Z ławy obrońcy i kibica (66) Energa Kotwica tryumfuje

W drugim kolejnym meczu wygraliśmy, tym razem w Hali Milenium z GKS Tychy 89:81 (16:22, 17:7, 29:19, 27:33).

 

Tydzień temu pokonaliśmy na wyjeździe SKK Siedlce 69:63. Mamy 5 punktów i w tabeli zajmujemy 7 miejsce z takim samy dorobkiem, jak trzecia drużyna tabeli.

Mecz rozpoczęliśmy bardzo niemrawo. W pierwszych pięciu minutach goście mieli serię 8 punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 13:7. W tym fragmencie gry niezwykle skuteczny był Marcin Kowalewski z GKS Tychy, który trzykrotnie trafił za 3 punkty. W drugiej części pierwszej kwarty gra się wyrównała i przegraliśmy 22:16. Po przerwie Energa Kotwica zagrała niezwykle skutecznie i walecznie w obronie. W pierwszych siedmiu minutach drugiej kwarty goście zdobyli zaledwie dwa punkty, a w trzech ostatnich minutach trafili raz za trzy i raz za dwa przy naszych siedemnastu punktach. W pierwszej połowie najlepsze wrażenie sprawiał Dawid Neumann, który miał stuprocentową skuteczność w rzutach za 3 punkty i walczył jak lew na całym boisku wyrywając piłki przeciwnikom. Z przyjemnością obserwowałem też grę młodego Szymona Ryżek, który w pierwszej połowie rzucił 7 oczek, w tym raz za 3 punkty, a mecz zakończył z dwunastopunktową zdobyczą. W fatalnym dla nas meczu z Biofarmem Basketem Poznań Ryżek był liderem i trafił 15 punktów. Niewątpliwie jest silnym wzmocnieniem drużyny i zasłużenie wychodzi w pierwszej piątce. Bałem się trzeciej kwarty, bo w zeszłym roku wielokrotnie byliśmy w tej części gry bardzo słabi. Tym razem trzecia kwarta była najlepsza w meczu. Bardzo dobrze zagrali Adrian Suliński, Paweł Dzierżak i Paweł Pawłowski, a pod tablicami niepodzielnie rządził Łukasz Bodych, który w całym mecz zebrał 19 piłek sprawując niepodzielną władzę w pomalowanym.

Na koniec trzeciej kwarty osiągnęliśmy najwyższe prowadzenie 14 punktami i na przerwę był wynik 62:48. Ostatnia kwarta przyprawiła wrażliwych kibiców o szybsze bicie serca. Rozpoczęli przeciwnicy zdobywając 5 kolejnych oczek. Trener Blechacz szybko wziął czas i gra się wyrównała, ale po chwili nastąpił kolejny przestój i przewaga stopniała do zaledwie trzech punktów. Końcówka dzięki rozważnej grze Sulińskiego należała do Energii Kotwicy, która ponownie wyszła na dwucyfrowe prowadzenie, a ostatecznie mecz zakończył sie rezultatem 89:81.

Było to bardzo ciekawe  widowisko, a w Hali Milenium rozległ się w końcówce chóralny doping kibiców. Niech żałują ci, którzy nie byli. Na mecz o kulach przyszedł Dawid Mieczkowski i wielokrotnie usiłował zastępować trenera udzielając kolegom wskazówek. Popularnemu „Łaciatemu” życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, ale kontuzja kolana okazałą się poważna i nie nastąpi to zbyt szybko.

Cała drużyna zagrała dobry mecz, a szczególnie świetnie broniliśmy w II i III kwarcie. Podporą defensywy był Łukasz Bodych, który oprócz 19 zbiórek zdobył 13 punktów i w rezultacie miał najlepszą efektywność gry.  Adrian Suliński był liderem nie tylko dlatego, że zdobył najwięcej bo 20 punktów, ale też umiejętnie kierował grą drużyny przejmując rozgrywanie piłki.

Jest dobrze i niech tak zostanie do końca rozgrywek. W poniedziałek 9 października o godzinie 1900 gramy z Sokołem Łańcut. Do zobaczenia w Hali Milenium.

Edward Stępień

Fot. Edward Stępień

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.