15. Sprawa Jacka Borcza

Sprawa Jacka Borcza[1] miała swój początek w lutym 1986 roku z chwilą wszczęcia Sprawy Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Kaktus” (SOR „Kaktus”). Wojskowa Służba Wewnętrzna (WSW) stwierdziła, że Jacek Borcz rozrzuca wśród żołnierzy ulotki, w których między innymi nawołuje do bojkotu służby wojskowej.[2]

Jedną z najczęściej stosowanych form walki z opozycją było powoływanie do wojska. Tak też postąpiono z Jackiem Borczem. Pismem Wojskowej Służby Wewnętrznej (WSW) w Koszalinie nr 248 z 26 maja 1986 roku powołano go do służby w Oddziale Obrony Cywilnej (OOC).[3]

W dniu 26 sierpnia 1986 roku wezwano Jacka Borcza w celu wydania karty przeznaczenia do Oddziału Obrony Cywilnej w Policach. Ponieważ Jacek Borcz nie zgłosił się, następnego dnia został doprowadzony do Wojskowej Komendy Uzupełnień przez Milicję. Poborowy odmówił przyjęcia karty powołania, a w związku z tym sporządzono stosowny protokół, w którym pouczono go o odpowiedzialności karnej.[4]

 Młody opozycjonista skierował więc 2 września 1986 roku list do Ministra Obrony Narodowej, w którym napisał[5]:

Zwracam się z uprzejmą prośbą o umożliwienie mi odpracowania służby wojskowej. Jestem gotów podjąć każdą pracę, zgodną z posiadanymi kwalifikacjami zawodowymi i nie narażającą mnie na utratę zdrowia. Odmawiam pełnienia służby wojskowej, gdyż służby takiej pełnić nie mogę. Przekonania religijne, przekonania społeczno-polityczne i osobiste względy moralne nie pozwalają mi na spełnienie zaszczytnego i patriotycznego obowiązku, jakim rzekomo jest wojsko – szkoła bezmyślnego posłuszeństwa
i nienawiści.

Gdzie brak jest miłości i dobra – tam na jej miejsce wchodzi nienawiść i przemoc. Kierując się nienawiścią i przemocą, nie można mówić
o sprawiedliwości. I dlatego, aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Jestem przeciwko stosowaniu przemocy. Uważam, że przemoc jest złem, którą częściowo można usprawiedliwić tylko wtedy, gdy jest jedyną możliwą formą samoobrony. I dlatego jestem przekonany, że warunkiem zachowania pokoju jest wolność jednostki, a nie zbrojenie i militaryzm młodzieży. Nie jest bowiem działaniem na rzecz pokoju uczenie młodych ludzi zabijania, niszczenia ich indywidualności, łamania ludzkich charakterów i sumień poprzez zmuszanie do składania przysięgi wojskowej. Jako zaprzysiężony żołnierz byłbym zobowiązany do wykonania wszelkich rozkazów, również takich, których w żadnym wypadku nie mógłbym wykonać.

Moja odmowa odbycia służby wojskowej jest również formą protestu przeciwko nieprzestrzeganiu podstawowych praw człowieka zagwarantowanych w Konstytucji PRL.

Do podania załączam książeczkę wojskową nr 0631062 wydaną
w dniu 23 kwietnia 1985 roku przez Wojskową Komendę Uzupełnień w Kołobrzegu.

Za pozytywne rozpatrzenie podania z góry dziękuję.

Uczestnik Ruchu „Wolność i Pokój” Jacek Borcz

Ps. W dniu 27.08.1986 roku w wojskowej Komendzie Uzupełnień
w Kołobrzegu odmówiłem przyjęcia karty powołania do OC w Policach, ponieważ jestem przeciwny przeszkoleniu militarnemu, które jest w tych formacjach oraz składanej tam przysiędze wojskowej.”

