14. 13 grudnia 1981 roku w Kołobrzegu.

Kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego wywołuje ożywione dyskusje. Oglądałem reportaż z manifestacji pod domem Jaruzelskiego. Kilkanaście lat temu zaczęli przychodzić tam ludzie i zapalalać znicze, aby zaprotestować przeciwko zbrodniom stanu wojennego. Od kilku lat przychodzą też młodzi ludzie, dla których Jaruzelski jest bohaterem. Skoro tak jest, to moim obowiązkiem jako badacza jest przypominać oczywiste zdawałoby się fakty i publikować dokumenty. Młody obrońca Jaruzelskiego stwierdził w telewizji, że wprowadzenie stanu wojennego miało zapobiec rzekomo większemu złu, gdyż „Solidarność” parła jakoby do konfrontacji i wywołała kryzys gospodarczy. Młodzieniec ten zapewne nie wie, że powstanie „Solidarności” było efektem bezprzykładnej zapaści gospodarczej spowodowanej tylko i wyłącznie wprowadzeniem „wziętych z księżyca” zasad ekonomii socjalistycznej.

W 1981 roku rząd Jaruzelskiego nie zrobił nic, aby zmienić gospodarkę, a zapaść ekonomiczna pogłębiała się. Jakie wywarło to skutki dla zwykłych ludzi znalazłem w felietonie opublikowanym w nr 16 z listopada 1981 roku „Gońca Kołobrzeskiego”, a przechowywanym w IPN Sz Nr 00107/85 t 16:

„Noc z piątku na sobotę, ‘wolną sobotę’. Godzina 3.45, wracam do domu zasiedziawszy się nieco w redakcji. Zbaczam pod pobliski ‘sam’, wiem, że tam stoją. Świt jeszcze daleko, ale przy oświetlonych witrynach widzę już z daleka kilkanaście sylwetek depczących w miejscu, z boku dwa samochody wypełnione sennymi pasażerami. Wiem, że stoją, bo jeszcze poprzedniego dnia spotkałem w kolejce znajomego, który zapoznał mnie z zawiłą procedurą copiątkowego rytuału: od piątkowego wieczoru do sobotniego poranka, dziś jest pierwszy, wie już jakie gatunki mięsa czekają na najwytrwalszych w samowych lodówkach. Nad ranem, kiedy półgłosem prowadzimy rozmowę, a stojący w kolejce spoglądają nieufnie czy nie mam zamiaru nieuczciwie wcisnąć się w ich zorganizowany szyk, jest już ponad pięćdziesięciu ludzi. Widzę jedynie kilkunastu – żony puściliśmy tymczasem do domów, niebawem wrócą. Harmonię rozbija jakaś emerytka, która próbuje zignorować powstałą między ludźmi bez zapisu umowę i zjawiając się nad ranem bezpardonowo oświadcza, że przysługuje jej prawo pierwszeństwa. Ot normalne kolejkowe nieporozumienie.

Znajomy żali się, że musi tak co tydzień, że nie chcą dawać przydziału na cały miesiąc – co w sposób oczywisty ograniczyłoby nocne biwaki pod samem. Rozmowa monotematyczna, włączamy wyobraźnię. Idzie zima więc np. nic by nie stało na przeszkodzie aby po przesunięciu zamków na inne drzwi, udostępnić nocnej kolejce przedsionek, i widniej i cieplej – może to zasugerować ‘Solidarności’ w WSS „Społem”…

Tak, tu jeszcze wiele można zrobić, jakieś krzesła, radio, za szybą telewizor. A jak w to jeszcze zaangażować ‘solidarnościowe’ siły, to jedno wielkie urozmaicenie… RZECZPOSPOLITEJ PROWIZORYCZNEJ.”

