6. Sprawa Irmgardy Szarawarskiej

Na ławie oskarżonych sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy, odbywającego swoje posiedzenie w Koszalinie, zasiadła mieszkanka Kołobrzegu Irmgarda Szarawarska[1], mająca wówczas 47 lat. pani Irmgarda prowadziła spokojne i ustabilizowane życie w niewielkim mieszkaniu przy ul. Kniewskiego. Córka osiągnęła już samodzielność, a pani Irmgarda pracowała dorywczo jako pilotka wycieczek w Orbisie. Polityka była jej obca, nie należała do żadnych organizacji, w tym do „Solidarności”. Z jakich powodów ta spokojna kobieta postanowiła przeciwstawić się machinie armii Jaruzelskiego i samotnie poszła na wojnę? Częściową odpowiedź na to pytanie daje sama pani Irmgarda przesłuchiwana przez prokuratora B. Guzińskiego z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie[2]. Stwierdziła, że cyt.:

„Byłam jedynie sympatykiem „Solidarności” i wierzyłam, że Związek ten chciał dobrze czynić dla ludzi pracy oraz że pomoże wyprowadzić kraj
z kryzysu i zjednoczy całe społeczeństwo. Do władzy ludowej w naszym kraju, jej organów, do PZPR nie miałam wrogiego stosunku. Gdy jednak po sierpniu 1980 roku wyszła na jaw cała prawda o korupcji władzy, wprowadzeniu kraju w ślepy zaułek, przeżyłam szok i straciłam wszelką wiarę, że obecna władza kraju, reprezentujący ją ludzie, partia, która uważa się za przewodnią siłę narodu, chcą dobrze dla naszego kraju i są w stanie wyprowadzić go z kryzysu. Nasz kraj jest mi drogi, boli mnie ciężka sytuacja naszego społeczeństwa(…). Wprowadzenie stanu wojennego w naszym kraju
w dniu 13 grudnia 1981 roku było wielkim szokiem i przeżyciem. Straciłam wszelką nadzieję na jakąkolwiek przyszłość (…). Zawsze byłam przeciwnikiem stosowania siły, surowych i drakońskich przepisów. Nie mogę się pogodzić z przemocą (…). Każdy dzień stanu wojennego, dalszego przetrzymywania w odosobnieniu działaczy NSZZ „Solidarność”, zapadające tu i ówdzie drakońskie wyroki pogłębiał moją depresję psychiczną (…). Nie mogąc się pogodzić z istniejącą sytuacją postanowiłam też protestować i uznałam, że najprostszą i możliwą dla mnie formą protestu będzie robienie i rozwieszanie w różnych punktach Kołobrzegu ulotek. Nikt mnie do tego nie namawiał i nie wiedział o moim postanowieniu, ani mi nikt w tej działalności nie pomagał. Do przygotowania i własnoręcznego pisania ulotek przystąpiłam na początku marca br. [1982].

            Pani Szarawarska sporządzała ulotki w najprostszy możliwy sposób, tj. pisała je mazakiem na kartkach papieru. Ich treść była krótka i lakoniczna. Ulotka odnaleziona w dniu 10 marca 1982 roku na zbiegu ulic Łopuskiego
i Strzeleckiej głosiła:

„Rodaku!

Lęk twojej duszy jest największym sojusznikiem twojego wroga. Pokonaj swój lęk. Nie daj się zniewolić. Nie pozwól zrobić z siebie kolaboranta,
a nawet szpiega! Nasza sprawa jest słuszna! Zwyciężymy.”[3]

            Przed klubem NOT w Kołobrzegu pojawiła się ulotka:

„Żądamy przywrócenia wszystkich uznawanych i zalegalizowanych przez PRL przed grudniem 1981 praw NSZZ „Solidarność” z innym rozwiązaniem naród nigdy się nie pogodzi!!!”

            Kapitan SB Henryk Obiedziński z KW MO w Koszalinie przy wejściu do hotelu „Skanpol” znalazł odręcznie przepisany przez panią Szarawarską wiersz pod tytułem „Dziękuję Ci Generale!!!”

