13. Adam Kluska – zapomniana historia.

Historia, którą chcę dzisiaj opowiedzieć dowodzi, że pojęcie bohatera romantycznego nie spoczywa w lamusie historii. Samotna walka bez perspektywy realnego zwycięstwa i podejmowana wbrew zewnętrznym uwarunkowaniom nie zakończyła się w XIX wieku. Przykłady heroizmu i poświęcenia dla ideałów wolności są obok nas, w zasięgu ręki. Dlaczego nie potrafimy ich rozpoznać i uhonorować? Z jakich powodów ludzie, którzy ze wszech miar zasługują na wyróżnienie pozostają w cieniu? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na te podstawowe pytania, ale chciałbym choć w minimalnym zakresie naprawić krzywdę zapomnienia i przybliżyć postać Adama Kluski.

W 1982 roku miał zaledwie 21 lat, pracował w Polskiej Żegludze Bałtyckiej w Kołobrzegu jako monter maszyn i urządzeń okrętowych. W okresie tzw. karnawału Solidarności nie podejmował żadnej szczególnej działalności i jego nazwiska nie znajdziemy wśród działaczy związkowych. Należał do Solidarności, będąc jej szeregowym członkiem.

W aktach sądowych przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej pod sygnaturą IPN Sz 385/102 trudno odszukać motywy, jakimi kierował się Adam Kluska, a które spowodowały areszt i wyrok skazujący na więzienie. Pomimo, że Adam Kluska był cywilem, to śledztwo prowadziła Prokuratura Garnizonowa w Koszalinie, a sprawę rozpoznawał Sąd Wojskowy. Śledztwo trwało zaledwie trzy tygodnie. Adamowi Klusce postawiono zarzut, że 30 marca 1982 roku na terenie Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Kołobrzegu publicznie lżył ustrój Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i jej naczelne organy, malując napisy żądające skończenia z komunizmem i PZPR oraz nawołujące do obalenia obecnej władzy, tj. o czyn z art. 270 §1 kodeksu karnego. Od 6 kwietnia 1982 roku Adam Kluska przebywał w areszcie. Podprokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Koszalinie ppor. Benedykt Guziński w uzasadnieniu oskarżenia napisał, cyt.:

„Na terenie Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w Kołobrzegu, w części portowej, w czteropiętrowym budynku łącznikowym usytuowanym między elewatorami zbożowymi znajdują się warsztaty Armatorskiego Ośrodka Remontowego. Zajmują one w tym budynku parter, na I i II piętrze mieści się szatnia, a na ostatnim cześć biurowa niektórych agend PŻB.

Od 16 lipca 1979 r. we wspomnianym warsztacie jako monter maszyn i urządzeń okrętowych pracował ob. Adam Kluska. W dniu 30 marca 1982 r. Adam Kluska pracę rozpoczął jak zwykle, o godz. 7-ej rano. Około 9-ej pracę przerwał, wziął puszkę z żółtą farbą i udał się do mieszczącej się na II-gim piętrze szatni w celu namalowania napisów godzących w istniejący ustrój i porządek prawny.

Na ścianie przy schodach prowadzących na II-gie piętro Adam Kluska namalował napis o treści „Śmierć PZPR” oraz „Solidarność”, a po wejściu na to piętro na drzwiach znajdującego się w pobliżu szatni magazynku napisy „Solidarność”, „Precz z Chuntą” oraz na koniec na drzwiach do szatni „Precz z komunizmem” i „Solidarność” i ten sam napis „Solidarność” na znajdujących się w pobliżu na ścianie dwóch tablicach zawierających instrukcję alarmową i wykaz ważniejszych telefonów.

Wszystkie te napisy A. Kluska wykonał wspomnianą żółtą farbą, używając palca wskazującego prawej ręki. Trwało to około 5 min. po czym A. Kluska pospiesznie powrócił do warsztatu i przystąpił do dalszej pracy.