         Na pismo to Jacek Borcz otrzymał odpowiedź. Został poinformowany, że za pozbycie się książeczki wojskowej może zostać ukarany przez kolegium. Groźba ta została zrealizowana i 1 grudnia 1986 roku ukarano go grzywną w kwocie 25.000 zł.[6] Kołobrzeska Wojskowa Komenda Uzupełnień kilkakrotnie wzywała Jacka Borcza do odebrania książeczki wojskowej
i karty powołania do odbycia służby w Oddziale Obrony Cywilnej w Policach, jednak on konsekwentnie odmawiał przyjęcia książeczki wojskowej
i karty powołania. Jacek Borcz odwołał się od skazującego go orzeczenia kolegium do II instancji.[7] Dnia 18 lutego 1987 roku odbyło się posiedzenie wojewódzkiego kolegium, które utrzymało w mocy orzeczenie kolegium kołobrzeskiego. Na rozprawie tej obecny był mjr Prusak z Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego, który polecił Wojskowej Komendzie Uzupełnień
w Kołobrzegu, aby ponownie skierować wniosek o ukaranie. Dnia 27 lutego 1987 roku w wykonaniu tego polecenia skierowano wniosek o ukaranie do Kolegium ds. Wykroczeń przy Prezydencie Miasta Kołobrzeg. Na rozprawy w dniach 30 kwietnia 1987 roku i 25 maja 1987 roku Jacek Borcz nie zgłosił się i wydano zaocznie orzeczenie skazujące go na 50.000 zł grzywny.

Wojskowa Komenda Uzupełnień w Kołobrzegu wystawiła następną tzw. kartę przeznaczenia do Oddziału Obrony Cywilnej w Elblągu z terminem stawienia się 25 marca 1987 roku. Również i ten przydział spotkał się
z kategoryczną odmową młodego poborowego.

Delegatura Wojskowej Służby Wewnętrznej w Kołobrzegu wszczęła dochodzenie[8], a Jacek Borcz nie wiedział o zbierających się nad jego głową czarnych chmurach, gdyż wyjechał na wiele miesięcy z Kołobrzegu angażując się w działalności Ruchu „Wolność i Pokój”.[9] Kiedy na początku października 1987 roku Jacek Borcz powrócił do Kołobrzegu, został niezwłocznie zatrzymany i aresztowany[10] pod zarzutem trwałego uchylania się od służby wojskowej. W czasie przesłuchania Jacek Borcz ponownie przedstawiał swoje poglądy i twierdził, że chciałby odpracować służbę wojskową, ale nie chce mieć nic do czynienia z bronią, a szczególnie nie chce składać przysięgi na wierność Armii Czerwonej. Służba w Oddziałach Obrony Cywilnej łączyła się z koniecznością regularnych ćwiczeń wojskowych i złożenia przysięgi, natomiast zastępcza służba poborowych nie powodowała konieczności złożenia przysięgi i ćwiczeń wojskowych z bronią. Jacek Borcz wyrażał zdecydowanie zgodę, aby odbyć zastępczą służbę wojskową, ale WKU w Kołobrzegu odmawiała mu powołania do takiej służby. W czasie procesu[11] przesłuchano z wyłączeniem jawności ppłk Jana Łęgowskiego
z WKU Kołobrzeg, który przedstawił tajne wówczas dokumenty, tj. zarządzenie szefa Sztabu Generalnego WP i szefa Głównego Zarządu Politycznego WP nr 050 z 21 listopada 1986 roku w sprawie wytycznych co do sposobu postępowania z poborowymi uchylającymi się od obowiązku służby wojskowej.

Świadek ten wyjaśnił, że są trzy formy służby wojskowej:

  1. zasadnicza służba wojskowa,
  2. zasadnicza służba w Obronie Cywilnej,
  3. zastępcza służba poborowych.

Zgodnie z zarządzeniem osoba mająca kategorię zdrowia A1
(a taką miał Jacek Borcz) mogła z powodów swoich przekonań trafić do zasadniczej służby w OC, a osoba z kategorią A3 do służby zastępczej czyli odpracować wojsko. WKU w Kołobrzegu twierdziła, że zarządzenie nr 050 nie pozwalało skierować Jacka Borcza do odpracowania wojska, bo miał dobrą kategorię zdrowia.

