6. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim ”OPORNIK”. Klub Inteligencji Katolickiej

Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Opornik” wszczęta została 28 stycznia 1983 roku przez Wydział II Bałtyckiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza, w związku z prowadzeniem przez Zofię Szymańską „wrogiej działalności”[1]. Dlaczego wojsko postanowiło śledzić kobietę – czyżby obawiało się ataku z jej strony?

Uzasadnieniem wszczęcia sprawy przeciwko Zofii Szymańskiej było prowadzenie wrogiej propagandy słownej oraz przewożenie i kolportaż ulotek, wydawnictw drukowanych w innych rejonach kraju, udział w konspiracyjnych spotkaniach, zbieranie pieniędzy, akcje ankietowe, organizowanie w Kołobrzegu wczasów dla działaczy „Solidarności” z kraju, działalność w Biskupim Komitecie Pomocy oraz udział w redagowaniu i kolportażu nielegalnego pisma „KOŁ”. W późniejszym czasie sprawa ta została przekazana do dalszego prowadzenia dla Służbie Bezpieczeństwa[2].

Materiały te dotyczą środowiska Klubu Inteligencji Katolickiej w Kołobrzegu. Jako figuranci, czyli osoby będące rozpracowywane przez SB, występują w nich głównie trzy panie: Zofia Szymańska[3], Elżbieta Garbacz[4] i Leokadia Dybalska[5]. Niestrudzonym źródłem informacji dla Służby Bezpieczeństwa był tajny współpracownik (dalej tw) o pseudonimie „Helenka”. Ostatnio Czesław Kiszczak – najwyższy przełożony SB, wystąpił z rewelacyjną tezą, że funkcjonariusze SB nie korzystali w rzeczywistości z informacji tajnych współpracowników, a siedzieli za biurkami i patrząc w sufit pisali różne doniesienia korzystając z ogólnie dostępnych informacji lub z podsłuchów. Aby zweryfikować twierdzenia Czesława Kiszczaka, przytoczę w całości jeden z licznych dokumentów znajdujących się w SOR (Sprawa Operacyjnego Rozpracowania) „Opornik”. Dokument pochodzi z dnia 5 stycznia 1984 roku i zapisano, że jest on „tajny specjalnego znaczenia” oraz że jest to egzemplarz numer 2. Jako źródło wskazano tw pseudonim „Helenka”, przyjął ppor. (SB) R. Pawłowski, miejsce: Hotel Skanpol. Informacja ma następującą treść[6]:

„Z rozpoznania tw ps. „Helenka” wynika, że do ścisłej grupy aktywistów znanych jej z zaangażowania w działalność „Klubu Inteligencji Katolickiej” należą: Dybalska – pracownica „Uzdrowisk Kołobrzeskich”, Zofia Szymańska – z-ca kierownika działu ds. balneotechniki w „Uzdrowiskach Kołobrzeskich”, zam. Kołobrzeg (…), Elżbieta Garbacz, zatrudniona w „Ruchu” w Kołobrzegu – w dziale kolportażu.

Wyżej wymienione często jeżdżą do Koszalina, gdzie utrzymują ścisły kontakt z tamtejszymi działaczami „Komitetu Pomocy Więzionym”, który mieści się przy Kurii Biskupiej. Tam też wyprowadzane są dyrektywy do działalności opozycyjnej, sposoby organizowania się „podziemia”. Poprzez Koszalin, a także bezpośrednimi drogami, utrzymywane są kontakty z Katowicami, Warszawą i innymi rejonami, skąd przywożone są ulotki przepisywane następnie i powielane w Kołobrzegu.

W Kołobrzegu w salce kościelnej przy ul. Wolności[7] odbyły się już co najmniej 4 spotkania KIK.

Tw ps. „Helenka” o spotkaniach dowiedziała się od Z. Szymańskiej, prawdopodobnie na początku września 83 r. Szymańska zapytała – dlaczego „Helenka” nie przychodzi na spotkania. Rzekomo Henryk Bińkowski[8] (pracownik „Elwy”) miał ją na spotkanie zaprosić. Szymańska powiedziała, że na najbliższe spotkanie zostanie zaproszona, ale w ostatniej chwili, aby nie było dekonspiracji.

8.I.84 r. (lektorem) ma być Mikołajska, również ma być podany terminarz i tematyka spotkań na cały rok. Jest to życzenie uczestników spotkania, którzy pragną być przygotowani do dyskusji. Przebieg spotkań jest taki, że wchodzi się swobodnie na salę, gdzie rozstawione są ławki, nikomu się nie przedstawiając. Nowe twarze są „ciekawie” oglądane lecz nie padają żadne pytania – oficjalnie nikt nikogo nie zna.

„Helenka” zna sporo osób z widzenia, lecz nie ma w zwyczaju pytać osoby o ich personalia.

Przykładowo jedną z uczestniczek spotkań jest Irmgardt Szarawarska[9]. Osoba znana przynajmniej z widzenia z racji prowadzonych dla niej pomocy (zbiórki itp.) zapytanie kogokolwiek z uczestników o jej nazwisko wywołuje odpowiedź – nie wiem.

Ostatnie spotkanie w dniu 15.XII.83 r. organizowała właśnie Szarawarska. Było to spotkanie z Wiesiołową.

Bliskim kontaktem Szarawarskiej jest m. in. Elżbieta Garbacz – pracownica „Ruchu” – działu kolportażu, również uczestniczka spotkań.

Spotkanie otwiera osoba wprowadzająca lektora. Na każdym spotkaniu była to inna osoba.

Pierwsze spotkanie, o którym wie „Helenka” miało miejsce we wrześniu ubr., lektorami byli: Kędzikowie z Warszawy; wprowadziła ich Dybalska. „Helenka” poszła na to spotkanie w towarzystwie Szymańskiej i Dybalskiej. Kędzikowie przed spotkaniem nocowali u Dybalskich, widziała ich tam „Helenka”. Garbacz telefonicznie umówiła się z „Helenką” u Dybalskich w mieszkaniu. Po zakończeniu spotkaniu wszyscy ostrożnie rozchodzą się. Bez jakiegokolwiek przypominania zachowywana jest zasada wychodzenia pojedyńczego lub małymi grupkami.

Wg „Helenki” organizatorami powyższych spotkań są: Józef Paciorkowski, Zofia Szymańska, Dybalska. Osoby te mają bezpośredni kontakt z Kurią Bikupią w Koszalinie i z tamtąd [pisownia oryginalna] przywożą wypracowane kierunki działania, polecenia itp. Dzielą się tymi z  najbardziej zaufanymi osobami, do których „Helenka” nie należy.

Przebieg spotkań jest następujący:

– osoba wprowadzająca przedstawia lektora, który następnie sam się prezentuje, zapowiadając odczyt lub dyskusję na konkretny temat. Po odczycie rozpoczynają się dyskusje. W czasie dotychczasowych dyskusji „Helenka” zauważyła następujące kierunki wystąpień:

– nauczanie w szkołach winno być podobne jak w okresie przedwojennym, tj. zakaz uczenia młodzieży członkom PZPR;

– lekcje historii winny przedstawiać prawdę historyczną (sprzed 1939 roku), a jeżeli się tego nie robi, to należy młodzież douczać w domach, „na uboczu”, gdziekolwiek. Młodzież ma znać „prawdę”;

– Rosjan należy siłą wyrzucić z Polski;

– wyrażają silną nienawiść do niektórych osób piastujących w Kołobrzegu ważne stanowiska. Nie mówiło się wprost o konkretnych osobach, ale z wypowiedzi wynikało, że chodzi o pracowników UM;

– dobrać się do oficerów WP. Dlaczego mają tak dużo przywilei [pisownia oryginalna], dlaczego w szczególny sposób traktuje się ich dzieci, niesłusznie szybciej otrzymują mieszkania, itp.