„Za słowa kłamstwem splugawione
Za mundur bratnią krwią splamiony
Za ręce rozłączone
Za naród głodem umęczony
Za oczy dziecka przerażone
Obnoś swój tryumf w partyjnej chwale
Naród dziękuje ci, generale
Za pogrom braci bez litości
Za honor wojska zbezczeszczony
Za mękę strasznej bezsilności
Za ból rozłąki z mężem żony
Za łzy i rozpacz samotności
Ciesz się, żeś działał tak wspaniale
Naród dziękuje ci, generale
Za połamane pałką kości
Za koszmar walki brata z bratem
Za nienawiści siew i złości
Za to, żeś żołnierz stal się katem
Za znów zdławiony świat wolności
Pomnik twych zasług wzniosłeś trwale
Naród dziękuje ci, generale
Za nałożone znów kajdany
Za zbrodnie łagrów w polskiej ziemi
Za fałsz przemówień wyświechtanych
Za podłość zdrajców między swemi
Za język prawdy zakazany
Wypnij na Kremlu pierś po medale
Naród dziękuje ci, generale
Naród śle dziś podziękowania
Żeby ci legły jak kamieniem
Przyjmij je śpiesznie bez wzdragania
Może obudzą twe sumienie
Bo generale nie znasz godziny
Gdy przed Najwyższym Dowódcą Świata
Złożysz ostatni raport za czyny
Z piętnem Kaina – krwią swego brata.”

W dniu 1 kwietnia 1982 roku starszy sierżant Kazimierz Sołtan zauważył na ulicy Pstrowskiego (obecnie Unii Lubelskiej) kobietę, która przyczepiała ulotkę. Zatrzymana pani Irmgarda Szarawarska nie stawiała oporu. Przyznała, że w torebce ma więcej ulotek[4]. Prokurator wojskowy B. Guziński zastosował areszt tymczasowy[5]. Niektórzy prawnicy z byłym ministrem sprawiedliwości na czele uważają, że najważniejsza jest szybkość postępowania. Ówczesne sądy wojskowe spełniały znakomicie postulat pana Zbigniewa Ziobry. W błyskawicznym tempie przeprowadzano śledztwo i w dwa tygodnie gotowy był akt oskarżenia[6].

            W dniu 23 kwietnia 1982 roku Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w składzie: kpt. Bogdan Szerszenowicz, ppor. Eugeniusz Wicher i ppor.  Remigiusz Chmielewski, z uwagi na szczególnie wysoki stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu wydał postanowienie o rozpoznaniu sprawy
w trybie postępowania doraźnego[7]. Było to dla pani Irmigardy Szarawarskiej szczególnie dotkliwe, gdyż praktycznie oznaczało, że najniższy wymiar kary wynosi 3 lata, nie można jej zawiesić i nie można uchylić aresztu. Zastosowany tryb doraźny przesądzał więc o przyszłym wyroku.

            W dniu 30 kwietnia odbyła się rozprawa, której przewodniczył kpt. Szerszenowicz. Pozostałymi sędziami byli płk Kazimierz Litwiński i por. Bogdan Rychlicki. Oskarżycielem był ppor. Janusz Rychliński[8], a obrońcą adw. Zbigniew Juszkiewicz[9]. Prokurator zarzucił Irmigardzie Szarawarskiej, że w okresie od 8 marca do 1 kwietnia 1982 roku w Kołobrzegu, działając w ciągłości czynów, w miejscach publicznych wywieszała własnoręcznie wykonane ulotki lżące ustrój Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej poprzez między innymi określanie go mianem ustroju przemocy i bezprawia oraz lżąc naczelne organy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej poprzez między innymi określenie działaczy partyjnych i państwowych zdrajcami narodu, tj. o czyn z art.. 270 § 1 k.k. w zw. z art. 58 k.k. w zw. art. 1 ust.1 pkt 1 dekretu Rady Państwa PRL z dnia 12.12.1982 roku o postępowaniach szczególnych
w sprawach o przestępstwa i wykroczenia w czasie obowiązywania stanu wojennego.

            Pani Szarawarska przyznała się do pisania ulotek pod wpływem emocji. Oświadczyła jednak, iż nie miała zamiaru nikogo poniżać ani też lżyć. Sąd Wojskowy nie uwzględnił tej argumentacji i skazał ją na karę 3 lat pozbawienia wolności i karę dodatkową 2 lat pozbawienia praw publicznych[10].

