8. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim ”MEWA”

 

W większości procesów politycznych stanu wojennego głównym zarzutem było rozpowszechnianie fałszywych wiadomości przy użyciu ulotek. Ulotki te były najprzeróżniejsze. Niektóre to kilkustronicowe pisemka, zawierające bogatą treść i wiadomości, o których nie można było usłyszeć w reżimowej telewizji ani przeczytać w prasie. Inne sprowadzały się do krótkiego hasła typu „Wrona zginie”. Sposób wykonania ulotek był bardzo różnorodny – od profesjonalnych druków do małych kartek papieru, na którym odręcznie wypisywano hasła. SB starała się nie dopuszczać do jakichkolwiek form publikacji ulotek, a w przypadku ich pojawienia się podejmowano szeroko zakrojone akcje mające na celu ujawnienie sprawców. Oczywiście z punktu widzenia czysto prawnego ulotki te nie zawierały fałszywych informacji, a stanowiły jedynie wyraz sprzeciwu wobec zaprowadzonego przez juntę Jaruzelskiego terroru i braku jakichkolwiek form życia demokratycznego. W Kołobrzegu opozycja, jak również poszczególne niezorganizowane osoby przeprowadzały akcje ulotkowe. Jedna z nich miała miejsce w lutym i marcu 1982 roku. Już po pierwszym pojawieniu się pisanych na maszynie ulotek Służba Bezpieczeństwa wszczęła Sprawę Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Mewa”[1]. Początek tej sprawy bardzo dobrze oddaje ściśle tajny plan działań operacyjnych, sporządzony przez kpt. SB W. Majerowskiego w dniu 22 lutego 1982 roku[2]:

„I. Sytuacja operacyjna:

W dniu 10 lutego br. o godz. 800 w nowej przychodni w Kołobrzegu przy ul. Łopuskiego znaleziono 34 ulotki napisane pismem maszynowym, będące przedmiotem założenia powyższej sprawy operacyjnej. Tego samego dnia o godz. 1950 w skrzynkach na listy wieżowca przy ul. Bieruta 10 ujawniono identyczne ulotki, które po otwarciu skrzynek zostały zabezpieczone. Ulotki datowane były 8 lutego 82 r. W dniu 16 lutego br. o godz. 700 ustalono, że w skrzynkach pocztowych przy ul. Bieruta 8 i 15 znajdują się ulotki również pisane przy pomocy tej samej maszyny z datą 15.II.82 r. Ogółem zabezpieczono 20 sztuk ulotek. Identyczne ulotki stwierdzono przy ul. Złotej /3 szt./ oraz o godz. 900 na stołach nieczynnej smażalni ryb na targowisku w Kołobrzegu[3].

II. Ocena sytuacji:

1. Analiza dokumentu: z ekspertyzy wynika, że ulotki mogły być napisane na maszynie „Optima”, „Consul” lub „Erika”. Stwierdzono, że wykonano przynajmniej 11 dokumentów oryginalnych oraz kopie. Brak istotnych podstaw do wyciągania wniosków o autorze ulotek. Można przypuścić, że jest to raczej mężczyzna, zdecydowany zwolennik „Solidarności”, prawdopodobnie w średnim lub starszym wieku. Poziom intelektualny wydaje się być wysoki. Posiada on niezłą sprawność w pisaniu na maszynie chociaż popełnia szereg błędów wynikających z „niezawodowego” z nią kontaktu.

2. Hipotezy: na bazie posiadanego rozpoznania nasuwają się następujące przypuszczenia:

a. Sprawca jest osobą związaną za służbą zdrowia – pracuje w ZOZ Kołobrzeg i być może mieszka w bloku przy ulicy Bieruta 10 – wersję tę szczegółowo rozpoznaje Wydział
II w Kołobrzegu. Z informacji uzyskanych od dyr. Kiljana z Domu Wczasowego „Bałtyk” wynika, że w ZOZ-ie przed ogłoszeniem stanu wojennego ulotki o treści antyrządowej pisał Lech Korkosz – pracownik w pracowni rentgena. Z tegoż źródła wiadomo, że w „Bałtyku” negatywne postawy wobec obecnej sytuacji politycznej przejawiali i rzekomo przejawiają: lekarz – Mierzejewski znany z proKPN-owskich poglądów oraz inspiracyjnego zachowania
[pisownia oryginalna]. Ścisły z nim związek utrzymuje Daniela Dudek – bibliotekarka o identycznych przekonaniach, zamieszkała na ulicy Złotej. Posiada ona dostęp do dwu maszyn do pisania będących w jej wyłącznej dyspozycji:

b. sprawca wywodzi się spośród pracowników „Elwy” znajdującej się w bliskim sąsiedztwie ul. Bieruta[4]. Autor anonimu lub jego pomocnik mógł po zakończeniu pracy rozkolportować przedmiotowe ulotki. Szczególnie podejrzani w tej wersji są:

–         były działacz „Solidarności” – Grudnik – obecnie zaopatrzeniowiec w w/w przedsiębiorstwie.

–         Szymańska – rzekomo korzysta z mieszkania swojego brata, który jest marynarzem. Mieszkanie ma się znajdować w pobliżu ul. Bieruta. W przeszłości również silnie angażowała się w działalność „Solidarności”.

c. sprawca wywodzi się spośród innych osób wrogo ustosunkowanych do aktualnej rzeczywistości w naszym kraju np.:

–         Jagniewscy – mają rzekomo w mieszkaniu maszynę do pisania, zam. Bieruta; /małżeństwo: – nauczycielka w szkole podstawowej i plastyk/;

–         E. Padukiewicz – radca prawny, były członek Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Kołobrzegu;

–         A. Chorąży – były przewodniczący Zarządu Oddziału;

–         K. Mirecki – były szef komitetu strajkowego.

W 1978 r. prowadzona była sprawa operacyjnego sprawdzenia krypt. „Drukarz”, której figurantem był J. Łukasik. W świetle zebranych w powyższej sprawie materiałów nasuwa się przypuszczenie, że J. Łukasik lub jedna ze związanych z nim osób mogła wykonać przedmiotowe ulotki[5].

3. W przedmiotowej sprawie przewiduje się następujące zaangażowanie funkcjonariuszy:

a. Referat Wydziału II w Kołobrzegu przeprowadzi rozpoznanie wśród osób zamieszkałych w bloku przy ul. Bieruta 10.

b. Pracownik Wydziału V w Kołobrzegu por. Szymanek przeprowadzi kontrolę Padukiewicza i innych osób związanych z działalnością w ramach zawieszonej „Solidarności”;

c. Ppor. Bartos z KMMO w Kołobrzegu prowadzący merytorycznie dokumentację w zakresie przedmiotowego zdarzenia, pobierze próbki pisma maszyn znajdujących się w ZOZ-ie itp.;

d. Wydział III tut. KWMO przeprowadzi następujące badania:

– tow. wpt. IŻ. Jakubowski przeprowadzi rozpoznanie w obiektach Służby Zdrowia ze szczególnym uwzględnieniem osób wcześniej wytypowanych;

– por. M. Doniginiewicz dokona rozpoznania wśród kadry dydaktycznej kołobrzeskich szkół średnich i młodzieży uczącej się;

– kpt. W. Majerowski przeprowadzi analizę dokumentów anonimowych wcześniej ustalonych
z terenu Kołobrzegu, dokona sprawdzeń osób przechodzących w sprawie „Drukarz”;

e. Wydział V tut. KWMO dokona sprawdzeń w zakresie udziału w przedmiotowym zdarzeniu za strony pracowników „Elwy” w Kołobrzegu;

f. Funkcjonariusze KWMO w Kołobrzegu zorganizują system zasadzek i kontroli osób, zmierzając do schwytania autora wrogich anonimów w trakcie ich kolportowania.

Podpisał St. inspektor Wydziału III kpt. W. Majerowski.”

Po sporządzeniu planu do 25 marca 1982 roku SB wykryła czterokrotnie ulotki pisane na tej samej maszynie, a ogółem w różnych punktach miasta przejęto 73 sztuki ulotek[6]. Ile faktycznie ich wytworzono, nie wiemy do dzisiaj.