Przy tym wszystkim brak jakichkolwiek projektów działań. Ma to charakter dyskusji bez sugerowania praktycznego wprowadzenia ich w czyn. Zachęcano uczestników do przekazywania sobie ulotek z uwagą, aby raczej je rozrzucać, a nie roznosić co jest bardziej niebezpieczne. Ulotki mają być przewożone z Katowic, a także robione są w Kołobrzegu. Produkcja ulotek kołobrzeskich polega na tym, że dostają jeden egzemplarz ulotki i przepisują ją. Nie dysponują żadnymi stałymi maszynami od pisania, ani powielaczami. Za każdym razem doraźnie zlecają przepisanie i powielenie innej osobie, posiadającej aktualnie stosowne możliwości. Ścisły kontakt z ulotkami mają Szymańska, Garbacz i Dybalska. Są one bardzo ostrożne i dokładnie konspirują swoje działania. Istnieje przypuszczenie, iż Garbaczowa i Szymańska gdzieś je robią. Prawdopodobnie nie ma w tym środowisku ścisłego wydzielenia komisji redakcyjnej ds. ulotek. Pod koniec 1983 roku w Kołobrzegu rozprowadzone były proporczyki zawierające wizerunek orła z „Wiktorii wiedeńskiej” oraz daty wystąpień robotników i pod spodem napis „Solidarność 1983”. Były one sprzedawane po 250 zł. Rozprowadzały je Dybalska i Garbaczowa. Dybalska jest pracownicą uzdrowisk. Najczęściej wyręczają się w rozprowadzaniu zaufanymi ludźmi. Dybalska część proporczyków miała w swoim mieszkaniu. „Helenka” widziała jak z sąsiedniego pokoju przyniosła trzy proporczyki dla Szymańskiej.

Od października 83 r. w „Elwie” nie zbiera się już składek na „S”. Szymańska poinformowała „Helenkę”, że w Katedrze jest skrzynka z napisem składki na Kurię Biskupią i tam każdy indywidualnie wrzuca pieniądze, które z góry są przeznaczane dla „S”. Wcześniej Szymańska całość zebranych pieniędzy przekazywała do Kurii i na konto.

Dybalska i Szymańska popadły w niełaskę u księdza dziekana w Kołobrzegu. Powodem nieporozumień stał się fakt, iż część pieniędzy pochodząca ze składek przelewały na konto kościoła w Kołobrzegu i sukcesywnie z niego pobierały. Kiedyś zamierzały znowu pobrać pieniądze, co spotkało się ze sprzeciwem księdza, który wręcz wygonił. Wtedy to przeniosły swoje spotkania do salki przy ul. Jedności[10].

Paciorkowski bierze zawsze udział w spotkaniach, stara się nie zwracać na siebie uwagi. Nigdy nie zabiera głosu, lecz dyskretnie porozumiewa się w czasie przerw z Szymańską, Dybalską i Garbacz. W czasie przerw pojedyncze osoby prowadzą ciche rozmowy, które momentalnie są przerywane, gdy ktokolwiek do nich podchodzi. Tw ps. „Helenka” utrzymuje również kontakt z niektórymi nauczycielkami:

– emerytowaną nauczycielką ze szkoły nr 1 Ob. Młucikową[11]. Nie przychodzi ona na spotkania, lecz wiadomo, że ma prywatną maszynę do pisania, z którą się nigdy nie rozstaje. Dużo pisze, rozsyła po kraju. Między innymi miała pisać obraźliwe „życzenia” świąteczne dla niektórych osób. Jest ona osobą samotną, często jeździ po kraju.

Znaną „Helence” jest również nauczycielka ze szkoły nr 1 o nazwisku Krawczyk (…). W wypowiedziach swoich często wyraża wrogie antypaństwowe treści. W działalności przedstawionej grupy obserwuje się tendencje do opierania się ściśle na sprawdzonych osobach i nie wprowadzaniu osób nowych.

Najbliższe spotkanie odbędzie się w dniu 8 bm. w godzinach od 9-tej do 21-szej, w tym samym miejscu.

Zadania:

  1. 1.      Poprzez Zofię Szymańską dotrzeć do St. Kuryłka. Wykorzystać w tym celu potrzebę serii masaży chorej nogi. W rozmowie nawiązać do poruszanych przez niego tematów, zmierzać do uzyskania informacji o rzeczywistych autorach ulotek napisanych na jego maszynie.
  2. 2.       Uczestniczyć w spotkaniu KIK w dniu 8 bm., przygotować krótkie streszczenie na dzień 9 bm.

Wnioski:

  1. 1.      Powyższą informację oceniam jako wiarygodną. Prezentuje ona jedną z form działalności antyrządowej, wywodzącej swój rodowód z kleru. Działacze opisani w informacji związani są z grupą koszalińską i pośrednio z innymi ośrodkami w kraju na spotkanie przychodzą również uczniowie Technikum Rybołówstwa Morskiego w Kołobrzegu, pracownicy PŻB, nauczyciele i inni, znani tw ps. „Helenka” z widzenia. Prawdopodobnie uczniowie TRM jeżdżą do Katowic i innych ośrodków skąd przywożą ulotki.
  2. 2.      Powyższe treści wynikają z własnych spostrzeżeń źródła, zasłyszanych treści i przypuszczeń opartych na stwierdzonych faktach.

Przedsięwzięcia:

  1. 1.      Zebrać informacje operacyjno-ustaleniowe o występujących w dokumencie: Zofii Szymańskiej, Dybalskiej, Elżbiecie Garbacz.
  2. 2.      Ustalić osoby uczestniczące w spotkaniu.
  3. 3.      Wyciągi z informacji przekazać zainteresowanym wydziałom.

[Podpisał] Kierownik Sekcji Wydz. III kpt. W. Majerowski”

Odpowiadając na początkowe pytanie, z dużą dozą prawdopodobieństwa graniczącą z pewnością: niemożliwe byłoby, aby oficer SB R. Pawłowski lub W. Majerowski dowiedzieli się przytoczonych szczegółów z podsłuchu pokojowego (SB stosowało skrót PP) lub podsłuchu telefonicznego (PT). Niewątpliwie SB o przebiegu zebrań i zachowaniach jego uczestników mogła się dowiedzieć wyłącznie z relacji osoby tam przebywającej.

Przedstawiony w całości dokument znajdujący się w Sprawie Operacyjnego Rozpracowania „Opornik”, a dotyczący inwigilacji Zofii Szymańskiej, Elżbiety Garbacz i Leokadii Dybalskiej, pozwala zorientować się w wielu tajnikach pracy operacyjnej SB. Esbecy jako swoją „biblię” traktowali zarządzenie nr 006/70 Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 1 lutego 1970 roku w sprawie pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa Resortu Spraw Wewnętrznych[12]. Był to dokument tajny specjalnego znaczenia, który jako załącznik zawierał szczegółową instrukcję. Esbecy w swoich działaniach popełniali różne przewinienia, które zazwyczaj były im wybaczane, jednakże nie mogli postępować wbrew swojej „biblii”, a każde odstępstwo było surowo karane.

Informacja z dnia 5 stycznia 1984 roku to typowy dokument, który spełnia wszystkie kryteria i wymagania stawiane funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa. Przede wszystkim wskazuje źródło informacji, którym była tw pseudonim „Helenka”, określa oficera SB oraz miejsce pozyskania informacji. Tajni współpracownicy, którzy obecnie zaprzeczają swojej współpracy z SB, powołują się na fakt, że nie pisali osobiście donosów. Natomiast „biblia esbecka” przewidywała, że tajni współpracownicy mogą sami pisać donosy, albo też zdawać ustnie relację oficerowi SB, który spisywał na miejscu notatkę bądź nagrywał rozmowę[13]. Tajny współpracownik nie podpisywał takiego dokumentu, gdyż nie był przy jego wytworzeniu, co jednak nie oznacza, iż jest on nieprawdziwy. SB wytworzyło rozbudowany system wewnętrznej kontroli. Każdy funkcjonariusz SB wiedział, że jego „praca” jest w różnoraki sposób kontrolowana[14]. Podanie przez oficera nieprawdziwych informacji powodowało, że mógł być dyscyplinarnie zwolniony ze służby w SB. Rozmowy oficera SB z tajnym współpracownikiem musiały odbywać się w warunkach pełnej konspiracji. Stosowano rozbudowany system „wywoływania” tajnego współpracownika na spotkanie. Najczęściej w trakcie spotkania umawiano się na następne, określając czas i miejsce[15]. SB dysponowała swoimi lokalami kontaktowymi. Były to zazwyczaj zwykłe mieszkania oddawane do użytku SB przez osoby z nią współpracujące. Ponadto do dyspozycji SB pozostawały w Kołobrzegu pokoje w hotelach „Skanpol” i „Solny”, w których zainstalowany był podsłuch i rozmowy były nagrywane[16]. Po każdym spotkaniu oficer był zobowiązany do złożenia informacji, czy zasady konspiracji zostały dochowane.

