10. Sprawa Operacyjnego Rozpracowania kryptonim ”ALBATROS”

            W życiu codziennym jesteśmy zasypywani różnego rodzaju ulotkami. Otrzymujemy je na ulicy, znajdujemy za wycieraczką samochodu, w skrzynce pocztowej. Pozbywamy się ich nie czytając. Obecnie istnieje powszechna dostępność do druku i wiele nawet niewielkich firm publikuje ulotki. Za czasów komuny sytuacja była diametralnie odmienna. Każde słowo drukowane musiało być zatwierdzone przez cenzurę. Dotyczyło to nawet klepsydr. Komuniści zdawali sobie sprawę z potęgi słowa. Każdy przejaw łamania monopolu reżimu na słowo drukowane był bezwzględnie tępiony. Z dzisiejszej perspektywy napis „Zwyciężymy” na małej kartce o rozmiarach 10 x 7 cm, może wywołać jedynie wzruszenie ramion i na karteluszek taki nie zwrócimy najmniejszej uwagi. Zupełnie inaczej było ponad 20 lat temu. Pojawienie się takich kartek z napisem „Zwyciężymy” i „Solidarność” na ulicach Kołobrzegu spowodowało postawienie na nogi całej Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa i jednostek WOP-u.

Ze Sprawy Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Albatros”[1] dowiadujemy się, że 7 maja 1985 r. około godziny 2100 dyżurny MO w Kołobrzegu został poinformowany, że w kilku punktach miasta rozrzucono ulotki. Na miejsce skierowano milicjantów i żołnierzy WOP z poleceniem pozbierania rozrzuconych ulotek. Leżały one przed wejściem do budynku Komitetu Miejskiego PZPR (obecnie mieści się tam starostwo) oraz w rejonie skrzyżowania ulic Lenina (obecnie nosi ona nazwę Armii Krajowej) i Łopuskiego. Zebrano łącznie 236 sztuk ulotek. Wszystkie miały wymiary 10,5 x 7,5 cm, a więc powstały z kartki papieru maszynowego formatu A-4 podzielonej na 8 części. Ulotki wykonane zostały ręcznie przy pomocy flamastra koloru czerwonego pismem drukowanym o wysokości liter około 12 mm. Na jednym z nich widniał napis „Solidarność” z emblematem flagi na przedłużeniu litery „N”, a na drugim napis „Zwyciężymy” ze znakiem litery „S” na tle kotwicy (znak „Solidarności Walczącej”). Ustalono, że napisy te musiały być wykonywane przez dwie różne osoby. Zdarzenie widział pijany mężczyzna, który twierdził, że ulotki rozrzucało dwóch młodych mężczyzn w wieku 19 – 20 lat, różniących się wyraźnie wzrostem. Niższy, o wzroście około 165 cm, był blondynem ubranym w jasną kurtkę, a wyższy miał około 178 cm i nosił przewieszoną przez ramię torbę monterską. Dwóch podobnych mężczyzn widział ksiądz Słomski w okolicy plebanii tego samego dnia około godz. 2110. Mężczyźni chcieli wejść na plebanię, lecz ksiądz, obawiając się nieznajomych, rozmawiał z nimi przez okno. Gdy mężczyźni odeszli, po kilku minutach zgasło światło w całym budynku plebanii. Wikary obszedł obiekt i stwierdził, że skrzynka energetyczna znajdująca się na ścianie budynku jest otwarta, a bezpieczniki są wyjęte. Kołobrzeska esbecja przypuszczała więc, że kolporterzy szli od rejonu ulic Lenina i Łopuskiego do ulicy Ratuszowej, a następnie do plebanii przy ulicy Katedralnej, gdzie ślad się urywał.[2]