Plan działań operacyjnych SB wielokrotnie korygowała i rozszerzała[7]. Zdumienie budzi, iż SB sprawę tę potraktowała niezwykle priorytetowo, angażując do jej prowadzenia poszczególne wydziały koszalińskiej Służby Bezpieczeństwa, które zostały zobowiązane do zlecenia wszystkim tajnym współpracownikom składania raportów[8]. SB zmierzała do ustalenia osób posiadających prywatne maszyny do pisania. Tą drogą wytypowano 15 osób, w tym miedzy innymi pisarza Lecha Marka Jakuba, określając go jako sympatyka byłej „Solidarności”. Sprawdzono 26 działaczy „Solidarności”, którzy mieli dostęp do maszyn do pisania lub posiadali własne, a ponadto 17 osób znanych SB z pisania skarg i petycji. Zakwestionowano maszyny do pisania znajdujące się w biurach pisania podań oraz w 38 przedsiębiorstwach i instytucjach z terenu Kołobrzegu. Ogółem SB oraz zaangażowani do pomocy milicjanci pobrali 800 próbek pisma maszynowego, które następnie porównano z charakterystycznymi cechami pisma ujawnionymi na ulotkach. Była to wprost gigantyczna praca wykonana tylko po to, aby wykryć autora ulotek. Nawet jak na tamte czasy ilość zaangażowanych  esbeków i podjęte działania w stosunku do innych podobnych spraw była nieproporcjonalnie wielka. SB użyła działa typu „gruba berta”, aby trafić wróbla, co oczywiście było irracjonalne.

Ponieważ mijały miesiące, a sprawcy nie udało się ustalić, szef koszalińskiej SB podjął decyzję o powołaniu specjalnej grupy operacyjno-koordynacyjnej, której celem było wszechstronne rozpoznanie niektórych środowisk z terenu Kołobrzegu[9]. SB głównie koncentrowało się na pracownikach służby zdrowia, nauczycielach, inteligencji technicznej oraz duchowieństwa. Wytypowano w ten sposób szereg osób podejrzanych o prowadzenie konspiracyjnej działalności, z czego u dziewięciu dokonano przeszukań, znajdując przy tej okazji 30 egzemplarzy nielegalnej prasy. Z trzynastoma osobami przeprowadzono tzw. rozmowy ostrzegawcze, których głównym celem było zastraszenie. Szczegółowemu sprawdzeniu i kontroli poddano między innymi E. Gularowską, małżonków Tafelskich, T. Łapińskiego, G. Stelmaszyk, K. Okońską, J. Kirszaka, Styczyńskiego, M. Brecińskiego, R. Garbowicz, T. Szymańskiego, Z. Szymańską, Wł. Malawskiego, Leszczyńskiego, Łopuską, K. Lewandowską, I. Unczur, St. Szpilewskiego, M. Szymańską – Sarecką, J. Maj, M. Świniarskiego[10].

Jak stwierdził mjr SB Bogusław Małecki, przełomem w sprawie były czynności podjęte w dniu 31 sierpnia 1982 roku w czasie manifestacji przed Katedrą w Kołobrzegu. Wylegitymowano wówczas 52-letnią Irenę F. – portierkę w PP Uzdrowisko w Kołobrzegu,  w towarzystwie której był niewidomy Stanisław Kuryłek, z wykształcenia prawnik,
a zatrudniony jako masażysta w sanatorium „Jantar” w Kołobrzegu.

Dokonano przeszukania u pani Ireny i znaleziono ulotki oraz różne pisma, które SB określiła jako wrogie. Podczas przeszukania w mieszkaniu Stanisława Kuryłka zakwestionowano maszynę do pisania, a biegły stwierdził, że na niej prawdopodobnie napisano ulotki. SB scharakteryzowała Stanisława Kuryłka jako niewidomego, syna żołnierza Armii Andersa, który zginął pod Monte Casino. Z tego powodu wychowywany był w atmosferze kultu Zachodu i wolnej demokracji, a socjalizm postrzegał jako szkodliwy i proradziecki. W oczach SB okolicznością obciążającą był fakt działalności Stanisława Kuryłka jako wiceprzewodniczącego Komisji Zakładowej „Solidarności” w Sanatorium „Jantar”. Przypomniano sobie, że w 1979 roku Stanisław Kuryłek podjął listowną prośbę nawiązania kontaktu z ambasadą USA w Warszawie z zamiarem przekazania informacji o znanych mu zarządzeniach władz ograniczających kontakt wiernych z papieżem. W liście tym Stanisław Kuryłek pisał, że Komitet Wojewódzki PZPR wydał poufną instrukcję skierowaną do jednostek terenowych, w której polecał, aby utrudniać organizowanie wycieczek do miejsc pobytu papieża i aby odmówić wynajmowania pielgrzymom autokarów. List ten nie dotarł nigdy do ambasady USA, gdyż został przejęty przez SB. Ustalono, że autorem listu jest Stanisław Kuryłek, pomimo że był podpisany jako Stanisław Kostkowski. SB prowadziła tę sprawę pod kryptonimem „Oferta”[11].