W czasie spotkania oficer SB był zobowiązany do postępowania w sposób określony instrukcją. Nakazywano, aby oficer każdorazowo przed spotkaniem z tw sporządził odpowiedni plan, który winien analizować sytuację, do której wykorzystywany był tajny współpracownik[17]. Spotkanie (według schematu) miało rozpocząć się częścią wstępną, tj. luźną rozmową polegająca na zadaniu pytań typu: co słychać?, w jaki sposób tw przybył na spotkanie?, czy ma jakieś problemy zdrowotne?, co słychać u jego rodziny? Oficer SB (według zaleceń) kierował rozmowę w początkowej fazie na tematy osobiste tajnego współpracownika, wyrażał zainteresowanie problemami rozmówcy i okazywał chęć niesienia pomocy w pokonywaniu różnorodnych trosk życiowych tajnego współpracownika. Oficer SB miał się zaprezentować jako „swój chłop”, przyjaciel[18]. W czasie spotkania omawiano również aktualne wydarzenia polityczne i społeczne, co pozwalało zorientować się oficerowi SB w postawach tajnego współpracownika, poznać jego zapatrywania i moralność. Było to niezbędne, aby znaleźć sposób utrwalania więzi tajnego współpracownika ze Służbą Bezpieczeństwa oraz miało na celu zdobycie szacunku, zaufania, a nawet przyjaźni tajnego współpracownika z oficerem SB[19]. Jak życie pokazuje, niektóre z tych przyjaźni przetrwały wiele lat, bowiem w czasie procesów lustracyjnych byli oficerowie SB wykazują lojalność i zaangażowanie w obronę swoich (byłych?) podopiecznych.

Dalsza część spotkania polegała na przyjęciu od tajnego współpracownika informacji, a w razie potrzeby oficer SB rozliczał tajnego współpracownika z wyznaczonego poprzednio zadania. Oficerowie SB byli również zobowiązani do omówienia treści przekazywanej informacji, jak również do przeprowadzenia szkolenia, jak zdobywać informacje przydatne dla SB[20].

Informacja z dnia 5 stycznia 1984 roku zawierała wyżej wskazane elementy. Na końcu informacji znalazły się konkretne zadania, jakie oficer SB R. Pawłowski przekazał tw „Helence”, nakazując jej poprzez Zofię Szymańską dotrzeć do Stanisława Kuryłka (była to osoba podejrzewana o pisanie ulotek)[21]. Oficer SB R. Pawłowski dokładnie określił, w jaki sposób tajny współpracownik powinien to wykonać. Ustalono, że „Helenka” w tym celu wykorzysta serię masaży chorej nogi. Głównym zadaniem dotarcia do Stanisława Kuryłka było uzyskanie informacji o rzeczywistych autorach ulotek napisanych na jego maszynie. Na marginesie tych twierdzeń widać perfidię i zakłamanie Służby Bezpieczeństwa, która spowodowała bezpodstawne oskarżenie Stanisława Kuryłka wiedząc, że w rzeczywistości nie pisał on ulotek. Oficer SB R. Pawłowski postawił również drugie zadanie tw „Helence”, aby uczestniczyła w najbliższym spotkaniu Klubu Inteligencji Katolickiej.

We wnioskach końcowych oficer SB był zobowiązany, aby dokonać oceny wiarygodności przekazywanych informacji. Bardzo często nie opierano się tylko na jednym źródle, a przekazywane przez tajnego współpracownika informacje starano się potwierdzić i zweryfikować w inny sposób. O ile nie istniała możliwość potwierdzenia takich informacji, wówczas oceniano je jako co najwyżej prawdopodobne.

Tajni współpracownicy byli wykorzystywani nie tylko do prostego zbierania informacji, ale również przy ich pomocy starano się wpływać w sposób destrukcyjny na osoby inwigilowane. W sprawie SOR „Opornik” tw „Helenka” otrzymywała wielokrotnie zadania, aby poróżnić między sobą osoby działające w podziemiu. Typowym sposobem było stworzenie sytuacji, aby grupa opozycyjna zaczęła uznawać jednego ze swoich członków za potencjalnego tajnego współpracownika SB. Tajni współpracownicy wykorzystywani byli również do tzw. „kombinacji operacyjnych”. W dniu 28 grudnia 1985 roku kpt. Majerowski sporządził plan „kombinacji operacyjnej” SOR „Opornik”[22]. Uznano, że tw „Helenka” posiada naturalne możliwości kontaktowania się z figurantką Zofią Szymańską także w miejscu jej zamieszkania. Zaplanowano, że celami kombinacji jest, cyt.:

„1. Sprawdzenie lojalności osobowego źródła informacji ps. „Helenki”

2. Stworzenie dogodnych warunków do nawiązywania dialogu pomiędzy figurantką, a tw ps. „Helenka” na temat kolportażu nielegalnych materiałów na terenie Kołobrzegu i możliwości ich uzyskiwania spoza województwa koszalińskiego.

3. Uatrakcyjnienie tw ps. „Helenka” w oczach figurantki w drodze wywołania wrażenia, iż posiada ona interesujący kontakt z marynarzem, który przywozi do kraju wrogą literaturę, a który to kontakt może być przydatny dla nielegalnej grupy”.

Plan zawierał wszystkie szczegóły przeprowadzenia kombinacji. Omówiono w nim, w jaki sposób tw „Helenka” spotka się z Zofią Szymańską i przyniesie na to spotkanie nielegalną wówczas książkę „Doświadczenia polskie” autorstwa Bohdana Cywińskiego wydaną we Francji w 1985 roku, zaznaczoną w ten sposób, że strona 25 książki będzie miała naddarty dolny róg. Plan zawierał szczegółowe omówienie tzw. „legendy”, tj. rzekomego sposobu, w jaki tw „Helenka” weszła w posiadanie tej nielegalnej książki. „Helenka” w przypadku zainteresowania się książką przez Z. Szymańską, miała ją jej pożyczyć. SB oczekiwała, iż w przyszłości będzie mogła śledzić losy tej książki i ustalać w ten sposób kontakty pomiędzy różnymi osobami z opozycji. Wykorzystując fakt posiadania podziemnych wydawnictw, „Helenka” miała uzyskać od Z. Szymańskiej nielegalną „bibułę” do dalszego rozprowadzania. Ponadto „Helenka” miała skarżyć się na swoje dolegliwości zdrowotne i twierdzić, że jest jej potrzebny lek o nazwie „Boldalaina”, aby w ten sposób dotrzeć do Biskupiego Komitetu Pomocy. „Helenka” miała również zadanie, aby wykorzystując fakt pożyczenia książki zaoferować swoją pomoc przy pracach Biskupiego Komitetu Pomocy, by podziękować w ten sposób za zdobycie dla niej lekarstwa.

Po sporządzeniu wyżej przedstawionego planu był on konsekwentnie wprowadzany w życie. W SOR „Opornik” znajduje się szereg dokumentów dotyczących szczegółów zaplanowanych czynności[23].