            Wojskowi sędziowie uzasadnili wymierzenie drakońskiej kary tym, że:

„Stopień społecznego niebezpieczeństwa tego rodzaju działania
w warunkach obowiązywania stanu wojennego i dostrzeganych powszechnie oczekiwań zdecydowanej większości społeczeństwa na ugruntowywanie się spokoju, ładu i porządku wewnętrznego w kraju, ocenić należy jako szczególnie wysoki. Takie postępowanie bowiem, mając na celu podważanie autorytetu władzy oraz osłabianie zaufania do przedsiębranych działań zmierzających do stabilizowania wewnętrznej sytuacji społeczno-politycznej i gospodarczej kraju, prowadzi ponadto do powstania ognisk zaniepokojenia publicznego, a przez to odznacza się szczególną społeczną szkodliwością.”

            Po wyroku pani Irmgarda trafiła do więzienia w Fordonie koło Bydgoszczy, a później do Krzywańca koło Zielonej Góry. Warunki więzienne nie złamały jej ducha oporu. Z opinii naczelnika więzienia wynika, że miała ona wyniosły sposób bycia, a w sierpniu 1982 roku podjęła głodówkę, aby uzyskać status więźnia politycznego[11].

Obrońca pan mecenas Jacek Lesiński podjął starania o przerwę w odbywaniu kary z uwagi na gwałtownie pogarszający się stan zdrowia[12].
W tym czasie, tj. jesienią 1982 roku większość internowanych była już na wolności, więc i w stosunku do chorej kobiety Sąd Wojskowy okazał się łaskawy i udzielił przerwy w odbywaniu kary, pomimo opinii, że więźniarka jest negatywnie ustosunkowana do obecnej rzeczywistości i przejawia wrogie nastawienie do organów MO[13]. Obrońca wykorzystał kolejną szansę
i złożył prośbę o ułaskawienie, ale pan Przewodniczący Rady Państwa, prof. Henryk Jabłoński nie skorzystał z prawa łaski[14]. Pani Irmgarda Szarawarska nie powróciła do więzienia, gdyż w lipcu 1983 roku wyszła ustawa o amnestii, która ją objęła[15]. Służba Bezpieczeństwa odniosła znaczący sukces, którym szczyciła się w wielu sprawozdaniach, bowiem doprowadziła do przymusowej emigracji pani Irmgardy Szarawarskiej.

            Naczelny Prokurator Wojskowy w dniu 17 czerwca 1994 roku złożył do Sądu Najwyższego rewizję nadzwyczajną z wnioskiem o uniewinnienie[16]. Prokurator zauważył, że skazana sporządzając ulotki i wykładając je w miejscach publicznych okazywała swoje niezadowolenie z powodu wprowadzenia w kraju stanu wojennego. Treść ulotek była swoistego rodzaju autorskim komentarzem odnoszącym się do panujących wówczas stosunków społeczno-politycznych, a jej zamiarem nie było lżenie i poniżanie ustroju PRL i jej naczelnych organów. Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 19 lipca 1994 roku[17] uznał argumenty prokuratora na zasadne i zmienił wyrok przez uniewinnienie Irmgardy Szarawarskiej od popełnienia przypisanego jej przestępstwa.



[1] Irmgarda Łucja Szarawarska, ur. 10.10.1935 roku w Bytomiu, narodowości i obywatelstwa polskiego, mężatka, matka pełnoletniego dziecka, zamieszkała w Kołobrzegu,
o wykształceniu średnim, pilot wycieczek, zatrudniona na zlecenie, niekarana, bez przynależności organizacyjnej, zmuszona do emigracji.

[2] IPN BY 330/109, k. 49-53

[3] Tamże, k. 44. Ponadto na k. 29 jest ulotka, którą znaleziono przy ul. Walki Młodych
w sklepie nabiałowym o treści: „Kto oczernia działaczy NSZZ „Solidarność”??? Najwięksi złodzieje, łajdacy i szubrawcy – pachołki Kremla – samozwańcza, przewodnia siła narodu, która naród i kraj doprowadziła do kompletnego bankructwa! I tacy mają czelność oczerniać tych, którym zakneblowali usta i osadzili w obozach koncentracyjnych oto komunistyczna moralność!!! Wartości uznawane przez NSZZ „Solidarność”, wolność, sprawiedliwość i prawda! Wartości uznawane przez sowiecki komunizm: terror, przemoc i zbrodnie! Sowiecki komunizm to hańba ludzkości!!!

[4] Tamże, k. 5. Notka służbowa z dnia 1 kwietnia 1982 roku. St. sierżant Kazimierz Sołtan zapisał, ze w dniu 1 kwietnia 1982 roku o godzinie 1500 na ulicy Drzymały w Kołobrzegu podeszła do niego trzydziestoletnia kobieta, która poinformowała, że widziała, jak kobieta
w brązowym berecie rozwiesza ulotki. Informacja ta pozwoliła na zatrzymanie I. Szarawarskiej.

