Z ławy obrońcy i kibica (105) Teczki esbeckie, czyli nowa metoda walki z Karolem Wojtyłą

            W niedzielę wieczorem 2 kwietnia wiał mroźny, porywisty wiatr i ciężko było w taką pogodę opuścić domowe pielesze, a pomimo to na placu przed Ratuszem stawiło się około tysiąc osób. Przyszli z dwóch powodów – aby oddać hołd Janowi Pawłowi II oraz aby zaprotestować przeciwko nieuzasadnionemu atakowi na jego osobę. Ludzie z mojego pokolenia, którzy przeżyli PRL wiedzą, że komuniści za swojego głównego wroga uważali katolików i Kościół katolicki. Księży wsadzano do więzień, a nawet mordowano, a władze robiły wszystko, aby ludziom zohydzić Kościół. Takim znamiennym przykładem był proces zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Po mowach końcowych replikę wygłosił prokurator. Jego przemówienie nie było polemiką z obrońcami morderców ks. Jerzego, ale swój atak skierował na Kościół katolicki, stając się tym samym faktycznie obrońcą zabójców. Transmitowano to w telewizji i uznałem, że przemówienie prokuratora świadczy o całkowitym upadku systemu komunistycznego, a moralność sięgnęła dna.

            Ataki na Kościół nie skończyły się wraz z upadkiem PRL-u, bo pozostały po nim liczne sieroty. Na przykład Jerzy Urban o papieżu Janie Pawle II mówił ,,Pan papież” i prezentował różne rysunki oraz teksty, które go zniesławiały. Oprócz wąskiego grona czytelników nikogo to nie interesowało, bo wszyscy wiedzieli, kim jest Urban. Miesiąc temu przeciwnicy Kościoła zmienili swoją taktykę, gdyż zaczęli powoływać się na materiały wytworzone przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, Służbę Bezpieczeństwa oraz na donosy ich tajnych współpracowników. Jest to zwrot o 180°, gdyż wcześniej środowisko Gazety Wyborczej twierdziło, że dokumenty te to szambo, które nie ma żadnej wartości. Ostatnio zorientowali się, że można je wykorzystać do walki z Kościołem. 23 lutego 2023 roku w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł Małgorzaty Skowrońskiej, w którym zapowiadała ona audycję Marcina Gutowskiego oraz książkę holendra Overbeeka. Informowała, że autorzy ci dotarli do szokujących materiałów, które świadczą, że kardynał Adam Sapiecha to niepohamowany maniak seksualny, a Jan Paweł II, gdy kierował Kościołem krakowskim w latach 1964 – 1978, ukrywał przestępstwa seksualne popełniane przez księży.

            Po wyemitowaniu audycji Marcina Gutowskiego ,,Franciszkańska 3” grono historyków, którzy badają te tematy, zaczęło analizować prezentowane tam treści. Ustalili oni, że atak na kardynała Sapiechę (kierował on Kościołem krakowskim w latach 1911 – 1951) opiera się na dwóch odpisach znalezionych w aktach UB. Jeden z tych odpisów to zeznania księdza Andrzeja Mistata, sekretarza metropolity krakowskiego, którego oskarżono o działalność szpiegowską. Z odpisu protokołu przesłuchania ks. Andrzeja Mistata z dnia 10 sierpnia 1949 r. wynikało, że kardynał Sapiecha jest ,,drapieżcą seksualnym”. Był również podobnej treści odpis donosu ks. Anatola Boczka, który był tajnym współpracownikiem o pseudonimie ,,Luty”. Gutowski i Overbeeck uznawali te odpisy za dokumenty w pełni wiarygodne, przy czym Gutowski zgłosił wątpliwości co do donosu TW ,,Luty” przyznając, że jest to postać, która nie zasługuje na danie jej wiary.

            Żeby prowadzić badania dokumentów wytworzonych przez UB lub SB, trzeba zachować szczególną ostrożność. Należy dokonać konfrontacji źródeł poprzez analizę różnych dokumentów. Badacza musi cechować obiektywizm, staranność, rzetelność, dbałość o fakty. Wielokrotnie przekonałem się, że dokumenty wytworzone przez tajną policję okresu PRL-u budzą wątpliwości. Tak na przykład badając przypadek ks. Jewulskiego, skazanego w stanie wojennym na 3,5 roku pozbawienia wolności znalazłem dokumenty, które pomawiały go o agenturalną współpracę z SB. Uznałem, że były to fałszywki wytworzone po to, aby zwalczyć księdza i jego bezkompromisową postawę. Typowym zachowaniem SB było tworzenie fałszywych dowodów, na przykład podrzucono do mieszkania ks. Popiełuszki materiały wybuchowe i inne nielegalne przedmioty, aby go oskarżyć o niepopełnione przestępstwo.