Niektóre materiały Sprawy Operacyjnego Rozpracowania „Opornik” nasuwają skojarzenia z historią Pawlika Morozowa, pioniera radzieckiego, kilkunastoletniego chłopca, który złożył doniesienie do KGB na własnego ojca. Rodzic dzielnego pioniera został aresztowany i nie przeżył gułagu. Czyn owego pioniera został szeroko nagłośniony w całym Związku Radzieckim jako wzór do naśladowania. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych do Polski próbowano przenieść zdobycze pedagogiki radzieckiej opartej na wzorze pioniera, który nie zawahał się zadenuncjować rodziców. Po 1956 roku radzieckie eksperymenty wychowawcze stosowano w naszym kraju z mniejszym nasileniem, przy czym główną rolę w kontynuowaniu radzieckiego modelu wychowawczego zaczęła odgrywać SB. Do współpracy starano się pozyskać bardzo młodych ludzi, stosując w stosunku do nich wszelkie możliwe środki takie jak szantaż, wymuszanie, zastraszanie. SB dla osiągnięcia swoich celów w sposób bezwzględny łamała charaktery bardzo młodych ludzi, deprawując ich i zmuszając do niecnych zachowań.  W głośnym filmie „Przepraszam, czy tu biją?” z Jerzym Kulejem w roli głównej ukazano brutalny sposób pozyskania tajnego współpracownika milicji w celu zlikwidowania bandyty. Przez Polskę przetoczyła się dyskusja, czy ukazane w filmie metody milicji można akceptować. Tymczasem SB przez kilkadziesiąt lat swojego działania w sposób bezwzględny łamała charaktery dziesiątków tysięcy młodzieży, uczestnicząc w swoisty sposób w procesie wychowawczym. Kiedy uczyłem się w Technikum Rybołówstwa Morskiego w Kołobrzegu, byłem kilka razy, tak jak i inni moi koledzy, wzywany do GPK (esbecja w zielonych mundurach WOP) na rozmowy, w czasie których próbowano dokonać werbunku na tajnego współpracownika. Odbywało się to zupełnie oficjalnie przy udziale władz szkolnych, gdyż każdy uczeń TRM-u miał wyznaczoną godzinę i dzień stawienia się na rozmowę. Gdyby ktoś z uczniów odmówił, byłoby to równoznaczne z usunięciem ze szkoły. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że zmuszenie 15 – 16 letnich chłopców do rozmów z esbekami nie miało nic wspólnego z prawidłowym procesem wychowawczym. Esbecja uważała, iż uczniowie TRM-u przez sam fakt wyjeżdżania za granicę stanowią zagrożenie dla państwa i socjalizmu. Dlatego każdego, kto przekraczał granicę, należało śledzić i obserwować. Przykładem może być ściśle tajna notatka znajdująca się w SOR „Opornik” z dnia 25.03.1986 roku[24], w której stwierdzono, że Bałtycka Brygada WOP uzyskała informację, że uczniowie klasy IV „M” Technikum Rybołówstwa Morskiego w Kołobrzegu systematycznie uczęszczają do Kościoła Św. Krzyża w Kołobrzegu przy ulicy Jedności Narodowej. Uczestniczą tam w obrzędach religijnych i imprezach dla młodzieży organizowanych przez franciszkanów. Najbardziej aktywni uczniowie to: Jacek Piech, Jacek Tułacz, Janusz Horak, Jacek Sommerfeld, Jarosław Tomczak i Wojciech Błasiak. Uczniowie ci, a szczególnie Jacek Piech i Wojciech Błasiak, agitują do uczestniczenia w imprezach kościelnych uczniów klas młodszych, między innymi Mroczkowskiego z klasy II i Floriana Mareckiego z klasy I „N”.

Obecna młodzież nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego tajna policja zajmowała się grupką chłopców, którzy chcieli chodzić do kościoła i w czym upatrywano zagrożenia dla państwa. Bardziej klarowna sytuacja zaistniała w 1984 roku w Liceum Ogólnokształcącym w Kołobrzegu, ona również świadczy o metodach wychowawczych używanych w tamtym czasie. Na tablicy ogłoszeń szkoły ukazała się ulotka. Zastępca dyrektora B. Błaszczyk zdejmując ulotkę z tablicy został sfotografowany przez jednego z uczniów. Po tym wydarzeniu Służba Bezpieczeństwa prowadziła intensywne czynności operacyjne zakończone sukcesem, gdyż ustalono, że fotografem był Robert Bomba[25].

W Sprawie Operacyjnego Rozpracowania „Opornik” znajduje się sporo informacji przekazanych przez tajnego współpracownika o pseudonimie „R.W”, którego wykorzystywano do śledzenia Jacka Borcza[26]. Grupa Jacka Borcza obok nieformalnego Klubu Inteligencji Katolickiej była w tym czasie uważana za główną siłę opozycyjną w Kołobrzegu[27].

Jak wynika z kilku informacji operacyjnych, tajny współpracownik „R.W.” był w tym czasie uczniem szkoły średniej i został przymuszony do współpracy z SB, która wpadła na jego ślad w związku z udziałem w działalności opozycyjnej. „R.W.” do Jacka Borcza trafił poprzez swoją nauczycielkę języka polskiego, panią Kasak. Pierwsze spotkanie odbyło się w styczniu 1986 roku i wówczas Jacek Borcz poinformował go, że w Kołobrzegu działa kółko modlitewne w salce katechetycznej Kościoła Św. Krzyża przy ulicy Jedności Narodowej. Tw. „R.W.” był kilkakrotnie na tych spotkaniach. Z jego relacji wynikało, że najwięcej było tam chłopców z TRM-u, z LO oraz ze szkół podstawowych. Łącznie około 30 osób. Spotkania polegały na wspólnym odmawianiu modlitw, pojednaniu się uczestników, czytano Pismo Święte oraz dyskutowano na tematy religijne. Kpt. SB W. Majerowski wypytywał również tajnego współpracownika „R.W.” o jego wyjazdy do Lipia koło Białogardu na spotkania oazowe. Program tych spotkań przewidywał mszę, wyświetlanie filmów o problematyce filozoficzno-religijnej, po których były dyskusje. W spotkaniach oazowych brało udział kilkudziesięciu młodych ludzi. Służbę Bezpieczeństwa interesowały głównie kontakty z Jackiem Borczem[28]. Tajny współpracownik „R.W.” opowiedział, że 27 marca 1986 roku umówił się z Jackiem na ulicy Walki Młodych. Jacek nakazał mu, aby z bramy obserwował ulicę, a w tym czasie Jacek będzie rozrzucał ulotki. Akcja ta udała się w pełni, gdyż Jacek Borcz zdołał rozrzucić wszystkie posiadane ulotki, a ludzie zbierali je. Na miejsce akcji podjeżdżali samochodami także funkcjonariusze MO, którzy zbierali ulotki i je chowali. Tajny współpracownik „R.W.” przekazał również kpt. SB W. Majerowskiemu, że Jacek Borcz planuje na dzień 1 maja 1986 roku akcję polegającą na zakłóceniu pochodu pierwszomajowego. Miano nadać w czasie dziennika telewizyjnego własny tekst. Próba zbudowania odpowiedniego nadajnika nie udała się, a wówczas zrealizowano akcję zastępczą, tj. wyjazd kilku osób na kontrmanifestację pierwszomajową do Gdańska. Jacek Borcz wraz z dwoma kolegami, w tym z tajnym współpracownikiem „R.W.” pojechali do Gdańska i kiedy znaleźli się w pobliżu Kościoła Św. Brygidy zostali zatrzymani przez milicję[29].

We wnioskach sporządzonych przez kpt. W. Majerowskiego wskazywał on, że „R.W.” do ostatniej chwili starał się zataić swój udział w kolportażu ulotek. Postanowiono więc zastawać metodę „kija i marchewki”, gdyż z jednej strony przymuszano chłopca do „sypania” kolegi, a jako marchewkę dano mu znaczne pieniądze tytułem, jak to określono, zwrotów jego kosztów podróży[30].

Jeszcze do marca 2010 roku esbecy, między innymi za masowe psucie młodego pokolenia, otrzymywali wysokie emerytury. Ich ostatni szef gen. Kiszczak stwierdził cynicznie, że „Solidarność” była niezwykle słaba, skoro potrzebowała 20 lat, aby zabrać im część emerytury.

Część opozycji skupiona wokół Kościoła postanowiła zalegalizować swoją działalność. W dniu 23 marca 1985 roku do Prezydenta Miasta Kołobrzeg wpłynął oficjalny dokument, w którym Komitet Założycielski domagał się rejestracji Klubu Katolików. Poniżej w całości przytoczę uzasadnienie[31]:

„Dnia 15 marca 1985 roku, podczas spotkania uczestników katechezy dla dorosłych, przyjęta została propozycja utworzenia na terenie miasta Kołobrzegu stowarzyszenia pod nazwą „Klub Katolików w Kołobrzegu” działającego przy Rzymsko-Katolickiej Parafii pod wezwaniem Świętego Krzyża w Kołobrzegu.

My, niżej podpisani, zwracamy się do Obywatela Prezydenta o podjęcie decyzji o rejestracji naszego Stowarzyszenia. Potrzeba, cel i środki naszego działania w Klubie określone zostały w załączonym do pisma projekcie „Statutu Klubu Katolików Kołobrzegu”. Sądzimy, że stosowne władze wyrażą zgodę na rejestrację Klubu. Podobne Stowarzyszenia pod podobnymi nazwami działają zgodnie z obowiązującymi przepisami w wielu miastach naszego kraju. Ze względu na środowiska, z jakich wywodzą się członkowie – założyciele postanowili przyjąć nazwę podaną na wstępie.

Korespondencję dotyczącą powyższej sprawy prosimy kierować na adres: Rzymsko-Katolicka Parafia pod wezwaniem Świętego Krzyża 78-100 Kołobrzeg, ul. Jedności Narodowej 68.

Komitet Założycielski: Elżbieta Niewiarowska, Danuta Zbigniewa Buszta, Danuta Kowalczyk, Władysław Piętka, Włodzimierz Hesse, Krystyna Kasak, Ryszard Kurzawa, Izydor Węcławowicz, Ewa Węcławowicz, Alina Sokołowska, Józef Piskorowski[32], Wanda  Nowakowska, Kazimierz Buczacki, Anna Wernerowicz, Jerzy Tafelski.[33]

Komitet założycielski sporządził projekt statutu[34].