Świadek przyznał, że zgodnie z zarządzeniem nr 050 członkowie zboru Świadków Jehowy mogą odbywać zastępczą służbę poborowych, nawet jeśli posiadają kategorię zdrowia A1. Obrońca adw. Jacek Lesiński podnosił więc, że brak jest racjonalnych powodów, aby nierówno traktować poborowych i faworyzować Świadków Jehowy, odmawiając innym tych samych przywilejów, skoro odmawiają służby z powodów przekonań światopoglądowych i religijnych.

Ta linia obrony nie przekonała Wojskowego Sądu Garnizonowego
w Koszalinie, który uznał, że Jacek Borcz w sposób trwały uchylał się od odbywania służby wojskowej, a więc popełnił przestępstwo z artykułu 231 ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej i skazał go za to na 3 lata pozbawienia wolności[12]. Sędzia por. Sławomir Lorencik
w uzasadnieniu stwierdził, że okoliczności obciążające to nagminność tego rodzaju przestępstw na tutejszym terenie, o czym świadczy fakt, że w najbliższym czasie będzie rozpoznanych kilkanaście spraw związanych z odmową pełnienia służby wojskowej ze względu na przekonania religijne czy też społeczno-polityczne. Na zakończenie Sędzia napisał:

„Kara ta powinna spełniać swój cel zapobiegawczy i wychowawczy. Być może w trakcie jej odbywania oskarżony przemyśli i zrozumie niewłaściwości swojego postępowania i w przyszłości będzie przestrzegał ustalonego w naszym kraju porządku prawnego i norm prawnych, obowiązujących wszystkich obywateli.

Kara w takim właśnie wymiarze powinna również spełnić swój cel
w zakresie społecznego oddziaływania i być dowodem oraz przykładem dla innych, potencjalnych sprawców tego typu przestępstw, że każdy sprawca określonego przestępstwa zostanie surowo, ale i sprawiedliwie ukarany,
a jednocześnie powinna wykazać nieopłacalność i społeczną szkodliwość tego typu przestępstw”.

W sprawie tej to nie „sprawca” przemyślał swoje postępowanie, ale upadający reżim komunistyczny złagodził swoje oblicze tuż przed swoją agonią. Wprawdzie Izba Wojskowa Sądu Najwyższego 30 grudnia 1987 roku podtrzymała drakoński wyrok 3 lat pozbawienia wolności[13], ale już 8 sierpnia 1988 roku Rada Państwa darowała aktem łaski resztę kary[14]. Jacek Borcz opuścił więzienie 20 lipca 1988 roku na podstawie zarządzenia Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Należy dodać, że w 1989 roku zastosowano wobec Jacka Borcza amnestię, gdyż jak stwierdzono zarzucane przestępstwo popełniono z powodów politycznych[15]. Jeszcze za rządów komunistycznych w 1988 roku zmieniono rotę przysięgi i wykreślono z jej treści konieczność przysięgania na wierność Armii Czerwonej i sojuszników.

 Jacek Borcz był jednym z ostatnich więźniów politycznych, gdyż zaledwie w kilka miesięcy po wyjściu na wolność mógł on śledzić obrady Okrągłego Stołu.

Życie dopisało ciąg dalszy sprawy Jacka Borcza, gdyż złożył on
w 2009 r. wniosek o unieważnienie wyroku, na podstawie ustawy z 23 lutego 1991 roku o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. W art. 1 tejże ustawy zapisano, iż uznaje się za nieważne orzeczenia wydane przez polskie organy ścigania i wymiar sprawiedliwości w okresie do
1 stycznia 1944 roku do 31 grudnia 1989 roku, jeżeli czyn zarzucany lub przypisany był związany z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, albo orzeczenie wydano z powodu takiej działalności. Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, ze odmowa złożenia przysięgi wojskowej z tego powodu, że były tam zapisy o sojuszu z Armią Czerwoną, związana jest z działalnością na rzecz pełnej niepodległości, a Jacek Borcz kierował się patriotyzmem i był gotów pójść do więzienia na długie lata
w obronie swoich przekonań.