W tym samym numerze „Gońca Kołobrzeskiego” znalazła się notatka Jerzego Styczyńskiego:

„W ostatnich dniach na jezdniach w pobliżu ‘Elwy’ pojawiły się malowane hasła: „3500 – za mało żeby przeżyć, za dużo żeby umrzeć”, „telewizja kłamie”, „ile zarabia minister, ile zarabia robotnik, który go utrzymuje”, „władza dla ludu, czy lud dla władzy”, „najedzona władza nie chce zrozumieć głodnych robotników”. Jeszcze podczas malowania na miejscu „akcji”, pojawiła się milicja, były pytania, próby legitymowania (co się nie powiodło, jako że robotnicy nie nawykli nosić dowodów osobistych w roboczych kombinezonach). Zadano również pytanie „kto pozwolił”?, na co w odpowiedzi padło – wojewoda . Tak właśnie Komitet Strajkowy przekuł w czyn sugestie wojewody aby może zastosować inne niż strajk formy protestu. Po czym obmalowanymi ulicami przejechała kawalkada milicyjnych wozów. W odpowiedzi „Elwa” postanowiła „wydzierżawić” płot okalający ratusz. Na nim to pojawiły się nowe hasła: „środki masowego przekazu – środkami masowego rażenia”, „zejdziemy z płotów gdy wejdziemy na anteny i ekrany””.

Takie nastroje społeczne były tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Dyktatura wojskowa tylko pogłębiła kryzys gospodarczy. Porównywanie Jaruzelskiego do Pinocheta jest jak najbardziej nieuzasadnione. W chwili kiedy Pinochet dokonywał przewrotu wojskowego w Chile, pod władzą komunistów z Allende na czele było na krawędzi bankructwa. Kilkanaście lat rządów Pinocheta spowodowało, że gospodarka Chile była najbardziej kwitnąca w Ameryce Południowej. Tymczasem po kilu latach tzw. reform Jaruzelskiego w sklepach był tylko ocet i musztarda, a inflacja wynosiła kilka tysięcy procent. Nie ulega dla nikogo wątpliwości, że stan wojenny cofnął rozwój kraju o kilka lat wstecz. Prawdopodobnie tym młodym zwolennikom Jaruzelskiego brakuje podstawowej wiedzy.

W radiu słyszałem dyskusję, w której mężczyzna tytułowany profesorem twierdził, że przed wprowadzeniem stanu wojennego bał się o swoje życie i spał z tasakiem pod poduszką, bo na jego drzwiach zaznaczono kredą krzyż. Szeptana propaganda esbecka głosiła, że to „Solidarność” zaznaczała drzwi działaczy partyjnych i żołnierzy zawodowych, aby ich wymordować. Przed wprowadzeniem stanu wojennego dążono w ten sposób do zmobilizowania wojska, milicji i działaczy partyjnych do zwarcia szeregów. Przeżyłem to na własnej skórze, bo byłem w tym czasie w wojsku jako podchorąży. Dowódca pułku na zebraniu kadry oświadczył, że w siedzibie „Solidarności” przechowywane były „urządzenia do obcinania głów”. Rozpowszechniano pogłoski o magazynach broni przygotowywanych przez „Solidarność”. Obecnie te kłamstwa reżimu Jaruzelskiego można skonfrontować z dokumentami. W dniu 16 grudnia 1981 roku funkcjonariusze milicji Stefan Bartos i Jerzy Zawartko dokonali przeszukania pomieszczeń należących do „Solidarności” w Kołobrzegu. Dokumenty znajdują się w IPN Szczecin pod sygn. 00108/46. Wynika z nich, że z pomieszczeń zabrano dokumentację i materiały biurowe zgromadzone w sześciu kartonach. Z treści przeszukań nie wynika, aby znaleziono jakąkolwiek broń, bądź dokumenty przygotowujące „Solidarność” do siłowych rozwiązań. W tym czasie dokonano również przeszukań we wszystkich innych MKZ-ach oraz w regionie NSZZ „Solidarność” „Pobrzeże” w Koszalinie z podobnym wynikiem. Ten nieszczęsny profesor wbrew oczywistym faktom i ustaleniom, że to SB rysowała krzyże na drzwiach – do dzisiaj wierzy propagandzie reżimu Jaruzelskiego. Mam nadzieję, ze młodzi ludzie będą raczej kierować się rozsądkiem, aniżeli kłamliwą propagandą.

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia życzę czytelnikom, aby już nigdy nie powtórzyły się święta, jakie moje pokolenie przeżywało w 1981 roku.

Adwokat Edward Stępień

Napisane przez:

Komentowanie zakończone.