Prezydent odmówił rejestracji Klubu Inteligencji Katolickiej. W decyzji z dnia 23 lipca 1985 roku podpisanej przez Wiceprezydenta Miasta Jerzego Dmochowskiego znajduje się faktycznie tylko jedno zdanie uzasadnienia o treści[35]:

„Wnioskodawcy powołania Klubu Katolików w Kołobrzegu mogą działać w ramach istniejącego Klubu Inteligencji Katolickiej w Koszalinie, posiadającego wojewódzki zasięg działania i cele zgodne z celami zawartymi w statucie Klubu Katolików”.

W decyzji znalazło się również pouczenie o środkach odwołania. Jak łatwo zauważyć, panu wiceprezydentowi napisanie tego jednego zdania zajęło ponad trzy miesiące, przy czym decyzja datowana na 23 lipca 1985 roku nie została doręczona, a przesłano ją kilka miesięcy później wskutek interwencji Komitetu Założycielskiego Klubu[36].

Od decyzji tej Komitet Założycielski Klubu Katolików w Kołobrzegu wniósł odwołanie do wojewody koszalińskiego w dniu 24 września 1985 roku[37]. W odwołaniu zarzucono pogwałcenie przepisu art. 107 §1 i 3 k.p.a. przez faktyczny brak uzasadnienia decyzji, gdyż uzasadnienie to nie spełnia wymogów kodeksu postępowania administracyjnego. W odwołaniu jego autor zarzucał decyzji, iż argument, jakoby działał podobny klub w Koszalinie, jest chybiony, bowiem wnioskodawcy w oparciu o ustawę mają prawo swobodnie się zrzeszać[38]. W odwołaniu powołano się na okoliczność, że do wniosku dołączony został statut, który wskazywał na zgodność funkcjonowania klubu z obowiązującym wówczas prawem w PRL. Podnoszono również, że Klub Inteligencji Katolickiej w Koszalinie nigdy nie chciał przyznać sobie prawa wyłączności do katolickiej działalności świeckiej czy też ograniczać możliwość powstawania innych klubów na terenie województwa koszalińskiego.

Środowisko Klubu Inteligencji Katolickiej było uważane przez Służbę Bezpieczeństwa za jedną z głównych grup opozycyjnych w Kołobrzegu. Z tego powodu SB skrzętnie zbierała wszelkie informacje. Wykorzystywani byli tajni współpracownicy o pseudonimach „Helenka”, „Barbara”, „Muszelka”. Wielu osobom z Klubu założono podsłuchy telefoniczne oraz kontrolowano korespondencję. Wielokrotnie SB prowadziła obserwację Zofii Szymańskiej i osób z nią współpracujących[39].

W Sprawie Operacyjnego Rozpracowania „Opornik” znajduje się szereg dokumentów dotyczących Klubu Inteligencji Katolickiej[40]. Wynika z nich, że początkowo spotkania odbywały się w Katedrze bądź w salkach przy Katedrze, a następnie w salkach Parafii pod wezwaniem Świętego Krzyża w Kołobrzegu przy ulicy Jedności Narodowej 68. Na spotkaniach pojawiało się nawet 50 osób. Na spotkaniach klubu często przyjeżdżali prelegenci z odczytami bądź artyści z występami muzycznymi. Spotkania odbywały się w co drugą i czwartą niedzielę po mszy.

Z informacji operacyjnej kpt. SB W. Majerowskiego wynika, że w marcu 1985 roku adwokat Ryszard Kurzawa zabiegał w Parafii św. Krzyża w Kołobrzegu o utworzenie Klubu Katolików. Prowadził rozmowę z proboszczem parafii Stefanem Morawskim o wyrażenie zgody na udostępnienie lokalu do dyspozycji klubu. Esbek napisał: „rzekomo ks. Słomski z Parafii Konkatedralnej nie był zainteresowany pomocą dla założenia klubu”[41].

Z informacji operacyjnej z dnia 6.12.1985 roku (źródło tw ps. „Helenka”, przyjął kap. W. Majerowski, miejsce: mieszkanie prywatne tajnego współpracownika), dowiadujemy się, że w gronie kierownictwa opozycji znajduje się również J. Wołyński – były redaktor „Gońca Kołobrzeskiego”, który uczestniczy w spotkaniach Klubu Inteligencji Katolickiej[42]. Oficer SB spytał tw. „Helenkę”, jak zachowałaby się Zofia Szymańska w przypadku zgłoszenia się do niej osoby potrzebującej wsparcia. „Helenka” wyraziła przypuszczenie, że najprawdopodobniej Szymańska podeszłaby do tej osoby ostrożnie, z dużą nieufnością. Aby przyjęcie było bardziej życzliwe, wskazana byłaby jakaś rekomendacja – najlepiej Kościoła. Niewątpliwie Służba Bezpieczeństwa zadając tego typu pytania starała się zorientować, czy udana byłaby prowokacja lub – posługując się językiem esbecji – czy możliwe jest „przeprowadzenie kombinacji operacyjnej”. Kombinacja owa polegać miała na podstawieniu Zofii Szymańskiej osoby współpracującej z SB, która miałaby przywozić jej nielegalną literaturę.

W trakcie spotkania oficer SB pokazał tw. „Helence” album ze zdjęciami z prośbą, aby wskazała osoby, które uczestniczą w spotkaniach Klubu Inteligencji Katolickiej. Tajny współpracownik „Helenka” przeglądając fotografie rozpoznała nauczycielki Jadwigę Maj[43] i Urszulę Dżegę – Matuszczak[44] oraz ucznia LO Zenona Janickiego.

Wydział Zwiadu Bałtyckiej Brygady WOP (esbecja w zielonych mundurach) ustalił, że w dniu 5.03.1985 roku o godzinie 1530 w ramach KIK miała odbyć się prelekcja – wykład na temat „Powstanie kościuszkowskie”[45]. Okazuje się, że nawet tak odległy czasowo temat stanowił zagrożenia dla komunistycznej dyktatury.

Informacja operacyjna sporządzona 19.02.1986 r. przez kpt. SB W. Majerowskiego zawiera relację tw „Helenka”. W dniu 12 stycznia 1986 roku, po zakończeniu części artystycznej, w salce na ulicy Jedności Narodowej odbyło się drugie spotkanie dla wąskiego grona osób, tzw. „opłatek”. Był tam A. Nowosadko, L. Dybalska, Z. Garbacz, Z. Szymańska, Z. Sokołowski, W. Hesse, G. Cwojdzińska i inne osoby. Tw „Helenka” poinformowała również, że w listopadzie 1985 roku jedno ze spotkań KIK-u nie odbyło się w Kołobrzegu. W ostatniej chwili zapadła decyzja o przeniesieniu go do kościoła w dzielnicy Koszalin Rokosowo[46].

Notatka z dnia 6 marca 1986 roku informuje, że prelekcje w ramach KIK Kołobrzeg mieli ostatnio docent Strzembosz z KUL-u, który wcześniej miał wykład o pasożytnictwie i ustawie antyalkoholowej oraz o koncepcji chrześcijańskiej i marksistowskiej człowieka. W sierpniu była prelekcja  Onyszkiewicza, a także z prelekcją wystąpił Kwieciński – były dowódca AK na Wileńszczyźnie[47].

W dniu 9 marca o godzinie 1900 odbyła się prelekcja prawnika z Warszawy Kołodziejczuka, której tematem było prawo polskie. Według SB autor w nastroju antypaństwowym przedstawił różne nieprawidłowości występujące w sejmie, Radzie Państwa, w sądownictwie. Ogółem na spotkaniu był około 50 osób. Przed rozpoczęciem prelekcji obecny na sali adwokat W. Uptas wręczył Z. Szymańskiej plik papierów. Zrobił to w sposób oficjalny, bez konspiracji[48].

W SOR „Opornik” znajduje się cały szereg podobnych informacji, z których można ułożyć historię Klubu Inteligencji Katolickiej widzianą oczami bezpieki. Myślę jednak, że uczestnicy tamtych wydarzeń z KIK-u mają prawo i obowiązek zabrać głos, a dotychczas żaden z nich tego nie uczynił.

