4. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „DZIAŁACZ”

        Większość materiałów przeciwko Lechowi Kozerze[1] wytworzonych przez kołobrzeską esbecję zostało zniszczonych. Były to meldunki z podsłuchów telefonicznych oraz niektóre raporty tajnych współpracowników. To co się zachowało, tworzy spory tom[2]. Szczególnie imponujące jest zestawienie osób, które donosiły na Lech Kozerę. Byli to tw. „Podróżnik”, „Krzysztof”, „Fala”, „Robert”, „Róża”, „Jan”, „Henryk Kowalski”, „9”, „John”, „Jan” „Jadwiga”, „Mały”, „Siwy”, „Odys” – łącznie 14 osób udających przyjaciół, a równocześnie pracowicie piszących meldunki[3]. Sprawa przeciwko Lechowi Kozerze nosi kryptonim „Działacz” i jest przechowywana pod sygnaturą IPN Sz 00124/967 w formie mikrofilmu. Każda esbecka sprawa ma powtarzalny układ. Na początku jest wniosek, w tym przypadku opracowany przez por. Z. Przybysza, a podpisany przez ppłk A. Makucha, Naczelnika Wydziału II SB w Koszalinie. Wniosek zatwierdził szef SB płk Józef Pytel. Jako podstawę wszczęcia sprawy wskazano, że Lech Kozera w dniu 29 maja 1981 roku został wybrany przewodniczącym Komisji Zakładowej „Solidarności” w PŻB w Kołobrzegu. Zarzucano mu, że jako przewodniczący zajmuje się głównie kolportażem wydawnictw i plakatów o treściach godzących w ustrój PRL oraz sojusze Polski. W dniu 22 października 1981 roku, w związku z proklamowaniem strajku przez „Solidarność”, zorganizował pikiety przy bramach portu, złożone z pracowników Ośrodka Remontowego oraz Stolarni. W czasie pikiety zatrzymał idącego do pracy F. Cupiała, Komendanta Straży Portowej i grożąc użyciem przemocy nie dopuścił go do wejścia na teren portu i podjęcia pracy. We wniosku uznano, że jego cechy osobiste powodują, że w sytuacjach konfliktowych może stać się przywódcą ekstremalnych sił „Solidarności”[4].

            Kolejną stałą częścią akt osoby rozpracowywanej był kwestionariusz zawierający szczegółowe dane osobowe oraz wszelkie informacje dotyczące życiorysu, rodziny, kontaktów towarzyskich[5], przebiegu pracy, cech charakteru. Z kwestionariusza tego można się między innymi dowiedzieć, że Lech Kozera ukończył filologię polską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, pierwszą pracę podjął w Wyższej Szkole Nauczycielskiej w Szczecinie jako kierownik działu wydawnictw[6], natomiast w PŻB w Kołobrzegu początkowo był pracownikiem w Dziale Socjalnym, a później kierownikiem Działu Szkolenia.

            Dalszą częścią akt jest plan operacyjnych przedsięwzięć skierowanych przeciwko figurantowi, tj. osobie rozpracowywanej. Przedstawiając sytuację operacyjną, autor planu por. Zdzisław Przybysz podkreślił, że:

„Od powstania NSZZ „Solidarność” w PŻB był jego aktywnym członkiem. W dniu 29.05.1981 r. podczas konferencji sprawozdawczo – wyborczej L. Kozera wybrany został przewodniczącym Prezydium Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w PŻB. Poprzednio pełnił funkcję członka Komisji Zakładowej. Z chwilą wyboru na stanowisko przewodniczącego uaktywnił swoją działalność. Nie jest to jednak działalność typowa dla związku zawodowego. Polega głównie na negacji i niewybrednych atakach personalnych. Według oceny naszych źródeł, z biegiem czasu jego postawa ewoluowała na pozycje skrajne.

            W połowie września br. L. Kozera kolportował na terenie przedsiębiorstwa wydawnictwa i plakaty dotyczące zajęcia przez ZSRR wschodnich terenów Polski w roku 1939, m. in. Biuletynu pt. „Rok 1939” zawierającego oszczercze treści wymierzone w ZSRR.

            Pod koniec września br. Grupa Operacyjna Wydziału II w Kołobrzegu wystąpiła z wnioskiem o izolację Lecha Kozery w sytuacji konfliktu społecznego.