            Do czynności operacyjnych, mających na celu ustalenie sprawców, powołano grupę kołobrzeskich esbeków w składzie: ppor. W. Żórawicz, por. J. Pauszek, por. R. Pawłowski, mł. chor. E. Mościcki. Plan przedsięwzięć w Sprawie Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Albatros” sporządził ppor. W. Żórawicz, a zatwierdził szef SB z Kołobrzegu mjr Jan Wojtal oraz szef SB z Koszalina płk Józef Pytel. Był to system wielostopniowej kontroli stosowany w każdym przypadku. Esbecy mogli podejmować tylko takie czynności, które wcześniej były zatwierdzone przez przełożonych. Każdy plan składał się z kilku części. W pierwszej przedstawiano sytuację operacyjną i analizę operacyjną. Następnie ppor. W. Żórawicz sformułował następujące wnioski i hipotezy:

  1. Technika wykonania ulotek wskazuje na metodę chałupniczą dosyć pracochłonną.
  2. Sposób oraz różnice w kreśleniu niektórych liter pozwalają przypuszczać, że ulotki były sporządzone co najmniej przez dwie osoby, wśród których musiał istnieć podział obowiązków przy ich wykonaniu.
  3. Umiejętności manualne stosowane przy sporządzaniu ulotek wskazują na to, że wykonawcami mogą być ludzie w wieku ok. 19 – 20 lat na co wskazywałoby wyrobienie pisma technicznego w dwóch typach ulotek.
  4. Z wyjaśnienia świadka kolportażu oraz ks. proboszcza rysopisy dwóch mężczyzn
    w młodym wieku (19 – 20 lat, ubiór) pokrywają się z czego można wnioskować, że wykonawcami i kolporterami ulotek mogą być:

I. hipoteza:

            a. sprawcami są uczniowie szkół ponadpodstawowych z terenu Kołobrzegu lub
z najbliższych okolic zajmujące się w swoim profilu elektrycznością, mechaniką, itp.,

            b. sprawcami są uczniowie starszych klas szkół średnich z terenu Kołobrzegu związani wcześniej z działalnością opozycyjną.

II. hipoteza:

            a. sprawcami są młodzi pracownicy Zakładów Energetycznych lub innych przedsiębiorstw zajmujący się min. sprawami elektrycznymi, konserwatorzy Ośrodków Wczasowo – Sanatoryjnych, pracownicy PKP, pracownicy PŻB, „Barki”, „Bałtyku”, pracownicy „Elwy”, ZOZ-u, pracownicy Kombinatu Budowlanego, KPRB, KAPRI,

b. sprawcami są młodzi pracownicy innych przedsiębiorstw lub instytucji związani
z działalnością opozycyjną lub inspirowani do takich zachowań przez byłych działaczy „S”.

III. hipoteza:

  1. a.      sprawcy – dzieci byłych działaczy „S” mający dostęp do urządzeń elektrycznych;
  2. b.      młodzież ze środowiska kryminalnego.

IV. hipoteza:

            Sprawcami są osoby przypadkowo przebywające w Kołobrzegu (turyści, wczasowicze), które dobrze znają Kołobrzeg. Ulotki mogły powstać poza Kołobrzegiem i ich pojawienie się w mieście jest przypadkowe[3].”

            Czytając te wnioski i hipotezy ppor. W. Żórawicza, dochodzę do przekonania, że głównym celem autora było napisanie jak najwięcej, tak aby upozorować przed przełożonymi pracę. W. Żórawicz zaplanował takie przedsięwzięcia, jakby sprawa dotyczyła seryjnego mordercy, który zagraża bezpieczeństwu całego miasta:

            „1. Przeprowadzić rozmowy operacyjne ze świadkami Z. Kujawą, ks. proboszczem, siostrą zakonną.

            2. Ustalić ile osób pisało ulotki, cechy indywidualne ich pisma określić przez ekspertyzę.

            3. Przeanalizować pojedyncze egzemplarze wrogich materiałów propagandowych znajdujących się w naszym posiadaniu celem ustalenia wspólnych cech.

4. Zarejestrować przedmiotowe ulotki w KDA oraz sprawdzić czy autor pisał wcześniej inne materiały.

5 Przeanalizować posiadane materiały oraz wytypować osoby, których postawa
i zachowanie w przeszłości mogłoby wskazywać na związek z autorstwem i kolportażem ulotek. Wytypowane osoby poddać operacyjnym sprawdzeniom.