Szeroka grupa osób nazywana umownie Klubem Inteligencji Katolickiej stanowi na terenie Kołobrzegu w realiach lat osiemdziesiątych swoisty fenomen. Należy głównie podkreślić długotrwałość nieprzerwanych działań opozycyjnych. Ich początek datuje się na powstanie „Solidarności” i trwały, aż do pierwszych półdemokratycznych wyborów w 1989 roku. Formy tej działalności ulegały zmianom, gdyż najpierw działalność podejmowano w ramach struktur „Solidarności”, a po wprowadzeniu stanu wojennego prowadzono ją głównie w oparciu o kościół, przy jego wydatnej pomocy. Stan osobowy tej grupy ulegał zmianom i rotacji, gdyż odchodzili jedni, ale na ich miejsce pojawiali się następni. Wykruszanie się aktywistów było spowodowane różnymi przyczynami. Tak na przykład Irmgarda Szarawarska  i kilka innych osób wyjechało za granicę, przymuszone do tego przez SB. Niektórzy odchodzili, gdyż stracili wiarę w sens czynnego oporu lub zostali zastraszeni przez esbecję i obawiali się o swoich najbliższych[49]. Ta ostatni przyczyna wydaje się być najczęstszą, gdyż SB bardzo intensywnie pracowało, aby zniechęcić działaczy. W aktach SOR „Opornik” znajdują się liczne przykłady działań podejmowanych dla zastraszenia i szantażu. Często przyjmowało to formę rozmów ostrzegawczych, do których esbecy starannie się  przygotowywali, sporządzając plan rozmowy zatwierdzany przez przełożonych[50]. O Zofii Szymańskiej napisano w nim między innymi:

„Do 13 grudnia 1981 r. – należała do ścisłego kierownictwa (prezydium) „S” na terenie PP „Uzdrowisko”, przejawiała dużą aktywność i inicjatywę, miała ambicję zrobienia kariery związkowej. Była delegatem na Walny Zjazd Regionu.

Po 13 grudnia 1981 r.:

– współzałożycielka nieoficjalnie działającego Klubu Katolików, na bazie którego prowadzone są spotkania z byłymi działaczami „S”, organizowane są zebrania osób o opozycyjnych poglądach, na których wypracowywane są m.inn. programy opozycyjnych zachowań;

– utrzymuje kontakty z działaczami podziemia na terenie kraju (Gdańsk, Warszawa, Łódź, Wrocław) skąd otrzymuje nielegalne wydawnictwa, które kolportuje wśród osób zaufanych i w miejscach publicznych,

– udziela się w Biskupim Komitecie Pomocy, organizuje w Kołobrzegu i w jego okolicach kwatery wczasowe w okresie letnim dla działaczy opozycyjnych z innych rejonów kraju,

– brała udział w manifestacjach o charakterze opozycyjnym,

– ankietowała osoby represjonowane dla potrzeb Kurii Biskupiej. Ostatnią rozmowę profilaktyczną przeprowadzono z wym. w dniu 26.04.1984 r. o godz. 12.00.

W dniu 11.09.86 r. o godz. 8.00 planuje się odbyć z Zofią Szymańską następną rozmowę profilaktyczną, w czasie której zaproponowana jej zostanie możliwość ujawnienia działalności w podziemiu byłej „S” oraz oświadczenie w obecności dyrektora PPU o zaprzestaniu działalności.

Ponadto dążyć się będzie do uzyskania od wymienionej pisemnej deklaracji lojalności.

Rozmowę planuje się przeprowadzić na terenie PPU w gabinecie dyrektora.

Całość rozmowy odbędzie się tylko z figurantką, udział dyrektora planowany jest tylko w przypadku odmowy ujawnienia się i złożenia pisemnego oświadczenia.

W rozmowie poruszone będą m.inn. następujące zagadnienia:

– udział w prelekcji ob. Kołodziejczuka w dniu 9.03.86 r. na temat „Prawo Polskie”, (na spotkaniu tym ob. Uptas  wręczył figurantce plik dokumentów, obecnych 50 osób),

– nielegalne wynoszenie z Sanatorium lekarstw dla osób zaufanych,

– idąc w kierunku sklepu ”Małgosia” przy ul. Chopina wyrzuciła ulotkę,

– odbywanie spotkań w salce przy ul. Jedności Narodowej co drugą i czwartą niedzielę po mszy,

– kolportowanie taśm magnetofonowych z nagranymi wrogimi treściami,

– charakter utrzymywanych kontaktów z ob. Dybalską, Busztową, Paciorkowskim, Słomianem i Nowosadko.

Rozmowę przeprowadzi por. Roman Pawłowski wspólnie z por. Zbigniewem Hadasiem z Grupy Operacyjnej Wydz. Zw. BB WOP.”

Rozmowa z Zofią Szymańską według planu odbyła się, ale tym razem esbecy nie osiągnęli zamierzonego skutku. Oprócz sporządzenia notatki z tej rozmowy starano się ustalić, reakcję Zofii Szymańskiej poprzez tzw. osobowe źródła informacji. W tym przypadku relację zdała tw „Muszelka”[51], która odnotowała silnie zdenerwowanie Szymańskiej odbytą z esbekami rozmową. Stwierdziła, że Zofia Szymańska jest pełna determinacji, aby nie poddać się szantażowi.

Oprócz dorosłych uczestników KIK działała liczna grupa młodzieżowa z kołobrzeskich szkół, która odbywała odrębne spotkania w salkach katechetycznych parafii p.w. Świętego Krzyża przy ul. Jedności Narodowej w Kołobrzegu. W pracy z młodzieżą bardzo aktywni byli franciszkanie z klasztoru przy ul. Jedności Narodowej w Kołobrzegu, którzy prowadzili różne formy duszpasterstwa. Bardzo atrakcyjne były wyjazdy oazowe. Niestrudzonym organizatorem zajęć z młodzieżą była także pani Zbigniewa Buszta. Przygotowywała ona wieczory, na których młodzież recytowała patriotyczne wiersze i czytała fragmenty ambitnej literatury. Jacek Pechman, wówczas uczeń liceum, wspomina, że dla licznej grupy jego przyjaciół Zbigniewa Buszta była przewodnikiem duchowym i niekwestionowanym autorytetem. Pani Zbigniewa Buszta za działalność na rzecz patriotycznego wychowania młodzieży zapłaciła wysoką cenę, gdyż została pozbawiona prawa wykonywania zawodu nauczyciela[52]. Podobne represje dotknęły czołowego działacza KIK – Antoniego Nowosadkę, który był nauczycielem fizyki w Liceum Ogólnokształcącym w Kołobrzegu. Pretekstem był telegram wysłany przez wychowanków profesora z gratulacjami dla Lecha Wałęsy z okazji Pokojowej Nagrody Nobla. Decyzją wojewody koszalińskiego płk. Zdzisława Mazurkiewicza z 28.11.1983 roku zwolniono Antoniego Nowosadkę z pracy w szkole[53].

Znaczna część młodzieży uczestniczyła wspólnie z dorosłymi w różnych formach działalności grupy. Oprócz spotkań i prelekcji oraz udziału w mszach za ojczyznę, członkowie grupy zajmowali się  kolportażem różnorakich ulotek oraz drukowanych w drugim obiegu książek. Wzajemne wypożyczanie sobie tych materiałów miało niewątpliwie cele samokształceniowe.

Oprócz zwykłego kolportażu członkowie grupy powielali je – najczęściej przepisując na maszynach do pisania. Redagowano również ulotki na użytek lokalny. Ważnym działaniem było również regularne zbieranie składek pieniężnych po 200 zł miesięcznie. Zbiórką zajmowała się Leokadia Dybalska, która pełniła funkcję skarbnika. Część składek przeznaczona była na pomoc dla represjonowanych, jak również na organizację wczasów dla dzieci, których rodzice byli prześladowani, oraz dla członków i działaczy „Solidarności” z całego kraju. W latach 1983-1986 zorganizowano kwatery wczasowe dla kilkudziesięciu osób. Służba Bezpieczeństwa starała się śledzić te poczynania i ustalać, kto udostępnia kwatery. Inicjatywa zrodziła się w Biskupim Komitecie Pomocy[54], z którym wielu członków kołobrzeskiego KIK-u ściśle współpracowało przez wiele lat[55]. Działaczki tego Komitetu Gabriela Cwojdzińska i Ewa Bońkowska regularnie przyjeżdżały do Kołobrzegu i uczestniczyły w spotkaniach. Poprzez Biskupi Komitet Pomocy rozdzielana była pomoc materialna w postaci żywności, lekarstw, artykułów chemicznych, jak również udzielano zasiłków pieniężnych dla rodzin osób aresztowanych bądź zwolnionych z pracy.