            Autorowi programu ,,Franciszkańska 3” nie przyszło do głowy, aby dowiedzieć się, kim był autor obu odpisów, ubek ppor. Krzysztof Srokowski, bądź też odnaleźć oryginały dokumentów, z których Srokowski sporządził odpisy. Odnośnie zeznań ks. Andrzeja Mistata – w aktach głównych sprawy prowadzonej przeciwko temu księdzu nie ma protokołu z dnia 10 sierpnia 1949 r. ,pomimo że jest kilka innych protokołów z innych dat. Z akt tej sprawy wynika, że Srokowski w ogóle nie przesłuchiwał ks. Mistata. Odpis sporządził z sufitu, gdyż nie ma takiego dokumentu. Doniesienie tajnego współpracownika o pseudonimie ,,Luty” również budzi poważne wątpliwości. Ks. Anatol Boczek należał do Ruchu ,,księży patriotów”. Był on skonfliktowany z episkopatem, a faktycznie nie uznawał władzy zwierzchniej Biskupa. Miał on sprawy obyczajowe oraz wpadł w alkoholizm. Stał się więc łatwym łupem ubeka, ale z powodu swoich zachowań nie miał dostępu do kardynała Adama Sapiechy. Sam Srokowski przedstawił zwierzchnikom odpisy dokumentów, aby ratować swoją skórę, gdyż były na niego liczne skargi oraz nadużywał alkoholu. W rezultacie przeniesiono go karnie do Poznania, ale na początku 1952 roku jego przełożeni z UB oskarżyli go o sfałszowanie licznych dokumentów. Krzysztof Srokowski uciekł i próbował schować się u swojego tajnego współpracownika ks. Anatola Boczka. Zatrzymano go w Zakopanem, w chwili, gdy obaj raczyli się alkoholem. Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu wyrokiem z dnia 13.09.1952 r. skazał Krzysztofa Srokowskiego na 5 lat więzienia za fałszowanie dokumentów. O tych faktach widzowie TVN-u i czytelnicy książki Overbeeka nie mają szansy się dowiedzieć, bo autorzy zaniedbali dokonania elementarnych ustaleń pomimo, że jak podawali, przez kilka lat zbierali i analizowali materiały.

            Poprzez atak na kardynała Adama Sapiechę chciano uderzyć w Jana Pawła II. Kardynał Sapiecha był mentorem Karola Wojtyły i przyjął go do seminarium. Zarzucono kardynałowi, że nocował kleryków, w tym również i Karola Wojtyłę, w swojej siedzibie, co miało świadczyć, że molestował ich seksualnie. Nikt nie powiedział tego wprost, ale jest to wyraźna sugestia, szczególnie ze strony Overbeeka, że mogło to dotyczyć również i Karola Wojtyły, który w przyszłości miał rzekomo chronić pedofilów. Dostrzegam ahistoryczność, gdyż zapomniano, że klerycy musieli mieszkać u biskupa, bo  seminarium zostało zajęte przez Niemców, a kleryków stamtąd wyrzucono.

            Audycja ,,Franciszkańska 3” opisuje i zajmuje się przypadkiem trzech księży: ks. Eugeniusza Surgonta, ks. Józefa Loranca i ks. Bolesława Sadusia. Istotnie dwóch pierwszych popełniło przestępstwa, a ten trzeci wyjechał z Polski. Ks. Eugeniusz Surgont, kiedy popełnił przestępstwo, przebywał na terenie diecezji krakowskiej, ale był księdzem diecezji lubaczowskiej. Kiedy arcybiskup Karol Wojtyła dowiedział się o przestępstwie księdza Surgonta, odesłał go do jego macierzystej diecezji. Marcin Gutowski uważa, że Karol Wojtyła nic tej sprawie nie zrobił zapominając, że obowiązywał wtedy Kodeks prawa kanonicznego z 1917 roku, który nakazywał, aby wszelkie kary wymierzał właściwy Biskup, a w tym przypadku był nim Biskup diecezji lubaczowskiej. Karol Wojtyła zrobił wszystko, co mógł zrobić, tj. odesłał ks. Surgonta  do jego przełożonego. Za swój czyn ks. Eugeniusz Surgont trafił więzienia, gdyż został skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Przestępstwo popełnione przez ks. Józefa Loranca było również oczywiste, a Karol Wojtyła zareagował natychmiast, tj. suspendował księdza i nakazał mu, aby zamieszkał w Klasztorze Cystersów w Mogile. Tam go aresztowano, osądzono i skazano na 2 lata pozbawienia wolności. Po odbyciu kary zamieszkał w klasztorze w Zakopanem i przepisywał księgi liturgiczne. Jego sprawę rozpatrywał Sąd Biskupi i uznał, że został on ukarany surowo przez sąd państwowy.