W chwilę później napisy zauważyli inni pracownicy. O fakcie tym powiadomiona została następnie Komenda Miejska MO. Przybyli niezwłocznie funkcjonariusze MO przeprowadzili oględziny, wykonali zdjęcia napisów i zabezpieczyli ujawnione ślady linii papilarnych. Prowadzone w trakcie śledztwa badania daktyloskopijne wykazały, że pochodzą one od wskazującego palca prawej ręki A. Kluski.”

W dalszej części uzasadnienia Prokurator podał, że Adam Kluska przyznał się do popełnienia czynu i wyjaśnił, że działał samodzielnie, z własnej inicjatywy i nie potrafi wytłumaczyć, co spowodowało, że wykonał te napisy. Na wniosek Prokuratora Sąd rozpoznał sprawę w trybie doraźnym, co oznaczało, że minimalna kara to 3 lata pozbawienia wolności.

W czasie procesu mecenas Jan Daszko starał się wykazać, że z powodu natychmiastowego przybycia milicji wykonane przez Adama Kluskę napisy widziała jedynie ograniczona liczba osób. Dowodził również, że oskarżony ma niewielkie doświadczenie życiowe, a jego żona za kilka dni będzie rodziła. Argumentacja ta nie przekonała Prokuratora, który żądał 4 lat więzienia. Wojskowi Sędziowie byli znacznie łagodniejsi, gdyż postanowili odstąpić od trybu doraźnego i skazali go na karę 1 roku pozbawienia wolności. Rewizję wniósł adwokat, który twierdził, że kara jest zbyt dotkliwa i wnosił o zawieszenie jej wykonania. Prokurator też odwołał się od wyroku utrzymując, że Adam Kluska winien trafić do więzienia na co najmniej 3 lata. Zdaniem wojskowego prokuratora:

„1. Napisy malowane przez oskarżonego w sposób szczególny szkalują i lżą obecny ustrój społeczno – polityczny.
2. Umiejscowienie szkalujących napisów w miejscu ogólnie dostępnym nie tylko dla załogi, ale także dla osób z zewnątrz zakładu /w budynku tym mieściły się również agendy PŻB/.
3. Sąd niesłusznie zminimalizował stopień winy oskarżonego, przyjmując jego działanie jako młodzieńczą lekkomyślność i „głupotę” mimo, że materiał postępowania wskazuje, iż przestępstwa dopuścił się on w zamiarze bezpośrednim /cel swój zrealizował mimo, iż nie miał wszystkich środków/.
4. Sąd nie wziął pod uwagę również rozmiaru szkody jaka groziła dobru – szczególnie w okresie stanu wojennego chronionemu, tj. interesom Państwa.”

Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego Izby Wojskowej, który uznał, że Adam Kluska winien przez 1 rok pozostawać w izolacji. Sąd Najwyższy napisał, że nie można podzielić zapatrywania obrony, że postępek oskarżonego był rezultatem jego rozchwiania psychicznego, gdyż, cyt.:

„Od czasu wprowadzenia stanu wojennego upłynął już dostatecznie długi okres czasu, aby przy minimalnie dobrej woli, biorąc pod uwagę szeroką akcję wyjaśniającą w prasie, radio i telewizji, zrozumieć konieczność wprowadzenia stanu wojennego i sens dużej szkodliwości takich działań, jakich podjął się oskarżony, pominąwszy już przestępny ich charakter, który w czynach tych występował także przed wprowadzeniem wspomnianego stanu wojennego. Przeciwko wywodom zawartym w rewizji obrońcy i oskarżonemu przemawia także wyjątkowo odrażająca i judząca treść sporządzonych przez niego napisów, dowodząca jego znacznego lekceważenia dla istniejącego porządku prawnego.”