Wszystkie te inicjatywy miały jeden cel – przetrwać niepowodzenia i dotrwać do następnego zrywu. Już na początku lat osiemdziesiątych zauważono, że przesilenia polityczne zdarzają się co 10 lat, a więc przewidywano, że kolejne nastąpi w 1990 roku.



[1] IPN Sz 00105/362, t. 2

[2] Nie zachował się w aktach żaden formalny dokument w tej sprawie. Nie można wykluczyć, że znajduje się on w tomie 1, który jak dotychczas nie został odnaleziony. Informacje co do wszczęcia sprawy SOR „Opornik” zamieszczone są w omówieniu sytuacji operacyjnej planu z dnia 10.01.1986 roku (k. 18 SOR „Opornik”).

[3] Zofia Szymańska, ur. 4.11.1948 roku w Unisławiu, wykształcenie średnie, technik budowlany, kierownik grupy budowlanej PP Uzdrowisko Kołobrzeg, zam. Kołobrzeg, matka córki Agaty uczęszczającej do Liceum Medycznego.

[4] Elżbieta Garbacz, ur. 4.06.1957 roku w Białogardzie, wykształcenie średnie, zamieszkała Kołobrzeg, zatrudniona w RSW „Prasa – Książka – Ruch” Oddział Kołobrzeg jako pracownik umysłowy.

[5] Leokadia Dybalska, ur. 8.07.1938 w Torówce, o wykształceniu średnim, z zawodu technik analityk, zatrudniona w Kolejowym Sanatorium Uzdrowiskowym „Kolejarz”. Od 1 września 1981 roku zatrudniona na ½ etatu w Regionie „Pobrzeże” Oddział Kołobrzeg, jako samodzielny pracownik ds. informacji.

[6] IPN Sz 00105/362, t. 2, k. 13-17.

[7] Autor popełnił błąd, gdyż w Kołobrzegu przy ul. Wolności w tym czasie nie było salki kościelnej. Spotkania odbywały się w salce przy ul. Jedności Narodowej.

[8] Błąd, winno być prawidłowo „Henryk Bieńkowski”.

[9] Kolejny błąd – prawidłowo winno być Irmgarda Szarawarska.

[10] Według relacji Zofii Szymańskiej treść notatki jest nieprawdziwa. Pani Zofia Szymańska napisała, że: „Zamieszony tekst Służby Bezpieczeństwa o przelewaniu pieniędzy na konto kościoła czy kurii jest nieporozumieniem. Nie wiem nic na ten temat, ponadto byłoby to niemożliwe. Później jako członek Biskupiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom otrzymałam pomoc finansową z Koszalina od ówczesnej szefowej świeckiej pani Gabrieli Cwojdzińskiej. Pieniądze te były zapewne z kościoła czy z kurii i podlegały rozliczeniu, które przedstawiałam co miesiąc. Środki rozdzielane były dla osób potrzebujących pomocy głównie tych, którzy zwalniani byli z pracy za przekonania i dla represjonowanych. Jeśli chodzi o sugestię, że popadłyśmy w niełaskę u ks. proboszcza – dziekana to wyglądało to inaczej. Współpraca z Biskupim Komitetem Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom w zakresie ogłaszania i poszukiwania bezpłatnych kwater dla osób represjonowanych z Polski nie odbywała się poprzez katedrę. Ksiądz dziekan oświadczył, że w każdą sobotę kościół modli się za ojczyznę i dlatego uważał, że nie ma potrzeby odprawiania comiesięcznej mszy św. każdego 13-ego w intencji ojczyzny. Bez podpisu czy aprobaty księdza biskupa ksiądz dziekan nie honorował naszych działań, a nie zawsze mogłyśmy mieć takie pismo. Poniekąd jest to zgodne z obowiązującym w kościele posłuszeństwem.”

[11] Prawdopodobnie w relacji popełniono błąd, gdyż prawidłowo powinno być Helena Muciek.

[12] Zobacz: „Instrukcje pracy aparatu bezpieczeństwa (1945-1989)”, opracował T. Ruzikowski, Warszawa 2004, s. 23-30, szczegółowe omówienie Zarządzenia 006/70 wraz z pełnym tekstem i komentarzem zawarte jest w pracy Henryka Głębockiego: „Policja tajna przy robocie. Z dziejów państwa policyjnego w PRL”, Wydawnictwo Arcana, Kraków 2005, k. 71-120. Ciekawe uwagi dotyczące tej instrukcji i podstaw prawnych działania SB zawarte są w: Ryszard Terlecki: „Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944-1990”, Wydawnictwo Literackie 2007. Fundamentalną pracą jest napisany przez Filipa Musiała „Podręcznik bezpieki. Teoria pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa w świetle wydawnictw resortowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL (1970-1989)”, Kraków 2007.

[13] Załącznik do zarządzenia nr 006/70 – Instrukcja o pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu Spraw Wewnętrznych §13 pkt 6.

[14] Tamże, §25. Kontrola prowadzenia spraw operacyjnych. Przepis ten przewidywał między innymi, że jednostka prowadząca kontrolowaną sprawę, zobowiązana jest konsultować z wydziałem kontrolującym podejmowane działania, a wydział kontrolujący prowadzenie sprawy operacyjnej zobowiązany jest prowadzić teczkę kontrolną danej sprawy (język instrukcji nie jest zbyt klarowny).

[15] Tamże, §15.

[16] IPN Sz (akta osobowe mjr Franciszka Nowaka, Zastępcy Komendanta ds. Bezpieczeństwa KPMO w Kołobrzegu), mjr Nowak w piśmie do przełożonych skarży się, że podsłuch pokojowy zainstalowany w hotelu „Skanpol” działa niewłaściwie.

[17] Załącznik do zarządzenia nr 006/70 – Instrukcja o pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa resortu Spraw Wewnętrznych §13, pkt 3.

[18] Filip Musiał „Podręcznik bezpieki. Teoria pracy operacyjnej Służby Bezpieczeństwa w świetle wydawnictw resortowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL (1970-1989)”, Kraków 2007, s. 119-153.

[19] Tamże, §13 pkt 4. Funkcjonariusz SB był zobowiązany do prawidłowego układania stosunków współpracy, zachowywać autorytet własny i Służby Bezpieczeństwa i nie dopuszczać do spoufalania się tajnego współpracownika. Ten ostatni przepis nie był przestrzegany, a wprost odwrotnie, w czasie spotkań dochodziło do nawiązywania zażyłych relacji, przejawiających się bardzo często we wspólnym piciu alkoholu.

[20] Tamże, §13 pkt 9 i 10.

[21] Zobacz więcej w rozdziale „Sprawa Stanisława Kuryłka”.

[22] IPN Sz 00105/362, t. 2, k. 21-22.

[23] Tamże, k. 22-23, 39-40.

[24] IPN Sz 00105/362, t. 3, k. 102. Informację operacyjną sporządził mjr Stanisław Kłodziński, naczelnik Wydziału IV SB 11.01.1986 r.

[25] Tamże, k. 82. Por. SB M. Donigiewicz przeprowadził z Robertem Bombą rozmowę ostrzegawczą, natomiast ppor. SB R. Pawłowski zamierzał na tej podstawie przeprowadzić rozmowę operacyjną z jego matką Anną Sobiczewską. Pan Robert Bomba w dniu 3 listopada 2009 r. przysłał maila, którym odniósł się do artykułu Edwarda Stępnia opublikowanego w „Gazecie Kołobrzeskiej” nr 13 (725) z 27 marca 2009 r., „SOR „Opornik”. Jak SB wychowywało młodzież.  Część IV”, cyt. „Powodem zamieszania był baner, plakat solidarności nalepiony na drzwi auli. Dyrektor Błaszczyk mocno wściekły i przestraszony zaczął zrywać ten plakat. I w  momencie jak go już zerwał i triumfalnie się odwracał, ja zrobiłem zdjęcie. A potem to już był normalny koszmar. Zabrał mi aparat, zamknąl mnie w gabinecie dyrektora. Wezwał następnie SB (więc nie było żadnego śledztwa) . Wiem, że prawnik nie używa takiego języka, ale ja nie jestem prawnikiem. Więc te padalce zabrały mnie na komendę (słynne ostatnie piętro). Przesłuchanie było koszmarem, ale ja udawałem kompletnego idiotę, żeby nie zaszkodzić nikomu, zresztą notatka w tej sprawie  znajduje się na karcie 82 IPN Sz 00109/362. Błaszczyk zemścił się dodatkowo na maturze z WOS-u, gdzie był w komisji. Maturę oblałem (jako jedyny w województwie koszalińskim ). Miał pewnie nadzieję, że trafię do wojska, a on był byłym wojskowym, więc obawiałem się, że wojsko może być dla mnie koszmarem. Uciekłem więc na Śląsk do kopalni Murcki. A potem dostałem się na studia i jakoś mi się udało”.