[5] Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Koszalinie prowadziła śledztwo pod sygn. PgŚl II 51/82, akta nadzoru. IPN Sz 285/101.

[6] IPN BY 330/109, k. 85-88. Akt oskarżenia wniesiono do Sądu w dniu 19 kwietnia 1982 roku. Tego samego dnia Podprokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie ppor. Andrzej Łojkowski wyłączył z akt śledztwa przeciwko Irmgardzie Szarawarskiej materiały dotyczące obrotu bez zezwolenia wartościami dewizowymi. Zarzucano, że pobierała ona marki RFN od turystów za oprowadzanie wycieczek i sprawę tę skierowano do Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu. Do repertorium spraw karnych wpisano ją pod pozycją Ds. 361/82. Zarzut sformułowano z art. 60 §1 u.k.s. W dniu 5 lipca 1982 roku Prokurator umorzył postępowanie karne odnośnie zarzutu nielegalnego obrotu dewizami bez zezwolenia wobec braku cech przestępstwa. Postępowanie w tej sprawie toczyło się od dnia 21 kwietnia 1982 roku. Odpis z repertorium spraw Ds. znajdujący się w zbiorach autora. Akta sprawy nie zachowały się.

[7] Tamże, k. 94.

[8] Tamże, k. 97-101. Od początku lat 90-tych do chwili obecnej jest on szefem Prokuratury Okręgowej
w Koszalinie.

[9] Adwokat Zbigniew Juszkiewicz za stawanie w obronie osób represjonowanych został internowany jesienią 1982 roku w obozie wojskowym.

[10] Tamże, k. 108-111 Wyrok z dnia 30 kwietnia 1982 roku, sygn. akt So.W 203/82.

[11] Tamże, k. 134. Paradoksem jest, że przepisy dotyczące odbywania kary w okresie międzywojennym przewidywały specjalną kategorię więźnia politycznego i związane z tym były różnorakie przywileje obce zwykłym więźniom kryminalnym. Więźniami politycznymi byli wówczas prawie wyłącznie komuniści, którzy po dojściu do władzy w 1944 roku natychmiast zlikwidowali odrębny status więźnia politycznego.

[12] Tamże, k. 129. Wniosek z dnia 16 września 1982 roku o udzielenie przerwy na sześć miesięcy. Do wniosku dołączono zaświadczenie lekarskie.

[13] Tamże, k. 138. Postanowienie Wojskowego Sądu Garnizonowego w Zielonej Górze, sygn. akt Cs 9/82. Sąd ten był właściwy ze względu na miejsce odbywania kary.

[14] Tamże, k. 119. Uchwała Rady Państwa nie zawiera uzasadnienia. Wcześniej w toku postępowania ułaskawiającego por. J. Sadowski sporządził wywiad o przebywającej w Kołobrzegu pani Szarawarskiej, w którym powtórzył wcześniejszą opinię o jej negatywnym stosunku do obecnej rzeczywistości (zapewne oficer ten uważał, że władzę należy kochać). Podkreślił, że utrzymuje ona szerokie kontakty z turystami niemieckimi i uchodzi za ofiarę reżimu Jaruzelskiego, który za jej poglądy i przekonania z całą bezwzględnością (nie bacząc na jej stan zdrowia) wsadził ją do więzienia.

[15] Tamże, k. 173. Postanowienie Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy
z dnia 8 sierpnia 1983 roku. Amnestia nie objęła zasądzonych kosztów sądowych w kwocie 4.200 zł, gdyż zostały one ściągnięte wcześniej w całości.

[16] Tamże, k. 190. Naczelny Prokurator Wojskowy zarzucił obrazę przepisów prawa materialnego przez przyjęcie, że oskarżona dopuściła się tego czynu, podczas gdy swoim zachowaniem nie wyczerpała ustawowych znamion określonego przestępstwa. Rewizję Nadzwyczajną sporządził płk mgr Zbigniew Rewucki.

[17] Tamże, k. 197. Wyrok wydał Sąd Najwyższy Izba Wojskowa w składzie: przewodniczący sędzia SN płk Stanisław Przyjemski, sędziowie SN płk Andrzej Kamieński, płk Józef Medyk, sygn. akt WRN 146/94.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.