Tymczasem Sąd Okręgowy w Koszalinie II Wydział Karny z przewodniczącym sędzią Sądu Okręgowego Robertem Mąką, postanowieniem
z 12 maja 2009 roku postanowił oddalić wniosek o unieważnienie wyroku Wojskowego Sądu Garnizonowego w Koszalinie z dnia 17 listopada 1987 roku w sprawie Sg – 75/87, skazującego Jacka Borcza za czyn z art. 231 ustawy z dnia 21 listopada 1967 roku o powszechnym obowiązku obrony PRL na karę 3 lat pozbawienia wolności[16]. W uzasadnieniu postanowienia sąd napisał między innymi:

„Jacek Borcz nie zgłosił się do odbycia służby wojskowej przede wszystkim z uwagi na swoją postawę pacyfistyczną (przekonania religijne, społeczno-polityczne, moralne). Nie można uznać, aby takie jego postępowanie było wyrazem biernego czy też czynnego oporu przeciwko obowiązującej wówczas władzy (…).”

Jednocześnie sąd zważył, iż, co wynika z dowodów zgromadzonych
w toku postępowania Sg 75/87, co do zasady poborowi z kategorią A-1
(a więc taką, jaką uzyskał Jacek Borcz) byli kierowani do wojsk operacyjnych, nie zaś do formacji zastępczych. Wyjątkiem byli Świadkowie Jehowy (k. 86 v-88).

W konkluzji sąd uznał, ze skazanie nie stanowiło represji za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.  Rozstrzygnięcie sądu jest zdumiewające, bowiem sąd uznał, że znajdujące się w aktach tej sprawy tajne wówczas Zarządzenie Szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego nr 050/Sztab Gen. z dnia 21 listopada 1986 roku dotyczącego zasad postępowania w zakresie egzekwowania spełnienia obowiązku służby wojskowej, w tym również w stosunku do osób o przekonaniach pacyfistycznych, było aktem prawnym rodzącym odpowiedzialność karną. Na pewno tajne zarządzenia szefa GZP (wojskowego politruka) nie było wydane na podstawie ustawy, a było to zarządzenie ewidentnie poza systemem ówczesnego prawa i miało ono charakter wyłącznie polityczny. Na usprawiedliwienie sądu może jedynie świadczyć, że prawdopodobnie nie zapoznał się on z pękatą teczką Sprawy Operacyjnego Rozpoznania kryptonim „Kaktus”, z którego niezbicie wynika, że Jacek Borcz przez wiele lat poddawany był różnego rodzaju represjom przez Służbę Bezpieczeństwa i przez Wojskową Służbę Wewnętrzną. Sąd był zobowiązany do prowadzenia postępowania dowodowego z urzędu, a tym samym winien zwrócić się do Instytutu Pamięci Narodowej z zapytaniem, czy w jej zasobach archiwalnych znajdują się materiały dotyczące Jacka Borcza. Opisane postanowienie sądu jest prawomocne, ale możliwe są nadzwyczajne środki odwoławcze
i mam nadzieję, że zostanie zrewidowane niesłuszne rozstrzygnięcie.
W kilku innych podobnych sprawach, w których w latach 80-tych wydano wyroki skazujące za odmowę pełnienia służby wojskowej i odmowę złożenia przysięgi na wierność Armii Czerwonej, zapadły obecnie postanowienia, w których uznano, że wyroki te były nieważne. Niezrozumiałe jest więc, dlaczego Jacka Borcza potraktowano odmiennie.


[1] Jacek Borcz, ur. 16.08.1966 roku w Łańcucie, obywatelstwa i narodowości polskiej, zamieszkały w Kołobrzegu, kawaler, bezdzietny, wykształcenie zasadnicze zawodowe,
z zawodu ciastkarz, zatrudniony w Zakładzie Blacharskim Zygmunta Maślanki w Kołobrzegu, niekarany.

[2] Sprawa Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Kaktus” opisana jest w odrębnym rozdziale.