            W dniu 6 października na spotkaniu z kandydatem na tajnego współpracownika ob. A.Ż. uzyskano informację, że Lech Kozera przekazał do kolportowania na jeden z promów materiały: wydawnictwa NSZZ „Solidarność”, których treści godziły w obowiązujący w PRL porządek prawny. Między innymi była to ulotka autorstwa Jana Lityńskiego pt.: „Kluby Robotnicze – dlaczego winny powstawać”, w której wskazuje on na potrzebę tworzenia nowych form działania, aż do tworzenia partii politycznych i odebrania „monopolu” na władzę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

            W dniu 28 października br. w związku z proklamowanym przez NSZZ „Solidarność” strajkiem powszechnym Lech Kozera sprowokował na terenie przedsiębiorstwa incydenty wymierzone przeciwko działaczom partyjnym i pracownikom administracji. W godzinach porannych zakłócił przebieg zebrania w dziale pracowniczym PŻB, organizowanego przez głównego specjalistę ds. osobowych ob. Z. Synaka. Niezaproszony na nie, wszedł na salę i w ostrej formie zaatakował Z. Synaka żądając nie stosowania nacisków wobec pracowników, którzy zmierzają przystąpić do strajku.[7]

            We wnioskach por. SB Z. Przybysz stwierdził, że biorąc pod uwagę dotychczas zebrane informacje o L. Kozerze należy zatwierdzić, że prowadzi on wrogą, skierowaną w obowiązujący w PRL porządek prawny i ustrój, działalność. Z uwagi na posiadany autorytet oraz cechy osobiste takie jak: elokwencję, dar przekonywania, wyrobienie w działalności społeczno-politycznej, skłonności demagogiczne i agresywność, może stać się w sytuacji konfliktowej przywódcą miejscowych sił ekstremalnych.

            Jako kierunki rozpracowania określono, że należy:

  1. dążyć do pełnego rozpoznania zakresu, form i metod wrogiej działalności prowadzonej przez L. Kozerę;
  2. wykorzystując uzyskane w toku prowadzenia sprawy materiały, spowodować skompromitowanie Lecha Kozery, poderwanie jego autorytetu i zaufania wśród załogi;
  3. w sprzyjających okolicznościach podjąć działania, które mogłyby doprowadzić do przerwania lub ograniczenia prowadzonej przez L. Kozerę działalności (np. rozmowy ostrzegawcze, powołanie do odbycia służby wojskowej itp.);
  4. we współdziałaniu z Wydziałem Śledczym działać w kierunku procesowego dokumentowania uzyskanych rezultatów – czyli wytoczyć sprawę karną i wsadzić do więzienia.

W dalszej części planu stwierdzono, że należy (używając nowomowy esbeckiej):

  1. kontrolować figuranta poprzez osobowe źródła informacji dla potwierdzenia posiadanej wiedzy o wrogiej działalności i ustalenia nowych faktów. W tym celu należy przeanalizować posiadane przez Grupę SB w Kołobrzegu źródła pod względem możliwości dotarcia do figuranta w miejscu pracy i w miejscu zamieszkania. Rozpoznawać osoby z jego otoczenia w celu wytypowania takich, które posiadają możliwości realizacji zadań w stosunku do niego, wytypować i pozyskać tajnego współpracownika;
  2. wyselekcjonowanej i nowopozyskanej agenturze zlecić zadanie zmierzające do ustalenia faktów kolportażu przez L. Kozerę wrogich wydawnictw, podsycania nastrojów niezadowolenia, wystąpień godzących w ustrój PRL i sojusze oraz wszelkich innych działań niezgodnych z obowiązującym w Polsce ustawodawstwem, osiągniętymi porozumieniami społecznymi oraz Statutem Związku;
  3. w celu ustalenia kontaktów figuranta, kontroli otrzymywanych i przekazywanych przez niego informacji, zastosować wobec niego kontrolę korespondencji przychodzącej na adres prywatny oraz kontrolę rozmów telefonicznych na numer telefonu w miejscu pracy;
  4. stosując w sprzyjających okolicznościach kombinację operacyjną, wykorzystać zebrane w toku rozpracowywania materiały do skompromitowania w oczach załogi, a zwłaszcza członków NSZZ „Solidarność” osoby L. Kozery. W tym celu należy wykorzystać rozdźwięki pomiędzy organizacjami związkowymi „Solidarności” – portowców oraz marynarzy i administracji;
  5. wykorzystać w porozumieniu z Wydziałem Śledczym i Prokuratorem Rejonowym w Kołobrzegu uzyskiwane informacje do prowadzenia działań w kierunku:

–          ograniczenia lub przerwania działalności figuranta poprzez prowadzenie rozmów ostrzegawczych,

–          powołania na ćwiczenia wojskowe,

–          wywierania nacisków zmuszających go do ograniczenia lub odstąpienia od prowadzonej działalności.

