06. SOR „Ewa” cd. – Figurant Janusz Grudnik.

Sprawa Operacyjnego Rozpracowania „Ewa” była najważniejszą sprawą, jaką prowadziła kołobrzeska SB przeciwko opozycji. Podobne sprawy prowadzono w Koszalinie pod kryptonimem „Miot”, w Białogardzie pod kryptonimem „Skorpion”, a w Szczecinku pod kryptonimem „Spółka”. Nadzór i koordynację działań prowadziła wojewódzka SB Naczelnik Wydziału III mjr SB B. Małecki i Naczelnik Wydziału V kpt. SB Cz. Kozłowski. Wskazywali oni, że działalność tzw. grup antysocjalistycznych polega głównie na:

„- okazjonalnym wykonywaniu i kolportażu ulotek o treści antysocjalistycznej oraz szkalującej działalność władz administracyjno – politycznych,
– organizowaniu imprez o charakterze rocznicowym przy aktywnej pomocy kleru rzymsko – katolickiego,
– uczestniczeniu w imprezach organizowanych przez kler rzymsko – katolicki typu pielgrzymki, obchody rocznicowe, w trakcie których propaguje się ideologie b. NSZZ „S”,
– organizowaniu spotkań w obiektach sakralnych, mieszkaniach prywatnych w ramach obiegu tzw. kultury niezależnej,
– wykorzystywaniu innych form działalności społecznej (legalnej
i półlegalnej) do propagowania idei prosolidarnościowych i zaznaczania swojej obecności.
Osoby działające w wymienionych grupach i ich sympatyków cechuje a zarazem łączy nieprzejednanie wrogi stosunek do PZPR, a tym samym do ustroju PRL.”

W dwóch poprzednich odcinkach przedstawiłem niektóre dokumenty dotyczące Piotra Pawłowskiego i Henryka Bieńkowskiego. Trzecim głównym tzw. figurantem SOR „Ewa” był Janusz Grudnik. Od początku powstania „Solidarności” Janusz Grudnik był pod stałym nadzorem SB. Już 1 sierpnia 1981 roku w ramach przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego został on wytypowany do zastosowania tzw. „izolacji prewencyjnej”. SB uznała, że zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w okresie zaburzeń społecznych Grudnik starałby się objąć rolę przywódcy, do czego ma predyspozycje. Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego Janusz Grudnik został internowany. W tym czasie jego żona była w zaawansowanej ciąży i rozważano jego zwolnienie. Na potrzeby tego postępowania SB sporządziła opinię o internowanym pisząc m.in.:

„(…) Członkiem NSZZ „Solidarność” jest od czasu powstania tej organizacji. W drugiej połowie 1980 roku aktywnie działał w tworzeniu organizacji zakładowej NSZZ „Solidarność” w „Elwie” w Kołobrzegu. Wchodził także w skład Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Kołobrzegu, gdzie przez pewien czas pełnił funkcję przewodniczącego.

W okresie tym dawał wyraz swemu negatywnemu stosunkowi do władz partyjnych i administracyjnych. Był i jest wrogo ustosunkowany do organów MO i SB. Następnie Grudnik zajmował się, z ramienia Zarządu Oddziału NSZZ ‘Solidarność’ w Kołobrzegu, organizacją ruchu związkowego na wsi. Osobiście prowadził agitację wśród rolników indywidualnych dyskredytując osiągnięcia ustroju socjalistycznego. Był wyrazicielem poglądu, iż ‘przyczyną całego zła jest PZPR i należy ją zlikwidować’ (…).

Po wydarzeniach w Bydgoszczy, Grudnik zajmował się akcją ulotkową ‘Solidarności’ na terenie Kołobrzegu. Był organizatorem na terenie Kołobrzegu siatki informacji teleksowej ‘Solidarności’, w ramach której proponował, by obsługę teleksową w zakładach pracy opanować przez pracowników należących do ‘Solidarności’. Grudnik Janusz jest nadto członkiem Regionalnego Komitetu Więzionych za Przekonania. Uważamy, iż uchylenie decyzji o internowaniu wobec J. Grudnika należy uzależnić do oceny jego zachowania w zakładzie odosobnienia, a także zobowiązania się do zaniechania działalności szkodliwej dla PRL oraz przestrzegania obowiązującego porządku prawnego.”