[3] Akta Wojskowego Sądu Garnizonowego w Koszalinie, sygn. akt Sg 75/87 przechowywane w IPN Oddział w Szczecinie pod sygn. akt IPN Sz 366/142 – k. 1, wniosek
o wszczęcie postępowania karnego.

[4] Notatka sporządzona przez chor. Mirosława Nadolnego z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Kołobrzegu.

[5] Tamże, k. 12.

[6] IPN Sz 366/142, k. 16. Kolegium w składzie: przewodniczący H. Kroczyński, członkowie M. Jawdyk, Z. Uziębło, protokolant J. Grajek. Jacek Borcz został obwiniony o to, że pozbył się dokumentu wojskowego i nie zgłosił się po jego odbiór w terminie do
31 października 1986 roku i za to na podstawie art. 224 pkt. 2 ustawy o powszechnym obowiązku obrony PRL został skazany na 25.000 zł grzywny z zamianą w razie nieuiszczenia na 50 dni aresztu zastępczego (jeden dzień to 500 zł) oraz koszty postępowania (nr rej 2105/86). W meldunku nr 158/86 z dnia 3 grudnia 1986 roku (IPN Sz 00105/496) kpt. SB Krzysztof Czarnowski podał, że Jacek Borcz na posiedzenie kolegium przybył
w asyście trzech członków Ruchu „Wolność i Pokój” oraz emerytowanej nauczycielki Zbigniewy Buszty, „przechodzącej” w sprawie Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Opornik”. Osoby te nie zostały wpuszczone na salę rozpraw.

[7] W meldunku uzupełniającym nr 8/87 z 29 stycznia 1987 roku kpt. SB Krzysztof Czarnowski napisał:

Borcz odwołał się od orzeczenia Rejonowego Kolegium ds. Wykroczeń przy Wojewodzie Koszalińskim, wnosząc o uniewinnienie od zarzucanego mu czynu. W uzasadnieniu starał się podważyć prawidłowości postępowania ze strony kolegium rejonowego, sugerując brak obiektywizmu i zniekształcanie jego wypowiedzi. Sporo miejsca poświęcił swoim przekonaniom religijnym. Odwołanie sporządzone jest poprawnie i zawiera zwroty prawnicze, co sugeruje, iż Borcz korzystał z pomocy adwokata (prawdopodobnie K0024798 Wiesława Uptasa, figuranta kw. ewid. krypt. „Bocian”). Z wiarygodnych informacji wynika, iż Borcz stara się o wsparcie finansowe tut. Biskupiego Komitetu Pomocy na zapłacenie grzywny (IPN Sz 00105/496, k. 13).

[8] Postanowienie o wszczęciu dochodzenia, sygn. akt IPN Sz 366/142 – k. 7.

[9] W dniach od 13 do 20 września 1987 roku Jacek Borcz wspólnie z dwoma kolegami
z Kołobrzegu brał udział w Bydgoszczy w głodówce protestacyjnej przeciwko obowiązkowej służbie wojskowej.

[10] Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu wydał Wiceprokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie por. Lech Hajdukiewicz w dniu 5 sierpnia 1987 roku i tego samego dnia zawiesił postępowanie i rozesłał list gończy (IPN Sz 366/142, k. 40 – 42).

