33. Kazimierz Mirecki –„figurant” kwestionariusza ewidencyjnego „ Krab”.

W szczecińskim Oddziale Instytutu Pamięci Narodowej przechowywane są (dawniej ściśle tajne) akta Służby Bezpieczeństwa – kwestionariusz ewidencyjny pod kryptonimem „Krab” (sygn. akt IPN Sz 000105/92). Cała ta teczka poświęcona jest wybitnemu działaczowi „Solidarności” Kazimierzowi Mireckiemu. Z materiałów Służby Bezpieczeństwa można się dowiedzieć, że Kazimierz Mirecki w sposób aktywny uczestniczył w zakładaniu „Solidarności” na terenie Kołobrzegu. Wspólnie z Pawłowskim i Grudnikiem interweniował u Wojewody Koszalińskiego w sprawie przydzielenia pomieszczeń na siedzibę kołobrzeskiego MKZ. SB podkreślało, że Mirecki uczestniczył w organizowaniu struktur „Solidarności” w innych kołobrzeskich zakładach pracy. O pozycji i zaangażowaniu Mireckiego w działalność związkową świadczy fakt, iż brał udział jako delegat „Solidarności” w rokowaniach z komisją rządową w Gdańsku w 1980 roku. W dniu 13 stycznia 1981 roku został wybrany Przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Koszalińskim Przedsiębiorstwie Instalacji Budownictwa w Koszalinie, a w lipcu został członkiem Regionu „Pobrzeże” w Koszalinie. Spośród licznych funkcji związkowych, należy również wymienić udział w Komisji Koordynacyjnej Budownictwa przy Komisji Krajowej „Solidarności” w Gdańsku.

Służba Bezpieczeństwa uważała, iż Kazimierz Mirecki przejawia nieprzejednaną postawę i jest nastawiony antyradziecko. Wynikało to z licznych podsłuchów telefonicznych (komunikaty z podsłuchów nr 24, 52, 56, 67, 124). W materiałach SB odnotowano, że 21 marca 1981 roku Mirecki zorientował się, że telefon MKZ „Solidarności” w Kołobrzegu jest na podsłuchu, o czym niezwłocznie powiadomił Grudnika, a ten z kolei zawiadomił Marylę Szymańską.

Praca Kazimierza Mireckiego jako etatowego członka „Solidarności” nie polegała jedynie na sprawach czysto związkowych. W aktach Służby Bezpieczeństwa zachowało się pismo Kazimierza Mireckiego adresowane do Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarności” w Fabryce Pomocy Naukowych w Poznaniu. Treść tego listu oddaje w sposób znakomity ówczesną sytuację gospodarczą i problemy, jakie wtedy występowały, a które z dzisiejszej perspektywy wydają się zupełnie niezrozumiałe. Warto więc zacytować obszerny fragment tego pisma:

„Kochani. W was chyba ostatnia moja nadzieja?! Od ładnych kilku miesięcy poszukiwałem bezskutecznie po całym naszym kraju wagi laboratoryjnej szalkowej. W końcu udało mi się ją wyczaić w koszalińskim „ELMECIE”. Ale jak zapewne wiecie wszystkie te nieosiągalne urządzenia sprzedawane są bez odważników. I znowu zaczęło się moje poszukiwanie po Polsce następnego nieosiągalnego prawie detalu tak bardzo mi potrzebnego. Objeździłem, obdzwoniłem bez mała wszystkie „Cezale, Cezasy, Elmety” itp., firmy. Niestety znowu bezskutecznie. Wszędzie załatwiano mnie odpowiedzią „odważniki do wagi laboratoryjnej – bywają, bywają”. Nigdzie niestety nie potrafiono mi powiedzieć, kiedy ewentualnie mogą znowu – „bywać”. Obdzwoniłem oraz obtelexowałem kilka fabryk pomocy naukowych i znowu bez skutku. W końcu KZ NSZZ „Solidarność” w Fabryce Pomocy Naukowych w Nysie – producent wag laboratoryjnych odpisała mi, że Wasz Zakład produkuje odważniki m.in. do przez nich wytwarzanych wag. Nie mam już sił pisać i dzwonić do dyrekcji najprzeróżniejszych firm,. Wiem, że nie powinienem Wam zawracać głów moimi problemami, ponieważ jestem również przew. KZ NSZZ „Solidarność” w Koszalińskim Przedsiębiorstwie Instalacji Budownictwa w Koszalinie i wiem doskonale ile swoich problemów mamy na swoim podwórku. Ale powtórzę to, co napisałem na początku – w Was chyba ostatnia nadzieja. Koledzy, odpiszcie ewentualnie odteleksujcie do mnie do zakładu. Dajcie znać, że chociaż dotarł do Was mój list. Ideałem byłoby gdybyście mogli wskazać mi możliwość załatwienia tych odważników – bo chyba to są całe komplety? Mam nadzieję, że znajdziecie tę chwilę dla „kolegi po fachu” i postaracie się w jakiś sposób pomóc w kłopocie. Mój adres domowy jest powyżej.”