Ponieważ SB nie miała wystarczających dowodów, przez wiele miesięcy prowadzono ścisłą obserwację Stanisława Kuryłka przez kontrolę korespondencji, podsłuch telefoniczny i tzw. podsłuch pokojowy, na który zgodę musiała wyrazić centrala SB z Warszawy. Z niewidomym opozycjonistą SB przeprowadzała szereg rozmów, w których nakłaniano go do przyznania się, a w zamian obiecywano, że obejmie go amnestia z 21 lipca 1983 r. i w konsekwencji nie poniesie jakiejkolwiek kary. Stanisław Kuryłek propozycji tych nie przyjął, twierdząc konsekwentnie, że jest niewinny. Ponieważ SB nie miała wystarczających dowodów, aby skierować sprawę do sądu, przedłożono prokuratorowi w dniu 7 grudnia 1983 roku wniosek, aby postępowanie umorzyć z powodu znikomego społecznego niebezpieczeństwa[12]. Tym samym SB przyznała, że intensywne czynności operacyjne prowadzone przez kilkudziesięciu esbeków przez prawie dwa lata nie przyniosły żadnego rezultatu, gdyż nie ustalono kolporterów.


[1] IPN Sz 00124/271.

[2] Tamże, k. 32-34. Plan zatwierdził Naczelnik Wydziału III SB w Koszalinie kpt. mgr Bogusław Małecki, gdyż powiatowe struktury SB w Kołobrzegu reaktywowano dopiero w 1983 roku.

[3] Tamże, k. 50.

[4] Sprawa ta prowadzona była pod kryptonimem „Ewa”, w której tzw. figurantami był między innymi J. Grudnik, H. Bieńkowski i P. Pawłowski.

[5] Jak dotąd nie udało mi się odnaleźć akt SOR „Drukarz” prowadzonej przeciwko J. Łukasikowi, znanemu kołobrzeskiemu drukarzowi.

[6] IPN Sz 00124/271, k. 51. Odnaleziono ulotki zawierające krótkie teksty.

[7] Tamże, k. 35-39. Plan działań z 24 kwietnia 1982 r. K. 40-46. Plan działań z 5 lipca 1983 r.

[8] Tamże, k. 4. Wykaz osobowych źródeł informacji wykorzystywanych w sprawie, z którego wynika, że bezpośrednio zaangażowano tajnych współpracowników o pseudonimach „Ebargin” i „Roman”.

[9] Tamże, k. 20. Powołanie grupy nastąpiło 12 listopada 1983 r., a w jej skład wchodzili przedstawiciele Wydziałów II, III, IV i V koszalińskiej SB.

[10] Tamże, k. 42-43. Plan przedsięwzięć w SOR „Mewa” z 5 lipca 1983 r. Przy nazwiskach Leszczyński i Łopuska nie ma pierwszych liter imienia, ale wskazano, że są to lekarze ZOZ, byli aktywiści „S”, J. Styczyński – pracownik PŻB, były działacz „S”, Jagniewscy, nauczyciele, byli działacze „S”.

[11] Tamże. Wniosek o wszczęcie Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia kryptonim „Oferta” z 1 czerwca 1979 r. Wniosek o zakończenie Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Oferta” z 29 grudnia 1980 r. Analiza i plan z 2 czerwca 1979 r.

[12] Tamże, k. 23. Ppłk Kazimierz Frydrychowicz posłużył się nieprawdziwym argumentem, że wniosek jest podyktowany stanem zdrowia psychicznego Stanisława Kuryłka. Jak się wydaje SB za wszelką cenę chciała osiągnąć sukces twierdząc, że wykryła sprawcę pomimo przyznania, że Stanisław Kuryłek ze względu na to, że był niewidomy, nie mógł dokonywać kolportażu. Zobacz więcej w rozdziale „Sprawa Stanisława Kuryłka”.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.