[11] Sprawa została rozpoznana przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Koszalinie pod sygn. akt Sg 75/87. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa prowadziła dochodzenie pod sygn. akt Pg. D II 15/87. Akt oskarżenia sporządził ppłk Jerzy Oleszkiewicz w dniu
15 października 1987 roku, a zatwierdził wiceprokurator Lech Hajdukiewicz. Sąd rozpoznał sprawę w składzie: przewodniczący por. Sławomir Lorencik, ławnicy kpr. Mariusz Wacławik, kpr. Dariusz Kowalski przy udziale obrońcy adw. Jacka Lesińskiego. Rozprawa odbyła się na posiedzeniach w dniach 3 listopada i 17 listopada 1987 r. W czasie pierwszej rozprawy zatrzymano na sali rozpraw Marka Mazurka, co nie zostało odnotowane w protokole. Druga rozprawa miała odbyć się w dniu 18 listopada, o czym publicznie poinformowano. Przesunięcie rozprawy z 18 na 17 listopada 1987 roku wywołało protest oskarżonego Jacka Borcza, który twierdził, że w ten sposób uniemożliwiono rodzicom i innym obserwatorom przybycie do sądu, powodując faktyczne utajnienie procesu. Jak wynika z meldunku kpt. SB Krzysztofa Czarnowskiego nr 164/87 z 28 listopada 1987 r., zmiana terminu nastąpiła
z inspiracji SB. W planowanym pierwotnie terminie przed sądem zgromadziło się około 20 osób z Kołobrzegu, Koszalina, Gdańska i Słupska, którzy po zorientowaniu się o zmianie terminu oraz że sprawa już się odbyła, udali się pod areszt śledczy, aby wesprzeć Jacka Borcza.

[12] Wyrokiem Wojskowego Sądu Garnizonowego w Koszalinie z dnia 17 listopada 1987 roku Jacek Borcz uznany został za winnego tego, że będąc powołany na podstawie karty przeznaczenia emisji I seria A nr 400237 wystawionej przez Wojskową Komendę Uzupełnień w Kołobrzegu z dnia 13 lutego 1987 roku do odbycia zasadniczej służby w Oddziale Obrony Cywilnej 8-3 w Elblągu z terminem stawiennictwa w tym Oddziale
w dniu 25 marca 1987 roku, nie zgłosił się do odbycia tej służby w wyznaczonym czasie
i miejscu, lecz w celu trwałego uchylenia się od niej przebywał w różnych miejscowościach na terenie kraju do dnia 5 października 1987 roku, kiedy to dobrowolnie zgłosił się do Delegatury WSW w Kołobrzegu, tj. o popełnienie przestępstwa z art. 231 ust.
3 ustawy z dnia 21 listopada 1967 roku o powszechnym obowiązku obrony PRL (Dz. U. Nr 7, poz. 31 z 1984 roku) i za to skazał go na 3 lata pozbawienia wolności z zaliczeniem na poczet kary okres tymczasowego aresztowania od 5 października 1987 roku oraz zasądził 8.400 zł opłaty oraz obciążył kosztami postępowania.

[13] Rewizję od wyroku sporządził adwokat Jacek Lesiński w dniu 24 listopada 1987 roku. Sąd Najwyższy Izba Wojskowa w Warszawie w sprawie WR 576/87 w składzie: Przewodniczący ppłk Józef Jeż, sędziowie ppłk Józef Medyk i ppłk Jerzy Steckiewicz (sprawozdawca) wyrokiem z dnia 30 grudnia 1987 roku orzekł zaskarżony wyrok utrzymać
w mocy i zasądzić od oskarżonego 8.400 zł kosztów postępowania odwoławczego (k. 118 – 120, 129 – 131; IPN Sz 366/142).

[14] Tamże, k. 152. W opinii o skazanym wskazano, że karę zaczął odbywać w Zakładzie Karnym w Koszalinie, a następnie został przeniesiony do Zakładu Karnego w Gorzowie,
a na koniec do Zakładu Karnego w Nowogardzie. Podkreślono, że w rejonie zakwaterowania utrzymuje czystość i porządek i nie uczestniczy w negatywnych przejawach kultury więziennej. W czasie odbywania kary był raz ukarany dyscyplinarnie za nielegalnie wysłaną korespondencję. Za dobre wywiązywanie się z obowiązków pracy był czterokrotnie nagradzany.

[15] Tamże, k. 169. Postanowienie to wydał Wojskowy Sąd Garnizonowy w Koszalinie
w dniu 10 sierpnia 1989 roku na podstawie art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 29 maja 1989 roku
o przebaczeniu i puszczeniu w niepamięć niektórych przestępstw i wykroczeń.

[16] Postanowienie Sądu Okręgowego w Koszalinie z dnia 12 maja 2009 roku, sygn. akt
II Ko 43/09 znajdujące się w zbiorach autora.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.