Po wprowadzeniu stanu wojennego Kazimierz Mirecki nie zaprzestał działalności związkowej. Służbie Bezpieczeństwa udało się umieścić w zakładzie pracy Mireckiego tajnego współpracownika o pseudonimie „Andrzej”, który w lutym 1982 roku raportował swoim przełożonym w SB:

„Były przewodniczący Kazimierz Mirecki jest od tej pory na urlopie i nie widać go w przedsiębiorstwie. Jest to człowiek, dla którego obce są idee socjalizmu, a przede wszystkim uznanie kierowniczej roli partii w naszym kraju, nie mówiąc już o ustroju. Zawsze był przeciwny nawiązywaniu dialogu z organizacją partyjną w przedsiębiorstwie, a do członków będących jednocześnie w „Solidarności” odnosił się z pewną rezerwą – mówiąc, że z czerwonymi to nic nigdy nie wiadomo jak postępować. Oni są trefni, oni zaprzedali Polskę i nikt z nich tej winy nie zdejmie. W każdych wypowiedziach podkreślał, że on odda swoją młodość za zniwelowanie a nawet wykluczenia działalności partii w przedsiębiorstwie i zbudowanie podwalin prawdziwie demokratycznego zarządzania. Podkreślał zawsze, że dyrektorów, kierowników to będziemy my stawiać i zdejmować i muszą oni postępować tak jak to my żądamy. Bardzo był wrogo ustosunkowany do krajów demokracji ludowej i układu warszawskiego. Podkreślał zawsze, że to oni między innymi nas zgubili i ograbili. W pokoju „Solidarności” porozklejał osobiście wrogie ulotki i hasła i tym się szczycił. To samo podkreślał w audycjach radiowęzła zakładowego. Niejednokrotnie na zwracane mu uwagi, że nie tedy droga był mocno oburzony i nie zapraszał na posiedzenie komisji, mając pewne „ale”. Po ogłoszeniu stanu wojennego był prawie chory.”

Obserwacja Kazimierza Mireckiego prowadzona przez SB wskazywała, iż uczestniczy on – jak określono to w notatce – „w imprezach palenia świec” ku czci poległych górników pod Katedrą w Kołobrzegu. W dniu 8 marca 1982 roku chorąży sztabowy Sawicz zameldował, ze od swojej teściowej dowiedział się, że Kazimierz Mirecki jest w posiadaniu maszyny do pisania, którą wykorzystuje do pisania po nocach ulotek o wrogich treściach. Odwiedzają go różni mężczyźni, którzy wynoszą z domu paczki, w których prawdopodobnie są ulotki. SB przeprowadziło przeszukanie w mieszkaniu, podczas którego znaleziono kilka ulotek oraz matryce białkowe i maszynę do pisania. Znalezione materiały nie dały podstawy do wszczęcia postępowania karnego, a ograniczono się jedynie do przeprowadzenia rozmowy ostrzegawczej. W następnych latach tego rodzaju rozmowy z Kazimierzem Mireckim, SB przeprowadzała wielokrotnie. Młodszy chorąży Kołodziejczyk odnotował w 1984 roku, że Mirecki powiedział mu wprost, że poglądów swoich nie zmieni do końca życia, ponieważ w Polsce szerzy się bezprawie, rządy nadal sprawują ludzie, którzy w przeszłości doprowadzili Polskę do ruiny, a działacze partyjni z ekipy Gierka i Jaroszewicza w żaden sposób nie zostali ukarani. SB bardzo poważnie traktowała zagrożenie ze strony Kazimierza Mireckiego. Przewidywano, iż może on zająć miejsce aresztowanego Pawłowskiego. W ramach akcji „Klon – 2″ został on „profilaktycznie” zatrzymany na 24 godziny w areszcie. Akcja SB miała na celu uniemożliwienia uczestniczenia w ewentualnej kontrmanifestacji pierwszomajowej. Głównym źródłem informacji dotyczących Kazimierza Mireckiego był tajny współpracownik o pseudonimie „Andrzej”. Pod koniec 1983 roku informował on, że po powstaniu nowych związków, działalność Mireckiego polegała na ośmieszaniu i ignorowaniu. Cieszył się z nagrody Nobla dla Wałęsy i twierdził, że jest to nagroda dla wszystkich uciemiężonych członków „Solidarności”. Tw. „Andrzej” szczegółowo zrelacjonował opór Mireckiego przed przekazaniem akt „Solidarności” i twierdził, że zostanie ona reaktywowana.

W dniu 1 maja 1984 roku Kazimierz Mirecki zwolnił się z pracy w KPIB w Koszalinie i początkowo pomagał żonie, a następnie założył jednoosobową firmę usług elektrycznych. W ten sposób Służba Bezpieczeństwa utraciła bezpośredni do niego dostęp. Ilość materiałów znajdująca się w aktach z tego okresu jest już niewielka.
W 1986 roku zaniechano dalszego prowadzenia kwestionariusza ewidencyjnego przyjmując, że działania profilaktyczne podejmowane przez SB okazały się skuteczne.

Również i w tym wypadku oceny SB nie były trafne, gdyż na przełomie lat 80-tych i 90-tych Kazimierz Mirecki na powrót aktywnie włączył się w działalność społeczną.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Komentowanie zakończone.