Plan ten był konsekwentnie wcielany w życie przez por. SB Zdzisława Przybysza, który go koordynował. O szczególnym znaczeniu Lecha Kozery świadczy fakt, że do realizacji powyższego planu zobowiązani zostali wszyscy oficerowie kołobrzeskiej grupy SB.[8] Prowadzone działania operacyjne potwierdziły, że Lech Kozera ma silne cechy osobowe, autorytet i w sytuacji konfliktowej może stać się przywódcą miejscowych „sił ekstremalnych”. Ocena ta spowodowała, że z chwilą wprowadzenia stanu wojennego został on internowany i osadzony w Zakładzie Karnym w Wierzchowie koło Złocieńca. Grono osób internowanych z Kołobrzegu było niewielkie, gdyż oprócz Lecha Kozery zatrzymano 13 grudnia 1981 roku Grudnika, następnie Chorążego, a w kilka dni później Szostałę.

W dniu 30 grudnia 1981 r. por. SB Zdzisław Przybysz sporządził notatkę służbową z rozmowy z internowanym Lechem Kozerą[9], który oświadczył, że nie czuje się żadną „ekstremą”, a jedynie prowadził normalną działalność związkową jako przewodniczący „Solidarności” w Polskiej Żegludze Bałtyckiej z Kołobrzegu. Ocenił więc, że jego internowanie było jedynie „środkiem zapobiegawczym”, zastosowanym w związku z ogłoszeniem stanu wojennego. W czasie rozmowy esbek poinformował Lecha Kozerę, że jego żona wystąpiła z podaniem do Komendanta Wojewódzkiego MO o wyrażenie zgody na widzenie[10]. Lech Kozera oświadczył zdecydowanie, że nie chce, aby żona widziała go w więzieniu i dowiedziała się, w jakich warunkach przebywa. Prosił, aby przekazać żonie, że czuje się dobrze i niczego nie potrzebuje. W dalszej rozmowie Lech Kozera stanowczo odmówił podpisania przygotowanego oświadczenia. Stwierdził, że jak każdy obywatel jest zobowiązany do przestrzegania prawa i tylko tego rodzaju oświadczenie może złożyć.[11]

Po opuszczeniu w dniu 14 lutego 1982 r. Zakładu Karnego, Służba Bezpieczeństwa otoczyła Lecha Kozerę ścisłą obserwacją. Ustalono, iż nawiązał i utrzymuje szereg kontaktów z działaczami „Solidarności”: Januszem Grudnikiem, Januszem Wołyńskim, Stefanem Laskowskim, Tadeuszem Dojlitko, Bronisławem Krupińskim, Markiem Maziarzem, czy też jak to określono – „z innymi osobami znanymi z negatywnych poglądów”. Z notatki służbowej z 5 marca 1982 roku opisującej spotkanie z tajnym współpracownikiem o pseudonimie „Podróżnik” wynika, iż planowano wykorzystać opiekunkę dziecka Kozery. Tw „Podróżnik” nawiązał bliskie kontakty z opiekunką i w ten sposób zamierzano uzyskiwać o nim szczegółowe informacje[12]. W lutym 1983 r. SB wezwało Lecha Kozerę na rozmowę w celu ustalenia, czy był on inicjatorem listu podpisanego przez kilkudziesięciu pracowników PŻB, domagających się darowania kary Piotrowi Pawłowskiemu. Lech Kozera stwierdził, że nie podpisał prośby o ułaskawienie Pawłowskiego tylko dlatego, iż sam był karany i jego podpis mógłby być źle przyjęty oraz mógłby wywrzeć skutek przeciwny do planowanego. W rozmowie przyznał natomiast, że wniosek ten osobiście popiera i jest przekonany, że pracownicy, którzy go podpisali, kierowali się względami humanitarnymi. SB wykorzystało tę rozmowę do zastraszenia Lecha Kozery i skłonienia go do niepodejmowania jakichkolwiek podobnych inicjatyw w przyszłości[13].