Po zwolnieniu z internowania Janusz Grudnik nie zaprzestał prowadzenia działalności związkowej. Świadczyć o tym może notatka ppor. SB J. Szymanka z 19 stycznia 1982 roku:

„W dniu 19 stycznia 1982 r. będąc w FPR „Elwa” w Kołobrzegu zainspirowałem spotkanie z J. Grudnikiem. W trakcie rozmowy z J. Grudnikiem zauważyłem, że ww. nosi również plakietkę ‘Solidarność’ z orłem w koronie. Na zwróconą mu uwagę o tym, że noszenie tego typu oznaczeń jest niewskazane ze względu na zawieszenie działalności związku, J. Grudnik odpowiedział, że żaden przepis, a w tym i dekret o stanie wojennym nic konkretnego nie mówi na ten temat. Wobec tego wyjaśniłem mu, że istota noszenia jakiegokolwiek odznaczenia świadczy o publicznym demonstrowaniu swojej przynależności (jak w tym wypadku) do NSZZ ‘Solidarność’, która aktualnie jest zawieszona, co ma ścisły związek z zawieszeniem noszenia tej plakietki.

W końcowej fazie rozmowy przypomniałem ww. o warunkach, na jakich został zwolniony z miejsca dla internowanych.”

Inne aspekty działalności Janusza Grudnika zawarte są w notatce służbowej sporządzonej przez st. sierż. szt. J. Zawartko z dnia 18 lutego 1982 roku. J. Zawartko w trakcie wykonywania czynności służbowych uzyskał dane, że bezpośrednimi wykonawcami szeregu napisów o wrogiej treści są uczniowie z Zasadniczej Szkoły Budowlanej uczący się zawodu malarza. Dalej J. Zawartko napisał:

„Szereg osób znających z widzenia działacza ‘Solidarności’ Janusza Grudnika stwierdza, że inicjatorem wykonywania napisów jest właśnie on i stwierdzenie to popierają faktem, iż napisy zaczęły się pojawiać w zasadzie od chwili, kiedy Grudnik został zwolniony z ośrodka internowania. Niektóre z osób zatrudnionych w „Elwie” podają, że do Grudnika przychodzą osoby z terenu wiejskiego, które także przychodziły do niego w okresie, kiedy miał on organizować ‘Solidarność Wiejską’ oraz milicję robotniczą.

W Liceum Ogólnokształcącym niektórzy uczniowie – brak jest jeszcze bliższych o nich danych – wykonują odznaki KPN. Wykonują je ze sprawności zuchowej nazywanej ‘PKWN’ w ten sposób, że usuwają plastikową literę ‘W’  i w jej miejsce wklejają literę ‘P’, a nadto z białej folii wykonują koronę dla orła. Do notatki załączam taką odznakę.”

W dniu 26 lutego na terenie „Elwy” „Solidarność” zorganizowała akcję ulotkową. Kołobrzeska SB próbowała ustalić sprawców prowadząc sprawę pod kryptonimem „Goniec”, a do głównych podejrzanych zaliczono Janusza Grudnika. Ppor. SB Janusz Szymanek twierdził, że Grudnik utrzymuje ścisłe kontakty z Kościołem i uczestniczy w komisji do spraw rozdziału darów. Udziela się też czynnie w organizacji tzw. „ołtarzyka” w oknie katedry.

Z obserwacji SB wynikało, że Grudnik idąc do pracy przechodzi obok „ołtarzyka” i zapala tam świeczkę. Osoby, które nie pamiętają tych czasów niewątpliwie zdziwi, że zapalenie świeczki mogło być przedmiotem obserwacji i uznania, że stanowi akt wrogi wobec PRL-u. O atmosferze tamtych dni może świadczyć notatka ppor. MO Stefana Bartosa z dnia 23 marca 1982 roku:

„W dniu dzisiejszym uzyskałem informację, że zakonnica parafii w Kołobrzegu wypożycza młodzieży z biblioteki parafialnej książkę pt. ‘Poznański czerwiec 1956 r.’. W książce tej napisana jest dedykacja o treści ‘Dar MKZ NSZZ ‘Solidarność’ Kołobrzeg dla Biblioteki Parafialnej Kołobrzeg dnia 13.03.1982 rok’. Na dedykacji tej figuruje pieczątka o treści ‘Międzyzakładowy Komitet Założycielski Niezależnego Samorządnego Zawiązku Zawodowego ‘Solidarność’ 78-100 w Kołobrzegu ul. Piastowska 4/3′.  Na pieczątce tej figuruje wyraźny podpis ‘Grudnik’.”

O innych formach działania Janusza Grudnika dowiadujemy się z notatki mł. chor. Józefa Florek z dnia 7 maja 1982 roku:

„W wyniku działań operacyjnych ustaliłem, że działacz byłego związku ‘Solidarność’ ob. Grudnik prowadzi nadal antyrządową działalność na terenie Fabryki Podzespołów Radiowych ‘Elwa’ w Kołobrzegu. Do współpracy zaangażował pracowników tej fabryki Bieńkowskiego Henryka i Janusza Jurek. Ten ostatni przebywał w Republice Federalnej Niemiec i w sposób bałwochwalczy chwali ustrój tego państwa wśród załogi fabryki, natomiast o naszym kraju i ustroju wypowiada się zdecydowanie negatywnie. Wracając do Grudnika należy stwierdzić, że czuje się on bezkarnie w swojej działalności, ponieważ widywany jest wśród poborowych na komisjach wojskowych, których namawia do rzucania książek wojskowych i podjudza młodych ludzi do rezygnacji w odbywaniu służby wojskowej. Zdarzają się przypadki, że dla skuteczności swoich działań proponuje poborowym poczęstunek alkoholem. Mając na uwadze powyższe fakty oraz obecną sytuację w kraju, należy niezwłocznie położyć kres tej działalności.”

