Z ławy obrońcy i kibica (6). Marzenia nieśmiałe

Mecz Kotwicy z Polpharmą przeszedł do historii. Znakomici redaktorzy sportowi poddadzą ten mecz szczegółowej analizie. Z mojego miejsca na widowni widziałem, że nasi „czarodzieje” oddali w I połowie 13 rzutów za „3”, z czego trafili raz. Czas najwyższy sięgnąć po posiłki z Kołobrzeskiej Ligi Amatorskiej. Jest tam co najmniej kilkunastu zawodników grających dla przyjemności i z pasją, którzy na pewno spisaliby się lepiej. Na widowni padały głosy, że strzelecka niemoc naszej drużyny spowodowana była przerwą, gdyż odwołano mecz z Asseco Prokomem. Tak się zdarzyło, że 28 listopada byłem na meczu Asseco Prokom z Żalgirisem Kowno. Kilka elementów w tych meczach było wspólnych. W obu gospodarze sromotnie przegrali wykazując indolencję strzelecką. Były również różnice:

  1. Nagłośnienie.

Zdziwiło mnie niezmiernie, gdy w hali w Gdynie (trzy razy większej od naszej) słyszałem wyraźnie każde wypowiadane przez spikera słowo. W hali „Milenium” z głośników wydobywa się niezrozumiały charkot. Do wizyty w hali gdyńskiej byłem przekonany, że mam postępującą głuchotę, która nie pozwala mi delektować się zapowiedziami sympatycznego pana spikera. Rok temu zagadnąłem go żaląc się na złą jakość dźwięku. Pan spiker grzecznie mi odpowiedział, że będzie się starał coś poprawić. Na następnym meczu było trochę lepiej, ale na kolejnych wszystko powróciło do „normy”. Czy rzeczywiście jesteśmy skazani dożywotnio na bylejakość nagłośnienia i nic z tym nie da się zrobić?

  1. Parkingi.

W Gdyni jest specjalny parking dla VIP-ów, a u nas chwilowo został rozgrodzony. Różnica jest bardziej istotna. Z parkingu spod hali gdyńskiej można było łatwo wyjechać, a z naszego szło to bardzo opornie. Z powodu remontu ulicy Śliwińskiego na parking pomiędzy halą a lodowiskiem faktycznie nie ma dojazdu. Jedyny przejazd wiedzie przez pas zieleni. Trzeba dojechać do końca parkingu od ulicy Łopuskiego przejechać w prawo przez zieleń i już możemy wjechać na drugi parking przy euroboisku. Przed meczem z Turowem nie mogłem tak zrobić, bo kierowca BMW stanął w owym wąskim gardle (nie było oznaczenia, że nie wolno tam parkować) i poszedł sobie. Było to w chwili rozpoczęcia meczu i wszystkie samochody stojące na parkingu obok euroboiska zostały odcięte. Niemożliwy byłby dojazd karetki służb ratunkowych. Biegałem wokół hali, aby poinformować policjantów o zagrożeniu, ale żadnego nie było.

W ostatnią sobotę po meczu z Polpharmą samochody miały bardzo utrudniony wyjazd z parkingu obok euroboiska. W wąski przejazd wjechał i zatrzymał się autokar ze Starogardu Gdańskiego. Obok zawalidrogi stał znudzony pan policjant i najwyraźniej nie przejmował się korkiem. Przed meczem ten sam autokar parkował w stałym miejscu obok wyjścia z szatni. Kto pozwolił, aby autobus po meczu wyjechał i zablokował wyjazd z parkingu pozostanie tajemnicą, bo trudno wymagać, aby pan komendant policji wszczął przeciwko sobie postępowanie.

  1. Tablice.

Podczas prezentacji zawodników w Gdyni słyszałem wszystkie nazwiska, a oprócz tego wyświetliły się one na tablicy. Obok nazwisk były numery faktycznie noszone przez zawodników, a ponadto pojawiały się punkty zdobywane przez poszczególnych graczy. Nasze tablice są znacznie bardziej ubogie. Przyjmuję tłumaczenie, że jesteśmy biedni i nie ma pieniędzy na nowe tablice. Chciałbym jednak, aby organizator zawodów wytłumaczył kibicom, dlaczego tablice zawierają anachronizm, pokazując stałe numery od 4 do 15. Od wielu lat zawodnicy wzorem NBA mogą nosić różne numery dwucyfrowe. Można się tylko domyśleć, że obok numeru 10 na tablicy zapalają się przewinienia zawodnika o numerze na przykład 18. Skoro nie można wyświetlić prawidłowego numeru, to można przed meczem w sposób odręczny poprzyczepiać je na tablicy. Na pewno wymaga to trochę wysiłku, ale kibic powinien dostać rzetelną informację.

  1. Zawodnicy.

Na meczu w Gdyni miałem bieżącą informację, kto gra, gdyż każdy zawodnik miał wypisane na swojej koszulce nazwisko. W NBA jest to stała reguła, która bardzo ułatwia oglądanie widowiska. W meczu Kotwicy z Polpharmą obie drużyny zgodnie trzymały te dane osobowe w tajemnicy. Jeżeli dołożyć do tego charkot wydobywający się z głośnika, to nic dziwnego, że większość z kibiców do końca meczu nie wiedziała jak na przykład nazywa się szybki i piekielnie skoczny zawodnik gości z numerem 8. W poprzednich latach koszykarze Kotwicy mieli swoje nazwiska na koszulkach, więc nie widzę powodu, aby zmieniać dobre obyczaje. Również i w tym przypadku kluby nie dbają o kibica. Może najwyższy czas, aby wprowadzić przepis wyraźnie to nakazujący. Kłopot niewielki, a pożytek duży.

  1. Maskotka.

Od pewnego czasu kibice kołobrzescy mają maskotkę, przedziwnego czarodzieja, który od czasu do czasu dostojnym krokiem obchodzi wkoło parkiet machając flagą. W Gdyni maskotką jest psotny tygrys, który biega po widowni, zaczepiając dzieci, które piszczą z uciechy. Z tygrysem można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, a dzieci mogą go pogłaskać. Już przy wejściu tygrys wita wszystkich wchodzących, a w czasie przerwy rozbawia kibiców strojąc pocieszne miny i próbując wrzucić piłkę do kosza. Porównując te dwie maskotki zdecydowanie bardziej podoba mi się ta gdyńska. Nasz czarodziej ma zbyt niewygodny uniform. Może należałoby zaprojektować inny, który zwiększyłby możliwości ruchowe. Zapewne w Kołobrzegu jest wielu zdolnych ludzi, którzy potrafią zaprojektować coś sympatycznego, co ożywi oprawę meczu.

  1. Kibice.

Atmosfera na trybunach w Gdyni była niemrawa, a najbardziej głośna była grupa około 30 kibiców Żalgirisu. W Kołobrzegu było początkowo podobnie, gdyż dominowali farmaceuci z trochę denerwującą przyśpiewką „gramy u siebie”. Od drugiej kwarty bardziej słyszalnie byli kołobrzeżanie. Wystąpiła jedna istotna różnica w sposobie kibicowania naszych i przyjezdnych. Fani Polpharmy byli głośni, gdy ich pupilom szło dobrze, a natychmiast cichli, jak Kotwica odrabiała straty. Takich przestojów nie mieli nasi, którzy nie żałowali gardeł przez trzy kwarty bez względu na aktualny wynik. Świadczy to, że mamy znakomitych kibiców, którym należy się te kilka udogodnień, o których napisałem powyżej.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.