Służba Bezpieczeństwa postanowiła, iż wykorzysta dla swoich celów fakt ubiegania się przez Lecha Kozerę o pracę na statku. Przy tej sposobności przeprowadzono szereg rozmów mających na celu skłonienie go do zaprzestania działalności opozycyjnej. SB uznała, że wydanie książeczki żeglarskiej i zezwolenie na pracę na morzu zostanie odebrane przez załogę PŻB jako sygnał, iż Lech Kozera podjął współpracę z SB. Pogłoski takie esbecy rozpuszczali wśród załogi poprzez licznych tajnych współpracowników, umieszczonych w załogach pływających. W znacznej części zamierzenia te powiodły się, bowiem z doniesień tajnych współpracowników wynikało, iż z chwilą jego przejścia do pracy na prom, koledzy wykazywali w stosunku do Lecha Kozery dystans i nieufność.

W październiku 1984 r. porucznik SB Z. Przybysz informował swoich przełożonych, że obecnie planowane są następujące kierunki rozpracowania:

„- dążenie do potwierdzenia przypuszczeń, że figurant kontynuuje, zwłaszcza w sprzyjających okolicznościach po zamustrowaniu, wrogą działalność;

– rozpracowanie zakresu tej działalności, jej form i metod;

– wykorzystywanie uzyskanych w toku prowadzonej sprawy materiałów kompromitujących lub świadczących o prowadzeniu przestępczej działalności, np.: w zakresie przepisów Ustawy Karno-Skarbowej, w celu poderwania jego autorytetu i zaufania jakim figurant cieszył się dotychczas wśród pracowników lub zwolnienia go  z przedsiębiorstwa i pozbawienia prawa pływania.

– ścisłe współdziałanie z Wydziałem Śledczym WUSW w Koszalinie w zakresie oceny i wykorzystania uzyskanych materiałów.”

            W dalszej części tego pisma por. SB Z. Przybysz informował, że:

            „Figurant został objęty ścisłą kontrolą operacyjną w czasie pobytu na promie oraz w porcie Ystad, do którego zawija prom „Wawel”. Wyselekcjonowana agentura pozostająca na łączności pracowników Sekcji II SB RUSW w Kołobrzegu otrzymała zadanie ustalenia faktów nawiązywania i utrzymywania  kontaktów przez figuranta z osobami znanymi z negatywnych postaw, wszelkich faktów świadczących o podjęciu przez niego wrogiej i przestępczej działalności. Przede wszystkim zaś przerzutu materiałów i środków dla podziemia kraju, podsycania nastrojów niezadowolenia, wystąpień godzących w ustrój PRL, innych działań niezgodnych z obowiązującym w Polsce ustawodawstwem oraz faktów szczególnego uaktywnienia się figuranta w okolicznościach sprzyjających jak np. rocznice wydarzeń związanych z działalnością byłej „Solidarności”.

W rozpracowaniu wykorzystywano wyselekcjonowane źródła pozostające na łączności [sformułowanie typowe dla pism esbeków] oficerów operacyjnych Granicznego Punktu Kontroli Świnoujście i RUSW Świnoujście. Przekazano dla nich odpowiednio sprecyzowane zadania (…).

Z dotychczas uzyskanych informacji wynika, że figurant nie został przyjęty na promie życzliwie. Wśród załogi promu, na którym jest zamustrowany krąży opinia, że aby uzyskać dokument uprawniający do żeglugi międzynarodowej musiał on zobowiązać się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Jako argument uprawdopodobniający taką tezę podają fakty, które w normalnych warunkach utrudniałyby uzyskanie dokumentu, a więc przynależność i pełnienie kierowniczej funkcji w b. „Solidarności” oraz internowanie w czasie stanu wojennego.

Ustaliliśmy, że figurant podczas postoju promu w Ystad wielokrotnie korzysta z automatów telefonicznych. Nawiązał kontakt z mężczyzną pochodzenia polskiego (wysoki, włosy czarne, wąsy, ubrany w dżinsy oraz czerwoną koszulę) – bliższych danych brak. Widziano ich następnie w mieście w samochodzie marki ”Volvo” koloru niebieskiego. Według naszego źródła nie był to nikt z dezerterów z jednostek PŻB.