6. Spowodować przeprowadzenie rozpoznania oraz zlecić osobowym źródłom informacji w referatach II, IV, V, PG, kryminalnym w celu wytypowania osób mogących uchodzić za wykonawców i kolporterów ulotek.

7. W stosunku do wytypowanych osób podjąć działania sprawdzające w ramach prowadzonej sprawy krypt. „Albatros”.

8. Przeprowadzić rozmowy operacyjne z dyrektorami szkół ponadpodstawowych
z terenu Kołobrzegu w celu ujawnienia ewentualnych autorów i kolporterów ulotek. Jednocześnie dążyć do uzyskania informacji o inspiratorach w środowisku nauczycielskim
i uczniowskim. Szczególną uwagę zwrócić na dzieci byłych aktywistów „S”.

9. Wspólnie z Gr. V tut. RUSW wytypować i sprawdzić zakłady energetyczne na terenie Kołobrzegu i na podstawie rysopisów wytypować osoby, które zostaną poddane operacyjnemu sprawdzeniu pod kątem autorstwa i kolportażu ulotek.

  10. Przekazać służbie prewencyjnej tut. RUSW zadania zmierzające do typowania osób, kontroli i zatrzymania sprawców[4].”

            20 maja 1985 r. odbyła się odprawa Służb Operacyjnych Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Kołobrzegu, podczas której polecono wytypowanie osób mogących kolportować ulotki, oraz poddanie tych osób operacyjnym sprawdzeniom, oraz zlecić tajnym współpracownikom ustalenie osób mogących uchodzić za kolporterów
i wykonawców ulotek. Po upływie dwóch lat przyznano, że pomimo znacznego nakładu sił nie udało się odnaleźć osób wykonujących ulotki i kolporterów. 3 kwietnia 1987 r. zakończono Sprawę Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Albatros”, a akta złożono w archiwum Wydziału „C” WUSW w Koszalinie. Pomimo formalnego zakończenia sprawy postanowiono nadal analizować bieżące informacje i dążyć do wykrycia sprawców.[5]

Do czasu rozwiązania SB, tj., do 1990 r., sprawców nie wykryto. Mimo, że wykonywanie napisów „Zwyciężymy” i „Solidarność” na małych kartkach papieru nie jest już karalne, a autorzy mogą ujawnić się bez obawy trafienia na wiele lat do więzienia, to nadal nie wiem, kto pisał ulotki i kto je rozrzucał, a chętnie bym się dowiedział.[6]



[1] IPN Sz 00105/225. SOR „Albatros”. Sprawę zaczęto 5 maja 1985 r.

[2] Tamże, k. 8-10. Plan przedsięwzięć operacyjnych w Sprawie Operacyjnego Rozpracowania kryptonim „Albatros” z 9 maja 1985 r. Rozumowanie esbeków oparte było na luźnym kojarzeniu faktów, gdyż rozrzucenie ulotek mogło nie mieć żadnego związku z wykręceniem bezpieczników w skrzynce zasilającej plebanię. Mogły to być dwa niezależne od siebie zdarzenia, gdyż opisy osób biorących udział w obu tych zdarzeniach były bardzo ogólnikowe.

[3] Tamże, k. 11-12.

[4] Tamże, k. 12-13. W kilka dni później przekazano pisemne zadania dla służb operacyjnych całej jednostki kołobrzeskiej.

[5] Tamże, k. 20. Uzupełnienie meldunku nr 39/87.

[6]  W „Gazecie Kołobrzeskiej” zwróciłem się z apelem o ujawnienie się autorów ulotek i kolporterów. Jak dotąd nikt się nie przyznał do „wrogiej roboty”. Być może autorzy pamiętają ostatnią scenę filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza”, w której komunista odjeżdżając mówi: „My tu jeszcze wrócimy”.

Napisane przez:

Zostaw komentarz

Musisz być zalogowany aby komentować.