[26] Zobacz więcej w rozdziale: Sprawa Operacyjnego Rozpracowania „Kaktus” i Sprawa Jacka Borcza.

[27] Istniały również powiązania personalne, gdyż Jacek Borcz uczestniczył w niektórych formach działalności Klubu Inteligencji Katolickiej. Powiązania te dostrzegła esbecja, gdyż w dniu 26 kwietnia 1986 roku sporządzono wspólny plan działań operacyjno-rozpoznawczych i zapobiegających zagrożeniom ze strony członków nielegalnych grup w Kołobrzegu, rozpracowywanych w ramach SOR „Kaktus” i „Opornik”.

[28] IPN Sz 00105/362, t. 3, k. 109, 114-117.

[29] Tamże, k. 22-26.

[30] Tw „R.W.” otrzymał tytułem zwrotu kosztów 800 zł.

[31] IPN Sz 00105/362, t. 2, k. 68.

[32] Na oryginalnym dokumencie, który otrzymałem z prywatnych zborów Zbigniewy Buszta dopisano odręcznie dodatkowo kilka osób, w tym: Danutę Kowalczyk, Łucję Końko, Józefa Paciorkowskiego, Janinę Sokolnicką, Wiesława Uptasa i Czesława Maciąga, którzy niewątpliwie uczestniczyli w działalności KIK Kołobrzeg.

[33] Przeciwko Jerzego Tafelskiemu SB prowadziło odrębną sprawę Kwestionariusz Ewidencyjny kryptonim „Kołek” (IPN Sz 00105/222), sprawa została wszczęta wskutek donosu właścicielki lokalu kontaktowego SB o kryptonimie „Hanka II”, która poinformowała por. SB Zdzisława Przybysza, że dowiedziała się, iż mąż jej przyjaciółki Jerzy Tafelski prowadzi działalność w strukturach konspiracyjnych.

[34] Projekt statutu znajdujący się w zbiorach autora w §4 wskazywał, że celem Klubu Katolików jest:

  1. praca intelektualna i moralna w oparciu o naukę Kościoła Katolickiego dla kształtowania osobowości ludzkiej i wychowanie człowieka świadomego swych obowiązków indywidualnych i społecznych;
  2. pracę w zakresie tworzenia, pogłębiania i szanowania kultury intelektualnej, artystycznej i obyczajowej;
  3. przeciwdziałanie społecznym chorobom moralnym, takim jak: chuligaństwo, alkoholizm, narkomania, rozwydrzenie obyczajowe, nieuczciwość w pracy, kradzież mienia publicznego, itp.

W §5 zapisano, że powyższe cele Klub realizuje przez stwarzanie możliwości pracy intelektualnej i wychowawczej za pomocą:

  1. organizowania zebrań otwartych;
  2. organizowania odczytów;
  3. organizowania zebrań dyskusyjnych;
  4. dostarczanie lektury;
  5. organizowanie imprez artystycznych;
  6. prowadzenie czytelni i biblioteki;
  7. współdziałanie z innymi organizacjami religijnymi i społecznymi;
  8. organizowanie imprez turystycznych i wycieczek;
  9. organizowanie pielgrzymek.

[35] Decyzja z 23 lipca 1985 roku nr SA.6019/3/1985 znajdująca się w zbiorach autora.

[36] Pismo Prezydenta Jerzego Roszkiewicza z dnia 11 września 1985 roku nr SA.6019/3/1985, w którym wskazywano, że adresat podobno odmówił przyjęcia przesyłki, a list był dwukrotnie awizowany.

[37] Odwołanie Komitetu od decyzji Wiceprezydenta Miasta Kołobrzegu znajdujące się w zbiorach autora. Z charakterystycznego układu czcionek oraz sposobu sporządzenia odwołania jednoznacznie wynika, iż jego autorem był adwokat Wiesław Uptas. Okoliczność tę potwierdziła Zbigniewa Buszta w swojej relacji.

[38] W tym czasie obowiązywało Rozporządzenie Prezydenta RP z dnia 27 października 1932 roku, prawo o stowarzyszeniach, w którym nie przewidziano, aby odmówić rejestracji stowarzyszeniu tylko na tej podstawie, że w innym mieście działa podobne stowarzyszenie.

[39] IPN Sz 105/362, t. 3, k. 45-46. Meldunki z obserwacji Zofii Szymańskiej, którą określono pseudonimem „Giga”. Obserwację prowadzili kpt. SB Andrzej Pasiński i mjr Kazimierz Kamieniak pod nadzorem mjr Futymy, który w tym czasie był Zastępcą Naczelnika Wydziału „B” (obserwacja zewnętrzna).

[40] Nazwa Klub Inteligencji Katolickiej używana jest powszechnie w dokumentach wytworzonych przez SB, pomimo iż nie istniał taki klub w Kołobrzegu. Komitet Założycielski chciał powołać Klub Katolików
w Kołobrzegu, ale nazwa ta była używana jedynie w dokumentach dotyczących rejestracji.

[41] IPN Sz 105/362, t. 3, k. 75. Informację operacyjną sporządził kpt. SB W. Majerowski w dniu 11 styczniu 1986 roku, przy czym nie podał źródła jej uzyskania. Brak jest jakichkolwiek innych dokumentów potwierdzających niechęć ks. Słomskiego w stosunku do Klubu.

[42] IPN Sz 000105/362, t. 2, k. 10-11.

[43] Obecnie radna Rady Miasta Kołobrzeg.

[44] Obecnie Przewodnicząca Rady miasta Kołobrzeg.

[45] IPN Sz 00105/362, t. 2, k. 12.

[46] Tamże, k. 34-37.

[47] Tamże, k. 86. Notatka służbowa zawiera jedynie nazwiska.

[48] Tamże, k. 38.

[49] Najaktywniejszymi działaczami kręgu Klubu Inteligencji Katolickiej byli: Henryk Bieńkowski, Kazimierz Buczacki, Zdzisława Buszta, Czajkow, Dmitriew, Elżbieta Garbacz, Włodzimierz Hesse, Zenon Janicki, Krystyna Kasak, Danuta Kowalczyk, Krawczyk, Ryszard Kurzawa, Jadwiga Maj, Jan Maj, Kazimierz Mirecki, Elżbieta Niewiadomska, Wanda Nowakowska, Antoni Nowosadko, Piotr Pawłowski, Józef Paciorkowski, Władysław Piętka, Józef Piskorowski, Alina Sokołowska, Agata Szymańska, Zofia Szymańska, Jerzy Tafelski, Wiesław Uptas, Anna Wernerowicz, Ewa Węcławowicz, Izydor Węcławowicz, Janusz Wołyński.

[50] IPN Sz 00105/362, t. 2, k. 40. Plan rozmowy ostrzegawczej z Zofią Szymańską sporządzony w dniu 10 września 1986 roku przez por. SB Romana Pawłowskiego. Zawierał ustalenie dokładnych danych osobowych Zofii Szymańskiej i jej rodziny.

[51] Tamże, k. 42. Tw „Muszelkę” prowadził Zbigniew Hadaś, wyjątkowo aktywny i bezwzględny w zwalczaniu opozycji.

[52] W zbiorach autora Edwarda Stępnia znajduje się postanowienie z 15 lutego 1983 roku Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Koszalińskim, która w składzie: Mieczysław Maciejewski, Lech Żyła i Jan Szymonowicz, postanowiła przy drzwiach zamkniętych bez udziału stron wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec mgr Zbigniewy Buszty, nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 8. Postępowanie to związane było z faktem ukarania jej przez Kolegium za udział w manifestacji w dniu 10 listopada 1982 roku pod Katedrą w Kołobrzegu.

[53] Adam Frydrysiak, „Solidarność w województwie koszalińskim”, s. 227.

[54] Faktycznie nosił on nazwę „Koszalińsko-Kołobrzeski Biskupi Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom” i powstał 5 lutego 1983 roku w Koszalinie z inicjatywy księdza biskupa Ignacego Jeża – Adam Frydrysiak, „Solidarność w województwie koszalińskim”, s. 213.

[55] Do wyróżniających się działaczy zaliczyć należy Elżbietę Garbacz, Leokadię Dybalską, Antoniego Nowosadkę i Zofię Szymańską.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.