Figurant usiłował poprzez źródło [w nowomowie esbeckiej oznaczało to tajnego współpracownika] ustalić miejsce pobytu dezertera z promu PŻB Jana Kaliszewskiego. Prosił nawet, aby nasz tajny współpracownik skontaktował się w tej sprawie z policją emigracyjną w Ystad.[14]

Informacje innych tajnych współpracowników potwierdzały, że pogłoski rozpuszczane przez SB wśród załóg pływających odnoszą zakładany skutek. W dniu 26 września 1985 roku tw. ps. „John” informował por. SB A. Hebdę, że marynarze uważają, że Lech Kozera musi mieć powiązania z SB, gdyż będąc zagorzałym działaczem w „Solidarności” dostał się na pływanie i dlatego wolą dla własnego bezpieczeństwa nie wchodzić z nim w żadne układy[15].

Formalnie Sprawę Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Działacz” zakończono w 1986 r. stwierdzając, że aktualnie nie można ustalić wrogiej działalności, a dalsza kontrola Lecha Kozery będzie prowadzona w ramach kwestionariusza ewidencji operacyjnej. We wnioskach końcowych por. SB Z. Przybysz stwierdził, że w ramach tej kontroli należy położyć nacisk na ujawnienie i dokumentowanie faktów prowadzenia działalności przestępczej w tym przeciwko przepisom ustawy karno-skarbowej, w celu ich wykorzystania do skompromitowania Lecha Kozery, pozbawienie go prawa pływania i zwolnienia z przedsiębiorstwa[16].



[1] Lech Kozera, ur. 24.03.1940 r. w Krosinie koło Czarnkowa, o wykształceniu wyższym, z zawodu nauczyciel języka polskiego. Od 1966 roku członek Stronnictwa Demokratycznego w Szczecinie oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego, żonaty, ojciec dwojga dzieci, zamieszkały w Kołobrzegu. Więcej w: Edward Stępień, „Gazeta Kołobrzeska” nr 28 (740) z dnia 10 lipca 2009 r. ”Potyczki Lecha Kozery z esbecją – cz. I” i „Gazeta Kołobrzeska” nr 29 (741) z dnia  17.07.2009 r. ”Potyczki Lecha Kozery z esbecją – cz. II”

[2] IPN Sz 00124/967. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Działacz”, przechowywana w formie mikrofilmu.

[3] Tamże, k. 6. Wykaz osobowych źródeł informacji wykorzystanych w sprawie. Wynika z niego, że por. SB Z. Przybysz prowadził w tej sprawie pięciu tajnych współpracowników o pseudonimach „Podróżnik”, „Robert”, „Róża”, „Henryk Kowalski i „9”. Kpt. SB K. Sobociński nadzorował czterech tajnych współpracowników o pseudonimach „Fala”, „Jan”, „Jan” (dwóch różnych o tym samym pseudonimie), „Jadwiga”. Por. SB J. Bednarski miał „na kontakcie” tw. ps. „Krzysztof”, a por. SB A. Hebda – tw. ps. „John” i „Mały”. Tw ps. „Siwy” donosił do GPK Kołobrzeg, a tw. ps. „Odys” był do dyspozycji SB w Świnoujściu.

[4] Tamże, k. 1. Wniosek o wszczęcie Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Działacz” przeciwko Lechowi Kozera sporządzony 16 listopada 1981 r.

[5] Tamże, k. 9. Wykaz kontaktów osoby rozpracowywanej. Był on w porównaniu do innych spraw dość obszerny i zawierał 15 nazwisk: Bożena Szafruga, Krystyna Daszko, Piotr Pawłowski, Irena Sopińska, Barbara Wierzbowska, Jerzy Grudnik, Stefan Laskowski, Janusz Wołyński, Stefan Ogórek, Leszek Szymański, Bronisław Krupiński, Tadeusz Dojlitko, Tamara Kmieć, Andrzej Żurawski, Tomisław Vukasović. W połowie 1984 roku wykaz ten rozszerzono do 23 nazwisk (k. 115 – SOR „Działacz)

[6] Według relacji Lecha Kozery informacje te były nieprawdziwe. Lech Kozera rozpoczął pracę jako nauczyciel języka polskiego w szkole podstawowej, następnie pracował w szkołach średnich (liceum ogólnokształcące i technikum). Kolejnym zakładem był Wojewódzki Zakład Doskonalenia Zawodowego, a później pracował w Wyższej Szkole Nauczycielskiej jako wykładowca. Za zbyt polityczne wykłady został zwolniony.

