11. Sprawa Brygidy Grudnik

            W dniu 20 lipca 1983 roku Janusz Grudnik, wówczas figurant sprawy „Wycinek”[1], i jego żona Brygida Grudnik jechali rowerami ulicą Łopuskiego w Kołobrzegu. Przejeżdżając obok Liceum Ogólnokształcącego Janusz Grudnik usłyszał za sobą huk.  Odwrócił się i zobaczył żonę leżącą na ulicy, potrąconą przez samochód. Kierowca chciał uciec, ale przechodnie go zatrzymali. Nadjechała milicja. Po skontrolowaniu dokumentów okazało się, że kierowca jest żołnierzem zawodowym, pod wpływem alkoholu i dlatego wezwano Wojskową Służbę Wewnętrzną (WSW)[2].

W wyniku wstępnych ustaleń stwierdzono, że w wypadku w Kołobrzegu przy ul. Łopuskiego uczestniczył samochód osobowy marki „Fiat 125p” i rowerzysta. Kierujący samochodem osobowym marki „Fiat 125p” to Chabrowski Kazimierz, ur. 23.07.1933 r. w Niwie Babickiej, zam. Warszawa Praga-Południe, zatrudniony w Wojskowym Instytucie Chemii i Radiometrii w Warszawie Rembertowie, najechał na rowerzystkę Brygidę Grudnik[3].

Poszkodowana doznała ogólnych obrażeń ciała z podejrzeniem zwichnięcia prawej stopy. Przyczyną wypadku była nietrzeźwość kierowcy. Po badaniach lekarskich w szpitalu stwierdzono, że Brygida Grudnik poza otarciem naskórka nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń. W czasie wyjaśnień w pomieszczeniach delegatury WSW w Kołobrzegu, Brygida Grudnik jak i jej mąż Janusz Grudnik (były internowany) według oficerów WSW zachowywali się arogancko i wyzywająco w stosunku do żołnierzy. Żądali wydania im protokołów ze zdarzenia oraz telefonicznego połączenia
z prokuratorem wojskowym. Po odmowie ze strony żołnierzy WSW, pokrzywdzeni w wypadku zagrozili, że nie opuszczą pomieszczeń WSW do czasu spełnienia ich żądań. W związku z powyższym zostali wyprowadzeni siłą[4].

Janusz Grudnik relacjonując to zdarzenie twierdzi, że gdy zagroził, iż nie opuści pomieszczeń WSW bez protokołu z czynności, to wówczas rzuciło się na niego dwóch funkcjonariuszy, którzy próbowali go wywlec. Brygida Grudnik stanęła w obronie męża i została pobita. Małżonkowie Grudnik powrócili do domu, a po dwóch dniach Brygida Grudnik źle się poczuła. Po badaniach okazało się, że jest w ciąży, lecz niebawem poroniła.  Małżonkowie Grudnik wypadek i pobicie wiązali ściśle z poronieniem. Nikt nie poinformował ich, aby pijany sprawca wypadku poniósł jakiekolwiek konsekwencje oraz aby toczyło się przeciwko niemu postępowanie karne[5]. Natomiast przeciwko Brygidzie Grudnik wszczęto dochodzenie w prokuraturze
o czynną napaść na funkcjonariuszy WSW[6] i używanie w stosunku do nich słów obraźliwych, tj. o czyny z art. 234 k.k. i art. 236 k.k.[7] Po zakończeniu dochodzenia w dniu 8 listopada 1983 roku do Sądu Rejonowego w Kołobrzegu został skierowany akt oskarżenia przeciwko Brygidzie Grudnik[8].

Odbyły się trzy rozprawy w dniach 29 listopada, 12 grudnia
i 30 grudnia 1983 roku[9], a przewodniczyła im sędzia A. Kowalkiewicz, natomiast oskarżoną bronił adwokat Wiesław Uptas. Sąd zmienił kwalifikację prawną i przyjął łagodniejszą z art. 235 k.k., tj. zmuszenie funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowej oraz z art. 236 k.k., tj. o znieważenie funkcjonariusza. W wyroku sąd uznał, że przestępstwa zostały popełnione, ale zachodzą przesłanki do warunkowego umorzenia postępowania karnego na podstawie art. 27 k.k. Postępowanie umorzono warunkowo na okres jednego roku, przy czym zasądzono od Brygidy Grudnik opłatę i koszty postępowania. Ten salomonowy wyrok nie zadowolił prokuratora ani obrony
i obaj wnieśli rewizje. Prokurator w rewizji z dnia 30 stycznia 1984 roku ponownie domagał się zmiany kwalifikacji i zastosowania tak jak w akcie oskarżenia art. 234 §1 k.k., który przewidywał karę do 8 lat pozbawienia wolności. Zmiana tej kwalifikacji powodowała, że niemożliwe byłoby warunkowe umorzenie postępowania karnego, które można stosować tylko za czyny zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Natomiast obrońca w rewizji z dnia 31 stycznia 1984 roku żądał uniewinnienia.