W dniu 23 września 1982 roku SB wobec zbliżania się rocznicy porozumień sierpniowych wnosiła o zastosowanie wobec Janusza Grudnika izolacji prewencyjnej. Odbyły się przeszukania, a J. Grudnik trafił od aresztu. Jest dla mnie oczywiste, że pozbawienie człowieka wolności tylko dlatego, że może on w przyszłości zachować się niewłaściwie z punktu widzenia reżimu – nie spełnia nawet minimalnych standardów praworządności. Obecnie, jak i wtedy, nieuzasadnione pozbawienie wolności było przestępstwem i niezrozumiałe jest, z jakich powodów czyny takie do dzisiaj pozostają bezkarne. Ppor. SB Janusz Szymanek w notatce z dnia 22 września 1982 roku pisał:

„Z aktualnie uzyskanych informacji w ramach sprawy operacyjnego sprawdzenia krypt. ‘Wycinek’ na rejestr. 19690 wynika, że Janusz Grudnik nadal nie zaniechał działalności związkowej ca charakteryzuje się tym, że już od momentu jego zwolnienia z aresztu (28.8.82 r.) natychmiast po przybyciu do Kołobrzegu zajął się organizacją manifestacji mającej nastąpić w dniu 31.08.1982 r. W tym to celu kontaktował się z Januszem Wołyńskim, W. Krzewiną, T. Zielińskim i innymi bliżej nie ustalonymi osobami. W poniedziałek 30.08.br. mimo urlopu przebywał jakiś czas w miejscu pracy, gdzie w sposób publiczny informował pracowników o tym, że w dniu 31 sierpnia br. przy ołtarzyku w Katedrze zbiorą się wszyscy prawdziwi członkowie ‘Solidarności’ w celu uczczenia II rocznicy porozumień.

Jak wynika z dotychczas nie sprawdzonej informacji w niedzielę dnia 29.08.1982 r. w godzinach przedpołudniowych Janusz Grudnik uczestniczył w naradzie – zebraniu zorganizowanym na terenie katedry. Zebranie te było prawdopodobnie poświęcone ‘uroczystościom’, które miały się odbyć w dniu 31.08.1982 r. na terenie wewnątrz katedry, jaki i wokół ołtarzyka.(…)

Ww. nadal utrzymuje kontakty z czołowymi działaczami związkowym. Z inicjatywy bliżej nie ustalonych osób J. Grudnik w sposób nieoficjalny organizuje zbiórki pieniędzy dla osób ‘pokrzywdzonych przez władze’ oraz zbiórki pieniędzy na cele związkowe (informacja jednoźródłowa, dotychczas niesprawdzona). Ponadto osobiście uczestniczy w problematycznych sprawach dotyczących działaczy związkowych, występując w imieniu ich działaczy.

W ostatnim okresie czasu J. Grudnik wzmógł swoją działalność propagandową na temat wojska i milicji interpretując w sposób negatywny ich posunięcia. Między innymi stwierdzał, że tak władza jak i inne organy państwowe (miał na myśli wojsko i MO) są do tej pory niezdecydowane w swoich posunięciach i ‘to należy wykorzystać’. W przypływie emocji jest on w stanie publicznie wygrażać tym organom (już wygrażał pięścią wojsku jadącym przez miasto).

Po powrocie z aresztu (30 lub 1.09.82r.) będąc w swoim miejscu pracy publicznie naśmiewał się z posunięć MO (przy tym operując nazwiskami funkcjonariuszy z naszego wydziału), a ponadto stwierdził, że w biurku brak mu jest kalkulatora służbowego – sugerując, że brak ten nastąpił po przeszukaniu mu biurka przez jego przełożonego inż. Kowalskiego, który był w towarzystwie funkcjonariusza (sierż. I. Kołodziejczyk).”

Rozgoryczenie z powodu naśmiewania się z funkcjonariuszy SB wypływało z faktu, że w czasie aresztowania J. Grudnik zgodził się formalnie zostać tajnym współpracownikiem, ale natychmiast po opuszczeniu Zakładu Karnego współpracę przerwał. Kolejną szykaną było powołanie na tzw. „ćwiczenia wojskowe”. Faktycznie był to obóz karny mający za zadanie zniechęcić działaczy „Solidarności” do stawiania oporu.