[7] Tamże, k. 10-14. Plan Operacyjnych Przedsięwzięć do Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Działacz” z dnia 16 listopada 1981 roku.

[8] W tym czasie w Kołobrzegu nie było samodzielnej jednostki SB, która została zlikwidowana w wyniku reorganizacji Służby Bezpieczeństwa w połowie lat siedemdziesiątych. Wszyscy esbecy byli przydzieleni do Koszalina, a w Kołobrzegu istniała jedynie nieformalna grupa skupiająca esbeków, wykonująca zadania na terenie Kołobrzegu. Organizacja SB zmieniła się w 1983 roku i w Kołobrzegu na powrót powołano struktury SB, w tym dowódcę, który oficjalnie był nazywany Zastępcą Komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Kołobrzegu ds. Służby Bezpieczeństwa. Teoretycznie Zastępca ds. SB był podporządkowany Komendantowi RUSW, ale faktycznie jego przełożonymi był wyłącznie szef SB z Koszalina, którego formalnie nazywano zastępcą Komendanta Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych ds. Służby Bezpieczeństwa w Koszalinie. Szefowi SB w Kołobrzegu po reorganizacji w 1983 roku podlegały sekcje stanowiące odpowiedniki wydziałów w strukturze wojewódzkiej SB w Koszalinie. Zmiany organizacyjne następowały dość często jak również zmieniał się stan osobowy Służby Bezpieczeństwa. Na początku lat 80-tych SB w Kołobrzegu liczyła około 30 funkcjonariuszy (analiza dokonana przez autora na podstawie akt osobowych funkcjonariuszy SB oraz rozkazów personalnych).

[9] Tamże, k. 38-41. Notatka służbowa z 30 grudnia 1981 r. Por. SB Z. Przybysz przed przystąpieniem do rozmowy z Lechem Kozerą zasięgnął o nim informacji od Stanisława Jankowiaka – Komendanta Pawilonu Zakładu Karnego w Wierzchowie. Stwierdził on, że Lech Kozera jest człowiekiem trudnym w prowadzeniu rozmów, niezdyscyplinowanym i podważającym obowiązujące w Zakładzie Karnym zasady dyscypliny.

[10] Internowanie zgodnie z dekretem o stanie wojennym było aktem administracyjnym, który stosował Komendant Wojewódzki MO, a w związku z tym do niego należało wydawanie wszelkich zarządzeń, jak również udzielanie zgody na widzenie członkom rodziny. Internowanie, czyli faktyczne pozbawienie wolności, zostało wyjęte z zadań wymiaru sprawiedliwości.

[11] Tamże, k. 40.

[12] Tamże, k. 45-46. Wyciąg z notatki służbowej ze spotkania z tw ps. „Podróżnik”. Planowano także spenetrować mieszkanie Lecha Kozery, wykorzystując zażyłe i intymne stosunki tw ps. „Podróżnik” z opiekunką.

[13] Tamże, k. 85-88. Notatka służbowa z dnia 24 lutego 1983 roku. Przy rozmowie obecny był pełnomocnik Komitetu Obrony Kraju kmdr Grabowski, który sugerował L. Kozerze, że w przypadku podjęcia przez niego jakiejkolwiek działalności opozycyjnej zostanie zwolniony z pracy. We wnioskach końcowych por. SB Z. Przybysz przypuszczał, że inicjatywa wystąpienia z prośbą o ułaskawienie Piotra Pawłowskiego wyszła z kół „postsolidarnościowych” tkwiących poza PŻB, a Lech Kozera był jednym z inicjatorów tej akcji. Więcej w rozdziale: „Sprawa Piotra Pawłowskiego”.

[14] Tamże, k. 139-142. Informacja dotycząca stanu rozpoznania figuranta Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Działacz” z dnia 21 października 1984 roku sporządzona przez por. SB Z. Przybysza.

[15] Tamże, k. 173-174. Notatka służbowa.

[16] Tamże, k. 182-185. Ocena materiałów Sprawy Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Działacz” z 2 maja 1986 roku zatwierdzony przez szefa SB płk Aleksandra Pudło.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.