzie i pewne zasady obowiązujące w prawie karnym i w postępowaniu karnym nie zmieniły się od czasu, kiedy zacząłem pracować jako prokurator w 1979 roku. Przez 43 lata pewne zasady są niezmienne. Na przykład taką podstawową zasadą jest to, że przy aresztowaniu nie trzeba udowadniać winy, a wystarczy tę winę uprawdopodobnić. O ile kiedyś za komuny, areszt stosował prokurator, przy czym ta decyzja prokuratora wtedy podlegała kontroli sądu, to w tej chwili prokurator nie ma prawa wydawać postanowienia o tymczasowym aresztowaniu, ale jest to decyzja tylko i wyłącznie sądu. Prokurator składa wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania i przedstawia dowody uprawdopodobniające tę winę.
Mariusz Wolański: Czyli nie może być tak, że bez jakiegokolwiek powodu, bez jakiejkolwiek podstawy, bez najmniejszego dowodu można powiedzieć ,,Pan będzie aresztowany”, ,,Pan będzie zatrzymany”.
Edward Stępień: Oczywiście. Nie mają racji ci, którzy mówią, że każdego można zatrzymać na ulicy i wsadzić go do aresztu. To jest totalna nieprawda. Chyba tylko powodowana emocjami, bo tak oczywiście nie jest. Żeby kogoś aresztować, musi być uprawdopodobnione, że popełnił on określone przestępstwo. Ja się zgadzam, że istnieje domniemanie niewinności. To domniemanie niewinności obowiązuje przez cały okres aż do prawomocnego skazania. Dopóki ktoś nie zostanie prawomocnie skazany, czyli nie odbędzie się postępowanie w II instancji i nie zakończy się to postępowanie, to uważa się tego kogoś za niewinnego. Jednakże domniemanie niewinności jest absolutnie czymś innym niż procedura postępowania o zastosowanie tymczasowego aresztu. W sprawie dotyczącej naszych urzędników wysoko postawionych, to tak naprawdę w ogóle nie wiemy, jakie zarzuty ciążą na tych osobach. Jeżeli się używa określenia ,,łapówka”, to mamy do czynienia z dwoma bądź trzema możliwymi przestępstwami. Nie podano do wiadomości dokładnych zarzutów, jakie się stawia tym osobom, informacje napływające z prokuratury są takie niedookreślone. Oczywiście adwokaci też mają bardzo utrudnione zadanie, ponieważ nie mogą ujawniać swojej wiedzy z postępowania przygotowawczego, gdyż jest to objęte tajemnicą. Jeżeli adwokat by powiedział o tych wszystkich dowodach zgromadzonych dotychczas, które stały się podstawą tymczasowego aresztowania, to mógłby się narazić na odpowiedzialność karną, bo o tych dowodach można mówić dopiero, kiedy one zostaną przedstawione w sądzie rozpoznającym merytorycznie sprawę. Tak naprawdę poza prokuratorem, sędzią i adwokatem, no i oczywiście oskarżonym, nikt nie wie, co tak naprawdę zarzuca się tym osobom, jakie są dowody.
Mariusz Wolański: Prokuratura używa takiego bardzo enigmatycznego określenia, mianowicie że ta sprawa konkretnie ma charakter wybitnie rozwojowy oraz że w związku z tym niewykluczone są dalsze zatrzymania. Czy to może Pan objaśnić?
Edward Stępień: Bardzo często w takich sytuacjach prokuratura posługuje się takim terminem. W szczególności, jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze bądź w sprawie przestępstw, które określa się jako przestępstwa urzędnicze. Jeżeli dokonuje się zatrzymania mnóstwa różnych dokumentów i to w przeddzień tymczasowego aresztowania, to w sposób oczywisty tych dokumentów nikt nie jest w stanie fizycznie przeanalizować w ciągu kilku godzin, to musi potrwać. Poza tym zatrzymanie ma określone granice czasowe, to jest 48 godzin. Musi wpłynąć w tym czasie wniosek do sądu, który ma jeszcze jeden dzień, aby podjąć decyzję o tymczasowym aresztowaniu. Czy sprawa jest rozwojowa, czy nie, to w zasadzie wie tylko prokurator, bo na pewno my jako konsumenci tych informacji nie mamy na ten temat zielonego pojęcia. Prokurator nie może wprowadzać opinii publicznej w błąd, gdyż gdyby tak ze świadomością uczynił, to grozi mu odpowiedzialność dyscyplinarna. Jeżeli więc prokurator mówi, że jest to sprawa rozwojowa, to należy przypuszczać, że ma jakieś przesłanki, aby tak twierdzić. Poza tym nie mogę zgodzić się z takimi sformułowaniami, że kogoś posadzili, bo dowody dopiero trzeba znaleźć. Nigdy tak nie jest. W chwili tymczasowego aresztowania muszą być te dowody. Może nie całe spektrum możliwych dowodów, ale muszą być dowody uprawdopodobniające popełnienie przestępstwa.