            Należy zastanowić się, z jakiego powodu Marcin Gutowski i Overbeek uważają, że w tych dwóch przypadkach arcybiskup Karol Wojtyła krył pedofilów i ich chronił. W programie pokazano wypowiedzi kilku osób, które twierdziły, że skrzywdzili ich Surgont lub Loranc. Prawie wszystkie te osoby mówiły, że nigdy nikomu nie opowiadały o doznanej krzywdzie. Autor programu nie przejmuje się tym i na podstawie wypowiedzi tych osób twierdzi, że Wojtyła o wszystkim wiedział. Powstaje oczywiste pytanie – skąd mógł wiedzieć, skoro pokrzywdzeni nikomu nigdy o tym nie mówili? Obydwaj, tj. Surgont i Lorenc ponieśli zasłużone kary wymierzone przez sądy. Ich przestępstwa i grzechy są oczywiste. Najdziwniejsze jest, że Karola Wojtyłę atakują ludzie ze środowiska broniącego Romana Polańskiego, który dopuścił się czynu pedofilskiego i nie poniósł za to żadnej kary.

            Przypadek ks. Bolesława Sadusia jest bardziej skomplikowany. Najprawdopodobniej był on sodomitą, ale nie ma żadnych dowodów, aby dopuszczał się czynów pedofilskich. W programie ,,Franciszkańska 3” próbowano znaleźć nieletnie ofiary Sadusia, ale faktycznie ich nie znaleziono. Overbeek mówi, że rozmawiał z dwoma mężczyznami, ale nie chcieli mu nic powiedzieć i na tej podstawie twierdzi, że Saduś był pedofilem. Saduś był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa i najprawdopodobniej pozyskano go ze względu na jego homoseksualizm. Saduś zajmował się nauką, był doktorem i starał się o wyjazd naukowy do Stanów Zjednoczonych. Zabiegi te trwały przez ponad pół roku, ale w sumie wyjechał do Wiednia. Gutowski stawia tezę, że Karol Wojtyła ukrył w ten sposób Bolesława Sadusia. Brak jest jakichkolwiek przesłanek i dowodów, żeby tak twierdzić, pomimo to Overbeek kilka razy powtarza, że Karol Wojtyła wiedział o pedofilii Sadusia, ale w tym zakresie nie przedstawia jakichkolwiek dowodów poza wielokrotnym, uporczywym powtarzaniem ,,Wojtyła o tym wiedział”. Jest notatka sporządzona przez wysokiego rangą esbeka, która wyprowadza takie wnioski, ale pan Gutowski nie zwrócił uwagi na to, że została ona sporządzona osiem lat po wyjeździe Sadusia i dwa lata po wyborze Karola Wojtyły na papieża. Służba Bezpieczeństwa szykowała w ten sposób materiały, aby skompromitować papieża. Były to jednak bardzo ,,liche papiery” i SB, wiedząc o tym, nigdy ich nie użyła. Zdawano bowiem sobie sprawę, że są nieprawdziwe i łatwo to można wykazać.

            Znaczna część publicystów wyraża przekonanie, które podzielam, że atak na papieża Jana Pawła II jest tak naprawdę skierowany na katolików i ma na celu osłabić Kościół katolicki. To nic, że zarzuty są bezpodstawne i nieprawdziwe. Kłamstwo powtarzane wiele razy zaczyna w oczach niektórych uchodzić za prawdę. Postkomuniści mają powody, aby nienawidzić św. Jana Pawła II, który wszak przyczynił się w znacznym stopniu do upadku systemu zła.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.