Sąd Wojewódzki w Koszalinie w dniu 30.03.1984 roku zaskarżony wyrok uchylił i postępowanie karne umorzył wobec znikomego stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu (art. 26 k.k. w zw. z art. 11 pkt
2 k.p.k.)[10]. Niewątpliwie więc sukces odniosła obrona. Sprawa ta dowodzi, że nie było wcale trudno przemienić się z pokrzywdzonego w oskarżonego
– wystarczy mieć jedynie męża o nazwisku Grudnik.

Sprawa ta przekonuje, jak trudne bywa określenie kryterium „sprawa polityczna”. Zarzucane Brygidzie Grudnik przestępstwa czynnej napaści na funkcjonariusza oraz znieważenie go są niewątpliwie przestępstwami pospolitymi. Nie można również przyjąć, aby Brygida Grudnik działała z pobudek politycznych. Natomiast z okoliczności sprawy wynika, że przyczyną wszczęcia postępowania przeciwko Brygidzie Grudnik były przesłanki polityczne, albowiem chciano w ten sposób „ukarać” męża oskarżonej, Janusza Grudnika, uważanego przez Służbę Bezpieczeństwa za jednego z najbardziej niebezpiecznych przeciwników reżimu komunistycznego. Dodatkowym argumentem jest fakt, iż pierwotnie ujawniono Janusza Grudnika jako osobę (obok żony Brygidy) podejrzaną o popełnienie przestępstwa z art. 234 §1 k.k. Przyczyną represji karnej były więc przesłanki natury politycznej, którymi kierowały się organy reżimu komunistycznego. W literaturze przedmiotu dotyczącej zagadnień przestępstw politycznych opisana wyżej kategoria uchodziła uwadze i była niedoceniana.


[1] IPN Sz 00105/241. Więcej w rozdziale: Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Wycinek”.

[2] Więcej w: Edward Stępień, „Gazeta Kołobrzeska”, nr 38 (699), wywiad z Januszem Grudnikiem, „Szacunek dla ojczyzny wolnej, niezakłamanej i demokratycznej”.

[3] Brygida Grudnik, ur. 04.08.1961 r. w Kołobrzegu, zam. Kołobrzeg.

[4] IPN Sz 00105/241, k. 106. Telefonogram nr 1322 od KMMO Kołobrzeg do KWMO Koszalin podpisał komendant miejski MO w Kołobrzegu mjr Harasimowicz.

[5] Więcej w: Edward Stępień, „Gazeta Kołobrzeska”, nr 38 (699), wywiad z Januszem Grudnikiem, „Szacunek dla ojczyzny wolnej, niezakłamanej i demokratycznej”.

[6] W repertorium Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu za 1983 rok (odpis znajduje się
w zbiorach autora) odnotowano, że pokrzywdzonymi byli Włodzimierz Tomaszewski
i Antoni Kropiwiec.

[7] Tamże, w repertorium Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu pod sygn. akt Ds. 617/83 odnotowano, iż postępowanie wszczęto 9 sierpnia 1983 roku, natomiast sprawa wpłynęła do prokuratury 1 sierpnia 1983 roku. Jako podejrzanych (w rubryce 5 repertorium) wskazano pod pozycją nr 1 Janusza Grudnika, a pod pozycją nr 2 Brygidę Grudnik. W repertorium nazwisko Janusza Grudnika jest przekreślone, natomiast nie odnotowano, aby w stosunku do Janusza Grudnika umorzono częściowo postępowanie karne. Można więc przypuszczać, że prokurator Bogdan Lewandowski, który prowadził tę sprawę, „dokonał umorzenia” poprzez postawienie kreski w repertorium przekreślając nazwisko Janusza Grudnika, albo wydał w tym zakresie polecenie osobie prowadzącej repertorium. Nie można też wykluczyć, że jakaś „niewidzialna ręka” wykreśliła Janusza Grudnika z repertorium spraw karnych. Obok przekreślenia nazwisk Janusza Grudnika nie ma żadnego podpisu, który wskazywałby, kto dokonał przekreślenia. Niewątpliwie osobą odpowiedzialną za pracę prokuratury był Prokurator Rejonowy Stefan Gnat. Ponadto z repertorium wynika, że popełniono przestępstwo z art. 234 §1 k.k., natomiast w repertorium nie odnotowano, aby zarzut dotyczył również art. 236 k.k. Akta prokuratora Ds. 617/83 nie zachowały się i według spisu zdawczo-odbiorczego nr 21/85 przekazano je do składnicy akt (spis zdawczo-odbiorczy znajdujący się w zbiorach autora).

[8] Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu prowadziła sprawę pod sygn. Ds. 617/83, przy czym nie wskazywano konkretnego pokrzywdzonego, a uznano, że pokrzywdzonym jest „interes społeczny”.

[9] Repertorium Sądu Rejonowego Wydział Karny w Kołobrzegu z 1983 roku.

[10] Sąd Wojewódzki sprawę rozpoznał pod sygn. akt II Kr 125/84.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.