Mariusz Wolański: Jeszcze jedno pytanie. Jest to tak zwana ,,afera korupcyjna”. Mówimy o łapówkarstwie, a podkreśliliśmy też, że krąży w przestrzeni publicznej taki termin, że jest to ,,sprawa polityczna”. Czy łapówkarstwo może być sprawą polityczną, czy jest to pospolite przestępstwo?
Edward Stępień: Teoretycy prawa rozróżniają przestępstwa polityczne, dzieląc je na przedmiotowe i podmiotowe. Przedmiotowe to znaczy, że ustawodawca w Kodeksie karnym określa pewne przestępstwa jako skierowane przeciwko państwu i są to na przykład zdrada, szpiegostwo, zbrojny zamach na konstytucyjne władze, zamach na Prezydenta. W kodeksie karnym są wyszczególnione te sprawy w odrębnym rozdziale jako skierowane przeciwko państwu. Ustawodawca już z góry zakłada, że tego rodzaju sprawy to są sprawy polityczne. Nie formułując wprost tego. W kodeksie karnym nigdzie nie ma, że są to sprawy polityczne, ale teoretycy tak przyjmują, że sam ustawodawca przesądza o politycznych sprawach. Oczywiście ani, jak to Pan powiedział, łapówkarstwo, ani korupcja nie są zaliczane do spraw skierowanych przeciwko państwu. Są to sprawy, które popełnia się na szkodę samorządu. To są sprawy, których dopuszczają się funkcjonariusze publiczni, ale nie są to sprawy polityczne. Inni teoretycy mówią, że przestępstwo polityczne żeby zaistniało, to muszą być motywy polityczne. Czyli ktoś chce na przykład obalić konstytucyjne władze, zrobić rewolucję, więc strzela do prezydenta, podkłada bombę, porywa samolot. Są to akty nieposłuszeństwa wobec władzy. Albo chce zastrzelić znanego polityka, co w Polsce miało miejsce. Motywacja ma charakter polityczny, czyli muszą być tutaj pewne motywy polityczne. Niech mnie ktoś przekona, że branie łapówki jest z powodów politycznych. To jest zwykła chęć przysporzenia sobie w kieszeni więcej banknotów. Trudno przypuszczać, żeby ktoś dawał łapówkę z powodów politycznych, kierował się względami politycznymi. To byłby absurd wprost, żeby tak było. Są też trzecie teorie, najczęściej spotykane, tak zwane teorie mieszane, a więc mówi się, że przedmiot ochrony musi mieć charakter polityczny, czyli że przestępstwo musi być skierowane przeciwko państwu, jak również, że sprawca, dokonując takiego przestępstwa, kieruje się względami politycznymi. Nie jest przestępstwem politycznym, jeżeli ktoś dokonuje zamachu na konstytucyjne władze, ale kieruje się na przykład chęcią zemsty, bo jakiś przedstawiciel rządu osobiście mu krzywdę zrobił, więc on chce w ten sposób się na nim odegrać i robi zamach na tę osobę. Wymienione przez Pana przestępstwa łapownictwa, korupcji, nigdy nie były traktowane jako przestępstwa polityczne. Jeżeli korupcji dopuszcza się urzędnik, funkcjonariusz publiczny, piastujący jakąś funkcję, to jest to oczywiście przestępstwo popełnione przez funkcjonariusza publicznego. Fakt, że ten funkcjonariusz publiczny jest równocześnie politykiem, jest działaczem politycznym, partyjnym, pretenduje do odegrania roli politycznej, w żadnym wypadku nie powoduje, że mamy do czynienia z przestępstwem politycznym. Używanie takich terminów jest być może wynikiem nieznajomości, czym jest w ogóle przestępstwo polityczne. W kodeksach nie jest to w ogóle uregulowane, ani w Kodeksie karnym, ani w Kodeksie postępowania karnego, jest tylko drobna wzmianka w Kodeksie karnym wykonawczym, która mówi, że więźniowie, którzy popełnili przestępstwa z motywów politycznych, ideologicznych, odbywają karę w łagodniejszych warunkach. Czyli ustawodawca przyjmuje za swoją własną teorię podmiotową, czyli motywy popełnienia danego czynu. I to jest jeden jedyny zapis w polskim ustawodawstwie aktualnie obowiązujący, który nawiązuje do przestępstw politycznych. Natomiast w okresie po II wojnie światowej komuniści jak ognia wystrzegali się, żeby cokolwiek określić jako przestępstwo polityczne. Przyjmowano, że w PRL-u nie ma przestępców politycznych, bo wszyscy kochają władzę, więc nie ma opozycji, nie ma partii opozycyjnych. Nie mieściło się w ideologii komunistycznej, żeby mogło być przestępstwo polityczne. Sowieci też nie używali tego określenia ,,przestępstwo polityczne”, tylko ,,przestępstwo kontrrewolucyjne”. W Polsce komuniści mówili, że to są przestępstwa skierowane przeciwko demokracji, że ktoś, kto występuje przeciwko władzy komunistycznej, nie jest demokratą.
Wyemitowano 15.10.2022 r.
Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany aby komentować.