Odbiegając od chronologii zdarzeń, tenże sam Sąd Najwyższy Izba Wojskowa zaledwie 12 lat później, bo w 1994 roku uznał, że skazanie Adama Kluski było nieuzasadnione, gdyż nie można przypisać mu popełnienia przestępstwa, a tym samym jest niewinny. Warto poznać argumenty Sądu Najwyższego, który stwierdził, cyt.:

„Bezsporne jest to, iż skazany wykonał napisy w miejscu i czasie wskazanych w wyrokach. Jednakże z uzasadnień obu zaskarżonych wyroków – poza ogólnikowym stwierdzeniem, iż treść napisów publicznie lżyła PRL i jej naczelne organy – nie wynika, czym kierowano się dokonując oceny, że działanie skazanego wypełniało znamiona art. 270 § 1 kk.

Otóż, by wypełnić swoim zachowaniem znamiona art. 270 § 1 kk. skazany winien działać w zamiarze bezpośrednim lżenia, wyszydzania lub poniżania podmiotów wymienionych w tym przepisie, a to Narodu Polskiego, Polskę Rzeczypospolitą Ludową, jej ustrój lub naczelne organy.

Z materiału dowodowego wynika, iż zamiar skazanego był ukierunkowany inaczej. Przez wykonanie i opublikowanie przedmiotowych napisów manifestował on swą bardzo krytyczną postawę wobec wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, który kojarzył z PZPR i WRON. Nadto żaden z tych napisów nie dotyczył podmiotów wymienionych w art. 270 § 1 kk., a przepis ten nie wymieniał jako podmiot ochrony PZPR, zaś WRON nie była naczelnym organem państwa. Poza tym żądanie zmiany władzy nie może być utożsamiane z lżeniem jej, wyszydzaniem lub poniżaniem.

Mając powyższe na uwadze Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, iż Adam Kluska, wyrażając swą krytyczną postawę wobec wprowadzenia stanu wojennego, nie wyczerpał znamion przestępstwa określonego w art. 270 § 1 kk. i wobec tego zaskarżone orzeczenia należało zmienić przez uniewinnienie skazanego od popełnienia przypisanego mu przestępstwa.”

Adam Kluska przebywał w Zakładzie Karnym w Nowym Borne do 1 marca 1983 roku i został zwolniony, gdyż Rada Państwa zastosowała prawo łaski. Adam Kluska nie powrócił do PŻB, gdyż wcześniej został zwolniony z pracy. Po wyjściu z więzienia pod swoją opiekę wzięła go Służba Bezpieczeństwa. Założono mu Kwestionariusz Ewidencyjny o kryptonimie „Malarz”, który w IPN w Szczecinie przechowywany jest pod sygnaturą IPN Sz 00105/88. W ramach tej sprawy Adam Kluska przez kilka lat poddawany był ścisłej inwigilacji.

Tak w telegraficznym skrócie przedstawia się zawartość materiałów archiwalnych dotyczących Adam Kluski. Czytając te pożółkłe dokumenty brzmiały mi w uszach słowa Wałęsy, który mówił, że sam rozwalił komunę i wprowadził demokrację. Lech Wałęsa może głosić takie niedorzeczności tylko dlatego, że w zapomnienie poszły czyny i dokonania tysięcy ludzi, takich jak Adam Kluska, którzy jak mówił inny Adam „walczyli własnym ciałem”. Siedzieli w kazamatach, gdy ich prześladowcy z SB wypinali piersi do medali. W trakcie pisania tego artykułu zadałem sobie pytanie – jak nasza ojczyzna – najjaśniejsza Rzeczypospolita – podziękowała Adamowi Klusce za jego trud i cierpienia. Jakie ordery i gloryfikacje otrzymał? Chyba nietrudno się domyśleć, jaka jest odpowiedź.

Adwokat Edward Stępień

Reprodukowane w niniejszym artykule zdjęcia zostały wykonane przez chor. St. Pietrzaka i stanowią materiał poglądowy dołączony do akt sprawy sygn. akt SoW-207/82.

Napisane przez:

Komentowanie zakończone.