W dniu 20 lipca 1983 roku żona Janusza Grudnika – Brygida Grudnik, jadąc rowerem na ulicy Łopuskiego została potrącona przez samochód kierowany przez pijanego pracownika Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii w Warszawie. Pokrzywdzona będąca w towarzystwie Janusza Grudnika domagała się wydania odpisu sporządzonego protokołu oraz telefonicznego połączenia z prokuratorem wojskowym. Wojskowa Służba Wewnętrzna odmówiła spełnienia żądania, a wtedy Grudnikowie obawiając się, że sprawca uniknie kary oświadczyli, że nie opuszczą pomieszczeń. WSW użyła siły i wyrzucono Grudników z pomieszczeń, a nadto oskarżono Brygidę Grudnik, że ubliżała wojskowym i stawiała bierny opór, tj. o czyny z artykułów 235 i 236 k.k. Sąd Rejonowy w Kołobrzegu sprawę warunkowo umorzył. Oznaczało to, że sędzia uznała, że Brygida Grudnik jest winna tego przestępstwa i jej wina nie ulega wątpliwości. Rewizję wniósł Prokurator domagając się skazania z surowszego przepisu karnego. Sąd Okręgowy w Koszalinie nie uznał argumentów prokuratora i umorzył postępowanie wobec znikomej szkodliwości czynu.

W sprawie tej powstrzymam się od komentarza pozostawiając czytelnikom wyrobienie sobie samodzielnej oceny działań Prokuratury i Sądu. Wielokrotnie Janusz Grudnik był wzywany na tzw. rozmowy ostrzegawcze. W czasie takiej rozmowy odbytej 14 czerwca 1983 roku ostrzegano go, aby w czasie pielgrzymki papieża nie podejmował żadnych demonstracji. Z notatki z dnia 25.10.1984 roku dowiadujemy się, że Janusz Grudnik utrzymuje ścisłe kontakty z Lechem Kozyrą. Por. SB Z. Przybysz informuje szczegółowo i opisuje podróże służbowe do Krakowa i Lublina oraz odbyte tam spotkania z różnymi osobami. Mł. chor. Henryk Limański w tajnej notatce z dnia 22.04.1985 roku raportował, że uzyskał informacje na temat spotkań grupy działaczy byłej „Solidarności”. W mieszkaniu należącym do Mirosława Orlińskiego do dłuższego czasu zbierają się Janusz Grudnik, Edward Pozorski dyrektor Urzędu Telekomunikacyjnego w Kołobrzegu oraz inne osoby, których autor notatki nie zdołał ustalić. Urządzają sobie tam spotkania towarzyskie – obiady, w czasie których omawiają sprawy związane z wrogimi działaniami przeciwko ustrojowi. H. Limański wskazywał, że Orliński po internowaniu Grudnika organizował pomoc zbierając pieniądze. Ponadto przekazywał pieniądze osobom ukaranym przez kolegia za udział w nielegalnych zgromadzeniach.

W dniu 16 października 1985 roku kap. SB W. Majerowski spotkał się z tajnym współpracownikiem o pseudonimie „ Helenka” i uzyskał informację, że Janusz Grudnik w czasie wyborów do sejmu, które odbyły się kilka dni wcześniej, przebywał wspólnie z innymi członkami „Solidarności” przed lokalami wyborczymi prowadząc obserwację frekwencji oraz agitował znane mu osoby do niebrania udziału w wyborach.

W dniu 8 kwietnia 1987 roku sprawa operacyjnego rozpracowania kryptonim „Ewa” została zakończona. Stwierdzono, iż w sposób procesowy nie ustalono sprawców kolportażu ulotek, a w związku z tym zebrane dowody nielegalnej działalności tzw. „figurantów” nie mogły być wykorzystane w sposób procesowy, co oznaczało, iż nie udało się wytoczyć procesu karnego. SB stwierdziła jednakże, że podjęte działania operacyjne, w tym tzw. „kombinacja operacyjna” doprowadziły do zneutralizowania figurantów w miejscu pracy i środowisku towarzyskim. Prawdopodobnie ocena ta wypływała z faktu, iż kołobrzeska SB w sposób umiejętny rozsiewała pogłoski o podjęciu współpracy przez niektórych działaczy.

W dokumentach, do których dotychczas miałem dostęp nie ma wystarczających opisów podejmowanych przez SB działań operacyjnych i kombinacji operacyjnych. W tej sytuacji uważam, iż zainteresowani działacze bądź osoby mające wiedzę o tamtych wydarzeniach powinni sami złożyć relację. Uzyskałem wstępne zapewnienie, że Pan Janusz Grudnik udzieli wywiadu, w którym odniesie się do przedstawionych materiałów wytworzonych przez Służbę Bezpieczeństwa.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Komentowanie zakończone.